fot. Pixabay

Mistyk przyszłości, czyli o duchowości dnia codziennego 

Czasami zupełnie nie doceniamy tego, co mamy. Przyzwyczailiśmy się do myślenia, że aby prowadzić życie duchowe trzeba oderwać się od codzienności. Ale to nieprawda. Nasze zwykłe, szare dni już teraz przepełnione są obecnością Boga. Wydaje się, że jest to powołanie zwłaszcza osób świeckich. 

Chrześcijanin przyszłości albo będzie mistykiem, albo go w ogóle nie będzie – to chyba najbardziej znane zdanie wypowiedziane przez Karla Rahnera, jezuitę, jednego z ojców soborowych na soborze watykańskim II. 

Mistyka stojąca na ziemi 

Najczęściej, kiedy słyszymy o mistyce to myślimy o czymś oderwanym od rzeczywistości, o nadzwyczajnych zjawiskach, czy wielkich, nie do końca rozumianych świętych. Z jednej strony budzą podziw, ale z drugiej strony myśl „to nie dla mnie”. 

Tymczasem mistyka to nic innego, jak odnajdywanie głębi w tym życiu jakie mamy. Rahner nawiązuje do ignacjańskiej zasady szukania Boga we wszystkim. To właśnie Boża obecność „we wszystkim” jest fundamentem tajemnicy sensu naszego życia. Dlatego mistyka nie tyle prowadzi człowieka w górę, co w głąb, do samego sedna. Do odkrycia, że każda, nawet najmniejsza rzecz zanurzona jest w tajemnicy Bożego działania i Bożej obecności. 

>>>Kościół naucza: świeccy mają powołanie i misję, są niezbędni 

Świętość codzienności 

Odkrycie, że nasze szare, często zwyczajne i monotonne życie nie jest czymś, co nas oddziela od Boga, ale jest miejscem zamieszkanym przez Boga i wypełnionym Jego łaską. Odkrycie, że Bóg jest i działa poprzez najbardziej błahe wydarzenia naszego życia Rahner nazywał „przewrotem kopernikańskim” we współczesnej duchowości.  

Chrześcijanin, doświadczając takiego przewrotu, przeakcentowania w swoim życiu, już nie musi uciekać od swojej codzienności ku „rzeczom wyższym”. Jego życie staje się swoistym sanktuarium, w którym Bóg objawia swoją obecność. Ale także życie staje się miejscem oddawania chwały Bogu przez realizowanie Jego planu. 

Fot. pixabay

Łaska codzienności 

Co więcej, łaska, którą Bóg wylewa poprzez codzienność trwa tak długo dopóki nasze życie pozostaje zwyczajne. I chociaż Karl Rahner nie definiuje, czym jest „łaska codzienności” to pisze, że Bóg kieruje nami za pomocą powszedniego dnia z niezwykłą celnością. A zatem przeżywanie swojej codzienności z jej blaskami i cieniami, powodzeniem i porażkami, z uciążliwością i zachwytem… staje się współpracą z łaską. Jest miejscem, gdzie Bóg staje się obecny w życiu chrześcijanina, ale i w całym świecie. 

Podczas gdy często tęsknimy za dokonywaniem rzeczy niezwykłych, za porywami ducha i momentami „poczucia” Bożej obecności On wybiera taki ukryty sposób przebywania z ludźmi.  

Nowa tożsamość 

„Nie przekroję się przecież na pół, żeby powiedzieć, co jest we mnie religijne, a co nie” – odpowiedział socjologom z Uniwersytetu Warszawskiego jeden z badanych młodych ludzi. „Mówiąc o moim życiu i o moich pasjach nie mogę nie mówić o Chrystusie. Chrześcijaństwo to moja tożsamość” – powiedział mi w czasie jednego z wywiadów kadet szkolący się na pilota F16. 

Te wypowiedzi pokazują w sposób doskonały intuicję Rahnera, że mistyka, życie Bogiem nie jest czymś, co powinno być w nas oddzielone od codzienności. Religijność czy życie duchowe nie jest uzupełnieniem zwykłego, „świeckiego” życia. Nie jest przerwą pomiędzy świętowaniem czy zajmowaniem się tym, co Boże. Chrześcijanin przez odmienione podejście do życia sprawia, że każda czynność, spotkanie, słowo staje się miejscem obecności Boga, miejscem mistycznym. Wydaje się, że zwłaszcza świeccy są powołani do takiego przeżywania i przemieniania swojej codzienności. „Człowiek świecki wtedy tylko jest dobrym chrześcijaninem, gdy kocha świat, ludzi i historię, a w jej głosie słyszy głos Boga – pisał Rahner”. 

Przywołane na początku wypowiedzi pokazują jeszcze jedną bardzo ważną rzecz. Jest to ten rodzaj duchowości, który przemawia do młodych ludzi. Jest autentycznością i tożsamością. Nie ma w niej dwulicowości, ponieważ jest fundamentalnie niemożliwa. Jeśli oddzielona zostaje duchowość od codzienności, od tożsamości, wówczas człowiek traci „łączność” z łaską codzienności.  

>>>Modlitwa w mieście

Fot. pixabay

Zwyczajny Bóg w zwyczajnym świecie 

Nasza codzienność nie stanie się inna, dlatego, że zaczniemy wykonywać inne czynności czy odmawiać inne modlitwy. Ale dlatego, że odkryjemy w niej Boga, obecnego w niej od początku, chociaż milczącego. Często pozostajemy niewrażliwi na tę obecność, trudno nam uwierzyć, że Bóg chciałby przebywać tam, gdzie nie dzieją się rzeczy, które moglibyśmy nazwać świętymi. Nie mniej jednak warto do tej świadomości, która jest w głębi naszego człowieczeństwa, powracać. 

Nie musimy sakralizować codzienności, by była pełna Boga. Wystarczy, że zaakceptujemy ją taką jaka jest. W ten sposób przyjmujemy dar Boga dla nas i otwieramy się na łaskę codzienności. Ta droga pokazuje, że wielkość i bogactwo człowieczeństwa może najpełniej wyrażać się poprzez drobiazgi codziennego życia.   

Codzienność pozostanie taka jaka jest, często uciążliwa, szara i wcale nie wzniosła. Ale świadome Bożej obecności podjęcie codziennych obowiązków sprawi, że w sposób prawdziwy i paradoksalny ujawni niepowtarzalną głębię i sens życia.  

 

 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze