Zakonnica na krańcu świata [MISYJNE DROGI]
Bez kobiet Kościół w Amazonii by nie istniał. Na tym terenie misyjnie służą też siostry zakonne. Z jedną z nich, z s. Barbarą Furgał FMM, rozmawia Sandra Soluk.
Sandra Soluk: przeżywa siostra szok kulturowy?
Barbara Furgał FMM: Faktycznie, przebywam aktualnie w Rzymie na kursie ochrony małoletnich w Kościele. To rzeczywiście jest bardzo odmienny świat. Wystarczy spojrzeć na samą Brazylię. Północ, czyli Amazonia, to teren bardziej zacofany, ubogi. Południe i środkowa część kraju są w lepszej kondycji gospodarczej i finansowej. Jeśli chodzi o sam Kościół, Amazonia ma inny sposób bycia wspólnotą.
>>> Trwają prace nad stworzeniem obrządku amazońskiego
Inny, czyli jaki?
To jest miejsce, gdzie jest wiele różnych misji dla osób świeckich. To jest Kościół ministerialny (służebny), synodalny i nie czuje się w nim mocno kościelnej hierarchii rozumianej jako władza. Bardzo wielu świeckich, zwłaszcza kobiet, jest zaangażowanych w pracę Kościoła. I to jest chyba ta główna różnica w porównaniu z Europą.
Bez kapłana, czyli mężczyzny, wspólnota w Polsce właściwie nie istnieje. A siostra mówi o niezastąpionej roli zwykłych mieszkańców. Kto w takim razie jest za kapłanem w amazońskiej hierarchii kościelnej? Siostry zakonne czy świeccy?
Na pewno są to świeccy. Oprócz parafii w mieście kapłan ma 40, 50, a czasami nawet więcej wspólnot w interiorze, w głębi Amazonii. Zazwyczaj są to wioski położone wzdłuż Amazonki lub jej dopływu. Te małe wspólnoty są odwiedzane raz, dwa razy do roku. Są też takie, do których kapłan przybywa raz na kilka lat.
I tylko wtedy mieszkańcy mają mszę świętą?
Tak. W pozostałe dni życie religijne we wspólnocie organizują świeccy. Przygotowują dzieci do sakramentów, organizują nabożeństwa słowa Bożego. W większości działają kobiety. A przecież nikt im za to nie płaci. One po prostu czują potrzebę zrozumienia i przekazania dalej słowa Bożego.
Świeckie kobiety? Matki i żony?
Tak, oczywiście. To jest niesamowite, bo w głębi Amazonii wiele kobiet nie potrafi nawet pisać i czytać. Szukają więc kogoś, kto zrobi to podczas nabożeństwa, a potem dbają o to, by połączyć tę treść z rzeczywistością, w jakiej dana wspólnota żyje.
Co w takim razie robi tam siostra zakonna?
Tam jest inaczej niż w Polsce. Tu jednej osobie przypisuje się zazwyczaj jedną, główną rolę – np. bycie katechistą. W Amazonii robi się wszystkiego po trochu. Wiadomo, że czymś esencjonalnym dla nas jest praca ewangelizacyjna, która ma tu zresztą różne oblicza. Jest ten czas, kiedy organizuje się celebrację słowa Bożego, głosi się kazania, a nawet rozdaje Komunię św. Prowadzę pogrzeby, asystuję, gdy młodzi udzielają sobie sakramentu małżeństwa. To jest tu norma. W Brazylii są różne Kościoły – katolickie, zielonoświątkowe, mnóstwo sekt. Prowadząc duszpasterstwa, nigdy nie patrzymy, z którego Kościoła kto jest. Najważniejsze, by przyjąć dzieci w potrzebie. Miałam też doświadczenie pracy z dziećmi i kobietami wyrwanymi z rąk handlarzy ludźmi.
A ja ze swojego ciepłego fotela w Polsce wyobrażałam sobie, że praca w Amazonii to ciągłe przedzieranie się przez dżunglę.
To też jest, oczywiście! To jest jedna wielka przygoda, kiedy płynie się do takich wspólnot w głębi Amazonii. Są też pewne pory roku, w których nie da się dopłynąć statkiem. Godzinami idzie się wtedy przez las. Oczywiście jest z nami jakaś osoba, która zna teren.
Wyższy poziom zaufania?
Zupełnie inny, to prawda.
Wspomniała siostra, że to kobiety często są organizatorkami życia religijnego. Czyli ich pozycja jest wysoka?
Kobieta pierwsza odkrywa, jak ważna jest wiara, obecność Pana Boga, który wspiera je w codzienności, w życiu, które jest pełne wyzwań. I jest zainteresowana, by to ludziom przekazać. Choć prawda jest też taka, że kobiety są często bardzo podporządkowane mężczyźnie. Niestety, bywa że mężowie je biją, z czego z płaczem się nam zwierzają.
Zawsze powtarzamy im, że nie są niczyją własnością i mają swoją godność. Poza tym mężczyźni mają o wiele więcej szans, by się uczyć. Może teraz to się trochę wyrównało, ale kiedy (najczęściej bardzo młoda) dziewczyna urodzi tę swoją gromadkę dzieci, to do szkoły już nie wróci. I jeśli nie będzie podporządkowana mężowi, to dokąd ona z nimi pójdzie, gdy pojawią się problemy? Dlatego wie, że musi cierpieć. Dlatego w naszej pracy wiele się mówi tym młodym dziewczynom, by się uczyły i przygotowały na przyszłość. Na miłość i dzieci zawsze będzie czas! Kobieta z zawodem będzie finansowo niezależna i silniejsza.
Pokorna Maryja czy cierpliwy i wyrozumiały Józef? Czyją postawę stawiać za wzór?
Nie wiem, czy cechą tych kobiet na pewno jest pokora. Powiedziałabym, że to jest konieczność. One nie mają innej wizji na swoje życie. Widziałam z bliska w bardzo wielu sytuacjach, że istnieje ubóstwo materialne w Amazonii. W innych częściach Brazylii także, ale tam jednak szczególnie. Ale czuję, że czymś bardziej skomplikowanym jest ubóstwo związane z brakiem przyszłości.
Brak lepszego wzoru?
Tak, ich matki i babki także przeżywały podobny los. Natomiast dzięki wspólnej pracy kobiety potrafią przeorganizować życie rodzinne. Potrafią przekonać mężczyzn, że przemocą niczego nie zyskują. To naprawdę wielu kobietom się udaje. To niesamowite, kiedy mąż nie chodzi do kościoła, ale jego żona jest wielką liderką w duszpasterstwie i on z czasem też zaczyna interesować się Bogiem. Zauważa, że jego ukochana staje się przez to lepszym człowiekiem.
A Wam szacunek należy się od razu?
Z mojego doświadczenia siostra i ksiądz są na ogół bardzo dobrze przyjmowani. Przede wszystkim dla lokalnych mieszkańców jesteśmy osobami posłanymi przez Boga. Pamiętam, jak któregoś dnia przechodziłam przez most i na samym końcu widziałam pijaka. Stoi i macha do mnie, jakoś tak agresywnie. Pomyślałam „Boże, wokół nie ma nikogo, jestem sama”. A on podchodzi i mówi „Tak! Ty jesteś kobietą od Pana Boga!”.
>>> Tekst pochodzi z „Misyjnych Dróg”. Wykup prenumeratę <<<
Czy miejscowi czują, że macie dobre zamiary?
Tak, a poza tym mamy możliwości, żeby zorganizować coś, co pomaga im wzrastać. Prawda jest taka, że wielu misjonarzy i misjonarek otwiera przeróżne dzieła – szkoły, świetlice. Dzięki temu mieszkańcy mają dostęp do tego, co w normalnych warunkach byłoby czymś niemożliwym. Widzę, że w Amazonii wszystkie osoby duchowne cieszą się ogromnym szacunkiem ze strony ludzi. Wystarczy na nas spojrzeć. Jesteśmy inni w swoim sposobie bycia, mówienia, ubierania się. Na przykład kobiety w Amazonii mają bardzo mało odzieży. Jest tam przecież niezwykle gorąco, to tropik. W niektórych miejscowościach panie chodzą tylko w staniku. Mogę Cię zapewnić, że żadnej siostry w staniku tam nie zobaczysz!
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |