Zapiski z kanonizacji Eugeniusza de Mazenoda [MISYJNE DROGI]
Publikujemy archiwalne zapiski z kanonizacji Eugeniusza de Mazenoda, która miała miejsce 3 grudnia 1995 r. Tekst pochodzi z numeru 2/1996 „Misyjnych Dróg”.
Jest sobota, 2 grudnia. Autokar, którym podróżujemy, zbliża się do placu św. Piotra, „Patrzcie! Jest już portret Założyciela!” – woła któryś z oblatów. Z zaciekawieniem wyglądamy zza szyb autobusu. Rzeczywiście, wśród kolumn frontonu bazyliki, z centralnego balkonu zwiesza się obraz nowego Świętego. Eugeniusz w biskupim stroju, uśmiechnięty. Jego szeroko otwarte oczy spotykają spojrzenia setek, tysięcy pielgrzymów i turystów ciągnących do bazyliki. Przystaję na chwilę. Spoglądając, a właściwie wpatrując się w tę znaną mi od dawna twarz, przypominam sobie, że ten człowiek przebywał w Rzymie wiele razy. Stał na tym placu, może w tym samym miejscu wpatrywał się w monumentalną bryłę bazyliki. Wiadomo, że co najmniej kilkanaście razy wstępował do niej. Bazylika Św. Piotra była dla niego miejscem, w którym człowiek dotyka początków Kościoła.
„Postanowiłem udać się dzisiaj do grobu św. Piotra, ponieważ przypada 21. rocznica moich święceń kapłańskich. Kiedy całuje się grób wielkiego Apostoła jest się w pewien sposób utożsamionym z nim. Myśli o jego wspaniałym charakterze budzą w człowieku święte pragnienie udziału w jego wielkości” – pisał w dzienniku.
Zastanawia, jakiego rodzaju proces odbywa się w duszy człowieka, który jest najpierw jak jeden z nas, a w ciągu życia staje się kimś więcej niż zwykły śmiertelnik, staje się świętym. Zadziwiającą pracę wykonuje w człowieku, który z rozbrajającą szczerością wyznaje, że ma charakter żywy i porywczy i jest uparty, i że buntuje się, gdy pojawiają się przeciwności – Duch Święty od chwili chrztu!
>>> Kanonizacja św. Eugeniusza. Tak relacjonowały ją „Misyjne Drogi” 25 lat temu
Po 134 latach od śmierci Eugeniusza Jan Paweł II powiedział o nim w tej bazylice: ucieleśniał „święte pragnienie” świętości, które odezwało się przy grobie pierwszego papieża. Dlatego Kościół z dumą pokazuje wszystkim wiernym jego portret. Ukazuje świętego.
Jest grudniowe popołudnie w ciepłym jeszcze o tej porze roku Rzymie. Dziesiątki autokarów zmierzają w jedno miejsce, na plac św. Piotra. Wysiadający rozmawiają po włosku, hiszpańsku i angielsku. Nie brakuje Polaków. Wszyscy pozdrawiają się i życzliwie uśmiechają do siebie. Dołączamy do ciągnących nieprzerwanym strumieniem w kierunku wejścia do auli Pawła VI. Jedyną przepustką, swoistą kartą wstępu, będzie znaczek z podobizną św. Eugeniusza. Wchodząc do auli słyszymy znajomą melodię krakowiaka. Na olbrzymiej scenie tańczy zespół folklorystyczny „Kwiaty Polskie” z Malme ze Szwecji. Tysiące ludzi biją brawa i wiwatują, kiedy młodzi chłopcy i dziewczęta w krakowskich strojach opuszczają podium.
>>> Aix-en-Provence. Ojczyzna oblatów [MISYJNE DROGI]
Właśnie odbywa się Serata Giovani, Youth Fiesta, święto młodości. Młodzież z wszystkich kontynentów pokazuje, że możliwe jest pokonanie bariery językowej, rasowej i kulturowej, że można się zjednoczyć we wspólnym świętowaniu. Robią to fantastycznie za pomocą gestu, dźwięku, światła i pantomimy. „Wszyscy jesteśmy jedną rodziną, nie chcemy świata bezbarwnego; chcemy świata pełnego sensu…”. Nie można oprzeć się wrażeniu, że zarówno tych na scenie jak i tych na widowni, że wszystkich – łączy duch Świętego. Wszak to jest wigilijny wieczór zapoznawczy. Choć nikt tego głośno nie powiedział, wszyscy wyczuwają, że każdy z uczestniczących w tym wieczorze ma coś z jego ducha i serca i dlatego tak łatwo odnalazł się w tym międzynarodowym zgromadzeniu.
Wieczór młodości trwa. Dziewczęta i chłopcy na scenie nie pozwalają na chwilę nudy. Pozdrawiają się oblackie kontynenty dedykując sobie albo jakiś oryginalny taniec, albo piosenkę. Wszystko to dzieje się w bajecznej wprost scenerii kolorowych świateł, które dodatkowo „ożywiają” rzeźbę Zmartwychwstałego. Wreszcie oglądamy pantomimiczno – baletowy obraz zatytułowany „Eugeniusz” w wykonaniu młodzieży z Florencji. Przedstawienie ukazuje młode lata de Mazenoda, jego wygnanie i emigracyjną tułaczkę, a wreszcie powrót do Aix i przeżycie Wielkiego Piątku. Młodzi tancerze z dużą ekspresją ukazują wewnętrzne przeżycia i wahania młodego arystokraty. Wspaniale oddają poszukiwanie miejsca w życiu w porewolucyjnej Francji. Na scenie dominują dwa kolory, które w konwencji teatralnej mają jednoznaczną i uniwersalną wymowę: czarny symbolizuje ciemność, zło, a biały dobro i niewinność. Ze zdumieniem spostrzegamy, że przybywa coraz więcej białych kostiumów i białego światła. Tancerz wcielający się w postać młodego Eugeniusza przywdziewa białą pelerynę. Dramatyczne zmaganie o kształt życia zakończone. Eugeniusz zapomina o sobie, o własnym dumnym „ja”. „Dotknięty” łaską Chrystusa postanawia dłużej nie zajmować się sobą. Będzie odtąd służył ubogim, biednym. Wkracza na drogę świętości.
Wigilijny wieczór poprzedzający dzień kanonizacji dobiega końca. Pozostało jeszcze odczytać przesłanie Ojca Świętego, skierowane do oblackiej młodzieży. Papież ukazał młodym Eugeniusza jako wielkiego mistrza, przewodnika i ojca, który kochał młodych. Papieskie słowa odczytane przez Ojca Generała nagrodzone zostają spontanicznymi i długimi brawami. Następuje modlitwa „Ojcze nasz”, którą każdy odmawia we własnym języku. Kilka tysięcy czuwających w ten wieczór przy swoim Patronie, przy swoim Ojcu i przy świętym – powoli opuszcza aulę. Do jutra!
W pierwszą niedzielę Adwentu bazylika Św. Piotra wypełniła się po brzegi. Z trudem udaje się nam wejść do środka, a jeszcze trudniej znaleźć siedzące miejsce. Zbliża się moment obrzędu kanonizacji. Rozpoczyna się śpiew litanii do Wszystkich Świętych. Klękamy. Tysiące wiernych przyzywają wstawiennictwa świętych: ora pro nobis, orate pro nobis. Wreszcie Ojciec Święty wypowiada uroczystą formułę kanonizacji: „…BEATUM EUGENIUM de MAZENOD sanctum esse decernimus et definimus, ac Sanctorum Catalogo adscribimus…”. Wdzięczność i radość Zgromadzenia wyraża się w oklaskach i owacji na cześć Ojca Świętego, na cześć nowego Świętego. Eugeniusz wpisany został do katalogu świętych! Tak Kościół odpłaca swojemu synowi za bezgraniczną i bezwarunkową wierność i oddanie. Oto jak Kościół wyróżnia swoich pasterzy, którzy – jak ten – miłowali Kościół Chrystusa. „Kościół dziękuje dzisiaj Bogu za św. Eugeniusza de Mazenoda, który przyoblekłszy się w Pana Jezusa Chrystusa, całe swoje życie oddał na służbę Ewangelii, Bogu” – powiedział o tym pierwszym oblacie i misyjnym biskupie Marsylii w wygłoszonej homilii Ojciec Święty.
>>> Patrząc na człowieka oczyma Boga, czyli odwaga i czułość św. Eugeniusza
Wychodzimy z bazyliki, aby odmówić Anioł Pański wraz z Papieżem, który znów nawiązał do dzisiejszej kanonizacji. Powiedział o Eugeniuszu, że jest jednym z tych apostołów, którzy przygotowali współczesne czasy w Kościele. Wieczorem, kiedy Ojciec Święty przyjął polskie grupy na audiencji w sali klementyńskiej, pytał nas o liczbę powołań, o nasze seminarium i nowicjat. Interesował się naszą pracą w Kijowie, na Ukrainie. Jakby chciał się upewnić, że ta kanonizacja będzie dla nas czymś niezmiernie ważnym. Eugeniusz za sprawą łaski odnalazł swoje miejsce w trudnym czasie porewolucyjnej Francji. Ten Francuz swoim wstawiennictwem u Boga może sprawić, że jako polscy oblaci odnajdziemy swoje miejsce w Kościele w trudnej posierpniowej Polsce.
W bazylice Św. Pawła za murami Eugeniusz, który tak ubolewał nad zniszczeniami dokonanymi przez pożar w roku 1823, brał udział w jej ponownej konsekracji w 1854 r. Jego nazwisko umieszczono na tablicy pośród wybitnych osobistości kościelnych biorących udział w tej uroczystości. To, co miało się wydarzyć w tej świątyni dzisiaj sprawi, że Eugeniusz będzie tu znów obecny. Nieprzerwanym strumieniem napływają do środka witani przez posąg św. Pawła oblaci wraz z pielgrzymami. Wchodzą Filipińczycy o śniadych twarzach. Jest znaczna liczba czarnych oblatów z Afryki, są Azjaci i Amerykanie. Apostole narodów! Spójrz! To zasługa Twojego dzielnego i świętego naśladowcy, który dziś do Twojej bazyliki sprowadził ten powszechny misyjny Kościół. Podziwiana przez Eugeniusza bazylika powoli się wypełnia. W kierunku konfesji ruszyła procesja oblatów i 38 biskupów oblackich. Ta sama świątynia oglądana parę dni wcześniej, pusta, choć pełna bogactwa i różnokolorowych marmurów, dziś mieni się gamą rozmaitych języków i koloru skóry uczestników tej uroczystości. Dziś jest żywym Kościołem, o jakim marzył biskup Marsylii i jaki jego duchowi synowie oblaci założyli w Kanadzie, na Cejlonie…
Liturgia dziękczynna sprawowana przez to niezwykłe zgromadzenie 8000 wiernych i 800 oblatów pod przewodem Ojca Generała zespala się w tym momencie z nieustannie trwającą liturgią niebios. Wyśpiewując radosne „Te Deum” Bogu, który jest święty i może tak wielkie rzeczy uczynić ludziom, dopuszczając ich do uczestnictwa w swojej świętości i w swoim Boskim życiu.
Słowo Boże odczytywano w rozmaitych językach. Nie zabrakło języka polskiego, w którym wezwanie w modlitwie wiernych z takim namaszczeniem odczytała pani Nehring z Iławy. To niezwykłe zgromadzenie liturgiczne modli się za każdego z uczestników, „aby mogli stać się posłańcami Twojego Słowa w służbie Kościoła i dla uświęcenia wszystkich ludzi”. Homilia głoszona przez sześciu biskupów oblackich, w sześciu językach, brzmi jak swoista polifonia o życiu i dziele Świętego. Po polsku przemówił biskup Yokadouma w Kamerunie, Eugeniusz Jureczko.
Jak bardzo odczuwało się w tym momencie, że Zgromadzenie oblatów jest zgromadzeniem misyjnym. Może to właśnie wyrażało spojrzenie Ojca Generała, który odwracając się do ołtarza powiódł wzrokiem po morzu głów koncelebrujących oblatów, jakby chciał nam przypomnieć słowa św. Założyciela: „Oblaci winni się odznaczać wolą i odwagą kroczenia śladami apostołów”.
Liturgię kończy odśpiewanie po łacinie „Salve Regina”. Kilka tysięcy ludzi prosi, aby Maryja, Patronka Zgromadzenia, okazała nam po śmierci Jezusa błogosławiony owoc swojego łona.
Trzeba wrócić z tego oblackiego wieczernika, jakim stała się dla nas czcigodna bazylika Pawłowa. Wychodząc z pamiątkowymi stułami z wyhaftowanym krzyżem oblackim ponownie musimy przejść koło apostoła Pawła. To tutaj dokonało się pokanonizacyjne rozesłanie oblatów i pielgrzymów. Wracamy do naszych domów i Kościołów na wszystkich kontynentach.
>>> Więcej materiałów dostępnych w numerze 2/1996 <<<
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |