Ukraina: czy Patriarchat Moskiewski działa przeciw Kijowowi na arenie międzynarodowej?
O udziale Patriarchatu Moskiewskiego w różnych akcjach antyukraińskich pisze kijowski religioznawca i publicysta Dmytro Horiewoj. Jego zdaniem działania te trwają od co najmniej 7 lat, a więc od zajęcia przez Rosję Krymu i wybuchu wojny na wschodzie kraju w marcu 2014 roku. Głównym przedmiotem ataków kościelnych propagandzistów rosyjskich i sympatyzujących z nim ukraińskich jest łamanie przez władze w Kijowie wolności religijnej i ogólne prześladowania na tle wyznaniowym, do jakich – według Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego (RKP) – dochodzi nieustannie na Ukrainie.
Na wstępie swych rozważań autor przypomniał, że prawie 5 lat temu Parlament Europejski uchwalił rezolucję „Strategiczna komunikacja Unii Europejskiej w celu przeciwdziałania propagandzie antyunijnej ze strony trzeciej”. W punkcie 8. tego dokumentu stwierdzono, iż Kreml wykorzystuje ponadgraniczne organizacje religijne do celów propagandowych. Jest oczywiste – twierdzi Horiewoj – że najbardziej znanym i największym takim tworem rosyjskim jest RKP, działający nie tylko w Rosji, ale także na obszarze byłego Związku Sowieckiego oraz w Europie Środkowej i Zachodniej, w Stanach Zjednoczonych i w wielu innych krajach, w których istnieje diaspora rosyjska.
>>> Czy Rosja wykorzysta prawosławie do interwencji w sprawy Białorusi?
Państwem, w którym Patriarchat Moskiewski ma najwięcej wiernych i wspólnot poza Rosją, jest Ukraina. I właśnie przeciw niej Moskwa prowadzi najostrzejszą w wymiarze międzynarodowym kampanię propagandową – uważa publicysta, dodając, że od ponad 7 lat opowiada ona wszystkim naokoło o ciężkiej sytuacji międzyreligijnej w tym kraju. Przy tym nie są to to jakieś pojedyncze wypowiedzi niektórych duchownych, ale chodzi o ukierunkowaną świadomą kampanię (dez)informacyjną – napisał Horiewoj.
Według niego w łonie Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego (UKP PM) są osoby, odpowiedzialne za przekazywanie takich materiałów propagandowych różnym ważnym instytucjom zagranicznym. Za kierunek ONZ odpowiada „Społeczna Obrona Prawna”, kierowana przez mało znanego prawnika Olega Dienisowa, który tą drogą wysyła oświadczenia i wiadomości o przypadkach rzekomego łamania praw ludzi wierzących na Ukrainie – twierdzi autor.
Z kolei nad przekazaniem „jedynie słusznego poglądu” na ten temat kongresmenom amerykańskim trudzi się znany z wielu skandalicznych bp Gedeon (Charon), a na „odcinku europejskim” – wikariusz głowy UKP PM metropolity Onufrego, biskup baryszewski Wiktor (Kocaba). W lutym 2020 wysłał on list do europosłów, mówiący o ucisku i dyskryminacji, jakiej ponoć doświadcza jego Kościół.
Ale sprawa prześladowań pojawia się również w kontaktach międzykościelnych. Na przykład RKP próbuje oddziaływać na odbiorców prawosławnych za pośrednictwem Patriarchatu Serbskiego, który także włączył się do kampanii antyukraińskiej. A na płaszczyźnie wewnętrznej w działaniach tych biorą udział np. metropolita Antoni (Pakanycz) czy prorosyjski oligarcha, a od niedawna diakon Wadym Nowiński.
Zdaniem Horiewoja UKP PM występował czynnie przeciw europejskiej integracji Ukrainy. Gdy w 2016 ostatnim akordem ratyfikacji Umowy o stowarzyszeniu Ukrainy z Unią miało być referendum w Niderlandach, członkowie tego Kościoła dokładali wszelkich starań, aby do tego nie dopuścić. Gdy delegacja Wszechukraińskiej Rady Kościołów i Organizacji Religijnych przebywała w Niderlandach, aby namawiać tamtejszych obywateli do głosowania na „tak”, przedstawiciele UKP PM spotkali się z ambasadorem tego kraju w Kijowie, opowiadając mu o wszelkich prześladowaniach, jakich rzekomo doznawali na swojej ziemi. Autor podkreślił, że w działaniach tych wykorzystywano nawet prowokacyjne filmy nakręcone podstępnie i umiejętnie zmontowane.
>>> Prawosławie: sobota wspominania zmarłych
Podobnie było na spotkaniach Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie: gdy delegacja ukraińska mówiła o postępach i reformach, przeprowadzanych w kraju po wydarzeniach na Majdanie (2013/14), wysłannicy UKP PM zaprzeczali temu, twierdząc, iż znacznie pogorszyła się tam sytuacja i w ogóle po Majdanie jest źle.
Według religioznawcy podobnych przykładów oświadczeń, listów, wypowiedzi, wywiadów itp. są setki, jeśli nie tysiące. Media związane z Patriarchatem Moskiewskim piszą nieustannie o prześladowaniach UKP PM, na wszelkie sposoby usiłują zdyskredytować Kijów. Tym samym Kościół ten wnosi swój wkład do operacji specjalnej mającej za zadanie uczynienie z Ukrainy „failed state”, czyli państwa, którego nie ma. Tak właśnie określił ją prezydent Rosji Władimir Putin w rozmowie z prezydentem USA Georgem Bushem jr. na szczycie NATO w Bukareszcie w 2007 roku.
Tymczasem, wbrew temu, co głosi Moskwa, na Ukrainie nie ma żadnej dyskryminacji ani ucisku na tle wyznaniowym, co potwierdzają badania przeprowadzone przez znaną amerykańską agencję socjologiczną Pew Research Centre. Z jej opracowania wynika, że w kraju tym istnieje właściwy poziom wolności religijnej i znajduje się on w tej samej grupie państw, co Niemcy, Belgia, Dania czy Austria i daleko przed krajami, w których rzeczywiście wolność jest ograniczana jak Chiny, Turkmenia, Syria, Rosja czy Indonezja.
Co więcej, począwszy od 2014 na Ukrainie rozszerza się sfera wolności religijnej i np. po Majdanie wprowadzono tam posługę duchową w wojsku i więziennictwie. Teologia zyskała status dyscypliny naukowej i można ją obecnie studiować w państwowych szkołach wyższych, Kościołom przyznano prawo zakładania własnych szkół średnich a państwo uznało dyplomy uczelni religijnych. Władze uprościły także procedurę rejestracji organizacji wyznaniowych, tworząc jednolite zasady pod tym względem, a do stycznia br. obowiązywały w Kościołach wprowadzone jeszcze w 2014, gdy premierem był Arsenij Jaceniuk, ulgi za usługi komunalne. W dodatku te wspólnoty religijne, które prowadzą działalność gospodarczą, nie płacą z tego tytułu podatków.
Horiewoj zwrócił ponadto uwagę, że władze patrzą „przez palce” na łamanie przez Kościoły ograniczeń epidemicznych. I ze wszystkich tych możliwości korzysta w pełni UKP PM jako jedna z organizacji religijnych na Ukrainie, a nawet w niektórych przypadkach są to dodatkowe przywileje.
Ale – zdaniem autora – najciekawsza w tym wszystkim jest ta „orwellowska” dwulicowość Moskwy. Z jednej strony wmawia ona wiernym, że Ukraina nie potrzebuje Unii Europejskiej, bo lepiej dla niej jest trwać w sojuszu z Rosją, z drugiej zaś chętnie oskarża Kijów właśnie w Parlamencie Europejskim. Patriarcha Cyryl uważa ogólnie prawa człowieka za herezję, ale nie przeszkodziło mu to w wysyłaniu skarg do państw „Czwórki Normandzkiej”, głów autokefalicznych Kościołów prawosławnych, sekretarza generalnego ONZ i kierownictwa Światowej Rady Kościołów w sprawie łamania praw człowieka na Ukrainie.
Co więcej, zwierzchnik rosyjskiego prawosławia stwierdził po uchwaleniu przez Radę Najwyższą w Kijowie niektórych przepisów, iż oznacza to „niesłychaną we współczesnej Europie praktykę dyskryminacyjną”, porównując to do „czasów panowania nazistów w Niemczech”. „UKP PM tak długo i uparcie przekonywał wszystkich, iż jest apolityczny, że nie zauważył, że sam stał się częścią polityki rosyjskiej albo celowo udawał, że nie zauważył. Patriarchat Moskiewski tak żarliwie i zazdrośnie walczy o wolność wyznania na Ukrainie, iż nie dostrzega łamania jej i jawnych prześladowań [na tym tle] w samej Rosji. Dla niego wolność to rzeczywiście niewola, a wojna to pokój” – napisał Horiewoj. Dlatego na zakończenie swych rozważań napisał z ironią, że w ramach „wdrażania ustawy o zmianie nazwy logiczniej byłoby nazwanie UKP PM «Rosyjskim Kościołem Prawosławnym Patriarchatu Orwellowskiego»”.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |