Zdjęcie poglądowe fot. EPA/DIOCESI TORINO

USA: protestanci zainteresowani Całunem Turyńskim

Internetowa strona Yahoo USA zamieściła 4 października wypowiedzi kilku pastorów protestanckich oraz biskupa katolickiego na temat Całunu Turyńskiego i jego znaczenia. Opierający swoją wiarę „nie na relikwiach ale na świadectwie apostołów” pastorzy dostrzegają w tym historycznym płótnie „jakieś ślady reakcji jądrowej”, którą wiążą z faktem zmartwychwstania.

Dziennikarz teksańskiej gazety „Odessa America” Bob Campbell przypomniał na jej łamach historię kontrowersji wokół Całunu. Zauważył, że ustalenia daty jego powstania metodą węgla radioaktywnego C-14 „nie są zgodne”. Badanie z 1988 wskazywało na lata 1260-1390, ale nowe pomiary z 2013 sugerowały okres między 300 p.n.e. a 400 po Chr.

Autor przytacza następnie pastora Dicka Spencera z Midlandu, który najpierw podkreślił, że choć „temat był i nadal jest intrygujący, to wiara nie musi opierać się na «prawdziwości» tego przedmiotu”. Przyznał jednak zarazem, że dla niego „ten Całun Chrystusa kryje w sobie głębokie znaczenie: jest wyrazem czegoś nadprzyrodzonego, jakby swego rodzaju reakcji jądrowej, która pozostawiła swój ślad w chwili zmartwychwstania”.

>>> Tajemnica Całunu Turyńskiego nareszcie rozwiązana? [OPINIA EKSPERTA]

„Nie jest ważne, czy Całun jest autentyczny, ponieważ mamy wszystko to, na czym może oprzeć się nasza wiara (w zmartwychwstanie Chrystusa): świadectwa apostołów, które są jasne i rzeczowe. Moja wiara jest oparta zatem na fakcie zmartwychwstania. Niemniej jednak uważam, że dla nas, baptystów, Całun jest czymś, na co powinniśmy spoglądać ze czcią” – stwierdził inny duchowny, pastor Aubrey Jones z Kościoła Baptystów (Chapel Hill Baptist Church).

Fragment Całunu Turyńskiego, fot. Wikipedia

>>> Nowe badania potwierdzają autentyczność Całunu Turyńskiego

Gazeta poprosiła też o komentarz biskupa miejscowej katolickiej diecezji San Angelo (ok. 82 tys. katolików i wchodzi w skład metropolii San Antonio) Michaela Sisa.

„Kościół Katolicki ani nie potwierdza, ani nie odrzuca [prawdziwości Całunu]. Nasza wiara oczywiście nie zależy od fragmentów materiału, jednakże istniejąca na nim ikona-wyobrażenie zaprasza nas do rozważania męki Chrystusa” – powiedział biskup..

Wspomniał również, że 20 lat temu rozmawiał z patologiem medycznym dr. Edwardem Bruckerem z Tucson w stanie Arizona, który intensywnie badał Całun. Powiedział on wówczas, iż badania naukowe wykazały, że wizerunek twarzy i ciała na płótnie nie ma związku ani z atramentem, ani z jakąś inną farbą. Są to raczej „miejsca przypalone” (burns), spowodowane intensywnym światłem emanującym od strony ciała na materiał. Jest to „odbicie negatywne ciała”, podobne do prześwietlenia promieniami Roentgena – powtórzył biskup słowa profesora.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze