Wrócił do swoich [MISYJNE DROGI]

Kamerun. Biskup Eugeniusz był dla mnie szczególną osobą. Spędzaliśmy razem wiele czasu rozmawiając, modląc się. Pożegnałem go w jego afrykańskiej ojczyźnie.

Gdy 15 stycznia 2018 r. po południu, o godzinie 14.20 odwiedziłem biskupa w szpitalu w Lublińcu, siedział na łóżku. Rozmawiałem z nim. Mówił, że jutro albo pojutrze wyjdzie ze szpitala. Chciał pojechać do Poznania, żeby powiedzieć „dziękuję” ojcu prowincjałowi i „do widzenia” współbraciom, a zaraz potem wylecieć do Kamerunu. Wszystko było przewidziane i zaplanowane. Jednak już wtedy widziałem, że ojciec biskup był bardzo zmęczony i chory. Powiedziałem: „Ojcze, rozmawiałem z lekarzem. Zostało jeszcze do zrobienia kilka badań, ale obiecuję, że jak tylko trochę lepiej się ojciec poczuje, to polecimy do Kamerunu”. Polecieliśmy.


W drodze do Kamerunu

Następnego dnia w godzinach popołudniowych bp Eugeniusz odszedł do Domu Ojca. W niedzielę miał pożegnanie w rodzinnej Rojcy-Radzionkowie, a 21 stycznia w Lublińcu. Cztery dni później
o godz. 20.10 trumna z ciałem biskupa wylądowała w stolicy Kamerunu – Jaunde. Po godzinie 21.00 trumna została przewieziona z samolotu do specjalnie przygotowanej sali, gdzie odbyły się uroczystości powitania i krótkie nabożeństwo. Prowadził je abp Jean Mbarga, ordynariusz Jaunde, a kazanie wygłosił przewodniczący episkopatu kameruńskiego abp Samuel Kleda. Poruszająco mówił o zmarłym współbracie. Po godzinie 23.00 kondukt żałobny wyruszył z lotniska do seminarium oblatów, gdzie o północy została odprawiona Msza św. w kaplicy klasztornej. Przewodniczył jej prowincjał kameruński. Specjalną i bardzo osobistą homilię skierował do nas o. Alojzy Chrószcz OMI. Przedstawił Zmarłego jako świętego i wielkiego misjonarza, który oddał się całkowicie Kościołowi w diecezji Youkadouma. Do godziny 4.30 trwało modlitewne czuwanie przy trumnie. 28 stycznia o godzinie 5.00 kondukt żałobny wyruszył w stronę diecezji Yokadouma.


Godne przywitanie

Przed nami było prawie 600 km drogi, której pokonanie zajęło nam szesnaście godzin. To i tak niezły wynik jak na stan kameruńskich dróg. Po drodze zatrzymaliśmy się w Doumé Abong’ Mbang, gdzie ordynariuszem diecezji jest pochodzący z Polski misjonarz bp Jan Ozga. Tam o godz. 11.00 w katedrze pw. św. Piotra i Pawła została odprawiona Msza św. Po poczęstunku, który przygotowały siostry pallotynki, wyruszyliśmy w dalszą drogę. Kiedy byliśmy już na terenie diecezji Yokadouma, w prawie każdej miejscowości przy drodze stali wierni wraz z kapłanami, siostrami zakonnymi, katechetami trzymając w rękach transparenty: „Hołd bp. Eugeniuszowi Juretzko, biskupowi Yokadouma”. Dzieci i dorośli trzymali w rękach kwiaty i świece. Po trudnej podróży piaszczystą drogą z wybojami po godzinie 21.00 dotarliśmy z ciałem zmarłego biskupa do katedry Matki Bożej Królowej Pokoju w Yokadouma, gdzie bp Juretzko od 1991 r. był ordynariuszem. Trumna została postawiona na katafalku, a biało-czerwona flaga wskazywała na jego pochodzenie. Wieńce w polskich barwach (jeden w kształcie dużego serca) przyozdobiły trumnę. Na miejscu czekali na nas też wierni. W nocy o godzinach 22.00, 24.00, 2.00 i 4.00 zostały odprawione Msze św. w intencji biskupa Eugeniusza. W tym czasie trwało również czuwanie modlitewne. Na twarzach Kameruńczyków widać było skupienie i refleksję. Żałobę przeżywają inaczej niż my, Europejczycy, ale szacunek do byłego ordynariusza mieli ogromny. To było widać w każdym ich geście.


Trzy dni w drodze

29 stycznia w godzinach porannych na placu katedralnym i w katedrze zebrały się tłumy wiernych, którzy oczekiwali na rozpoczęcie uroczystości pogrzebowych. Wokół katedry rozlegały się pieśni pogrzebowe śpiewane przez Kameruńczyków. Brzmiały one bardzo podniośle i uroczyście. O godzinie 10.00 rozpoczęła się Msza św. żałobna. Kazanie wygłosił następca bp. Juretzko. Bp Paul Lontsié-Keuné. Mówił o gościnności biskupa Eugeniusza i o gorliwości, z jaką podejmował pracę misyjną i wszelkie stojące przed nim zadania. Następca chciał korzystać z doświadczenia biskupa Juretzko, ale Bóg zdecydował inaczej. Na uroczystościach pogrzebowych w Yokadouma byli biskupi, tłumy wiernych, przedstawiciele władz państwowych i misjonarze. Niektórzy, żeby dotrzeć na pogrzeb, potrzebowali trzech dni. W czasie Mszy św. bp Jan Ozga poprosił wszystkich polskich misjonarzy, siostry zakonne i osoby świeckie, aby podeszli do trumny i zaśpiewali po polsku pieśń „Zmartwychwstał Pan”. Ten polski akcent przypomniał o ojczyźnie biskupa, którą zawsze miał w sercu. W chwili ostatniego pożegnania pasterza brzmiała wyjątkowo i przypomniała o nadziei zmartwychwstania. Bp Juretzko spoczął w grobowcu w katedrze, którą wybudował, zgodnie ze swoim życzeniem. Z pewnością pokolenia Kameruńczyków będą przychodziły do katedry i w miejscu jego pochówku będą opowiadać swoim dzieciom o dzielnym, pracowitym misjonarzu z Polski, oddanym i wytrwałym do końca.


Zostań tu

Po Mszy św. głos zabrał przedstawiciel prezydenta Kamerunu Paula Biya. Pierwszy polski oblacki biskup został odznaczony medalem za zasługi dla Kamerunu. Głos zabrał także prowincjał kameruński, o. Edouard Dagavounansou OMI. Po nim w imieniu polskiego prowincjała, o. Pawła Zająca OMI i w imieniu wszystkich polskich oblatów oraz Przyjaciół Misji Oblackich odczytałem list pożegnalno-dziękczynny. Zwróciłem się bezpośrednio do biskupa Eugeniusza: „Ojcze biskupie Eugeniuszu, mój ojcze, 15 stycznia 2018 r. w szpitalu w Lublińcu obiecałem ci, że pojedziemy razem do Kamerunu. Dzisiaj jesteś w Kamerunie, w diecezji Yokadouma, a byłeś tutaj przez 27 lat. Zostań tutaj pośród tych ludzi, których kochałeś, wśród swoich. Czekaj na mnie, czekaj na nas w pokoju wiecznym w niebie”.

>>>Tekst pochodzi z „Misyjnych Dróg”. Wykup prenumeratę<<<

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze