epa05900103 A little boy stands next to a blood splattered church bench at the scene of a bomb explosion inside Mar Girgis church in Tanta, 90km north of Cairo, Egypt, 09 April 2017. According to the Egyptian Health Ministry, at least 28 were killed and 71 injured in a bomb explosion at Mar Girgis Coptic church in the central delta city of Tanta during the Palm Sunday mass. EPA/MOHAMED HOSSAM Dostawca: PAP/EPA.

Wielki Tydzień to wielkie prześladowania 

Stało się. Jezus wjechał do Jerozolimy. Jego przybycie do stolicy okazało się nie lada atrakcją, można powiedzieć fetą. Towarzyszący Mu apostołowie nie zdawali sobie sprawy z tego, jak szybko radość i nadzieja mogą zostać pogrzebane, albo raczej ukrzyżowane. Analogię dostrzegam w tym, co stało się w Niedzielę Palmową w Egipcie. 13 chrześcijan nie doczekało w tym roku Zmartwychwstania Jezusa, bo ktoś wysadził się w powietrze.  

Wjazd do Jerozolimy 

Kilka dni temu biuro prasowe Stolicy Apostolskiej ogłosiło oficjalny program wizyty apostolskiej papieża Franciszka w Egipcie. „Przybycie papieża doda egipskim chrześcijanom odwagi” – zauważył koptyjski ordynariusz Sauhadż, bp Youssef Aboul-Kheir. Na pewno nie zdawał sobie sprawy, jak jego słowa nabiorą zupełnie innego znaczenia w kontekście zamachu terrorystycznego w Kairze. W odpowiedzi na radość chrześcijan i dobre intencje papieża ktoś postanowił zmącić całą atmosferę. W Niedzielę Palmową 9 kwietnia w mieście Tanta w północnej części Egiptu, a po kilku godzinach w Aleksandrii zamachowcy samobójcy wysadzili się w powietrze podczas niedzielnych liturgii. To już drugi tego typu atak w ciągu tylko czterech miesięcy. W grudniu ubiegłego roku w bombowym zamachu na koptyjską katedrę w Kairze zginęło 49 chrześcijan. Wtedy do zamachu przyznało się tzw. Państwo Islamskie, podobnie było wczoraj. 

Zapowiedź męki 

W 15 rozdziale Ewangelii św. Jana czytamy: „Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził” (J 15, 18). To smutna prawda, ale Jezus to przewidział. Dlatego nie dziwi fakt, że tak często prześladuje się chrześcijan, również dzisiaj, w XXI wieku. Dwa tygodnie temu w Bangladeszu policjanci w cywilnych ubraniach wpadli na pomysł, żeby okraść chrześcijańską wioskę. Napad został udaremniony, ale w odwecie policjanci postanowili ukarać niepokornych chrześcijan z miejscowości Doripara, która leży w pobliżu stolicy kraju – mieście Dhaki. W całym zajściu rannych zostało 25 chrześcijan, w tym 5 walczy o życie. Można by rzec, że fala nienawiści staje się tym większa, im bliżej do rezurekcji. 

Wielki Piątek 

Jezus został ukrzyżowany z różnych powodów. Dla jednych był niewygodnym politykiem rosnącym w siłę, dla innych bluźniercą, jeszcze inni widzieli w nim zwykłego hochsztaplera. Jednak ostatnie słowa Zbawiciela wypowiedziane na krzyżu świadczą o tym, że był kimś większym. Dla nas jest, chrześcijan jest Bogiem. A takiego Boga, który przebacza i daje się ukrzyżować niektórzy we współczesnym świecie nie zniosą. Również kilka dni temu islamolog z Papieskiego Instytutu Wschodniego, ks. prof. Samir Khalil rozmawiał z samym papieżem Franciszkiem o sytuacji egipskich chrześcijan. Pochodzący z Kairu profesor zna dobrze egipskie realia. Dlatego, jak przyznał dziennikarzom, powiedział papieżowi, że „czytając Koran nie można twierdzić, że jest to księga ukierunkowana na pokój. Tak samo Sunna, księga opowieści z życia Mahometa”. Warto jednak zauważyć, że w sercach wielu muzułmanów jest dobra wola i dążenie do budowania dialogu opartego na poszanowaniu odmienności religijnej i kulturowej, ale największy problem stanowią przedstawiciele radykalnych nurtów islamskich, takich jak Bractwo Muzułmańskie, wahabici i salfici, którzy nawet nie próbują wykazać choćby krzty tolerancji.  

Zmartwychwstanie – czy w tym roku nastąpi? 

Dla chrześcijan z Tanty w Egipcie tegoroczny Wielki Tydzień rozpoczął się nad wyraz niepokojąco. W tym roku 13 z nich będzie miało okazję doświadczyć zmartwychwstania „na własnej skórze”. Jednak Jezus umierając na krzyżu i wychodząc z grobu pokazał nam, że jest w stanie zwyciężyć grzech i zło. Wielu z nas w tym roku dane będzie po raz kolejny zaśpiewać radosne „Alleluja”. Wielu z nas zapewne się cieszy z tego powodu, bo przecież jest to radość wielka. Jednak zastanawia mnie jedno i pytam o to samego siebie. Czy byłbym tak odważny, żeby pójść w kościoła, wziąć udział w liturgii, czy pójść w sobotnie przedpołudnie „z koszyczkiem”, gdyby istniało prawdopodobieństwo, że ktoś najzwyczajniej w świecie będzie chciał mnie z tego powodu zabić?  Na to pytanie trudno odpowiedzieć z perspektywy chrześcijaństwa kanapowego. Jednak wiem, że prawdziwe Zmartwychwstanie Jezusa w moim życiu zależy od tego, czy będę w stanie odpowiedzieć na to pytanie. 

Fot. PAP/EPA/MOHAMED HOSSAM 

 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze