Młodzi w Kościele. Złe wieści [STATYSTYKI]
Przez kilka ostatnich dekad socjologowie badający religijność w Polsce mówili jedynie o pełzającej sekularyzacji, a w porównaniu z innymi krajami Europy nasze społeczeństwo jawiło się jako oaza religijności.
W ostatnich kilku latach zaczęto mówić jednak o załamaniu tego trendu oraz o niepokojąco zauważalnym odchodzeniu młodzieży od Kościoła. Amerykański ośrodek badawczy Pew Research Center przeprowadził w 2018 badania religijności w 108 krajach https://www.pewforum.org/2018/06/13/the-age-gap-in-religion-around-the-world/ . I to w Polsce zaobserwowano największą różnicę pokoleniową w odniesieniu do praktyk religijnych – młodzi (18-39 lat) deklarowali o 29% niższy udział w praktykach niż osoby 40 plus. Tak samo niekorzystny bilans widać było również w odniesieniu do codziennej modlitwy (25%) oraz uznania, że wiara jest w życiu ważna (24%). Najnowszy raport KAI Kościół w Polsce z 2021 roku pokazuje, że w ciągu ostatnich 25 lat spadek deklaracji wiary w Boga u młodzieży wyniósł ok. 20 proc., a spadek praktyk religijnych aż o 50 proc. Wśród studentów za wierzących i praktykujących uważa się 30,1% a za niepraktykujących – 18,5%. Aż 50,7% studentów deklaruje, że Kościół nie jest dla nich żadnym autorytetem. Jak piszą autorzy raportu: „jeśli trend spadku religijności wśród młodych się utrzyma, grozi to zatrzymaniem w dużej mierze międzypokoleniowego przekazu wiary, który zawsze dotąd był zjawiskiem normalnym Polsce”.
>>> Jak dotrzeć do młodych obojętnych wobec wiary?
Dlaczego ubywa młodzieży w kościołach?
To tylko przykładowe badania potwierdzające codzienne obserwacje i intuicje – ubywa młodzieży w kościołach i na katechezie. Oczywiście nasuwają one pytanie o przyczynę tych zmian, które odczuwamy jako gwałtowne i niespodziewane. Dotychczas postrzegaliśmy siebie jako społeczeństwo bardzo religijne, uważaliśmy, że w tej sferze przeszliśmy suchą stopą przez trudny okres transformacji, a przede wszystkim tego, co skrótowo moglibyśmy nazwać europeizacją po odsłonięciu żelaznej kurtyny. W tym kontekście dziwiły bardzo słowa Jana Pawła II zbudowane wokół dekalogu, kierowane do nas podczas pielgrzymki 1991. Można powiedzieć, że przesłanie papieża, poza oczywistą warstwą duchową, było świetną diagnozą socjologiczną, przewidującą możliwy kierunek zmian społecznych z naszą religijnością włącznie. Dzisiejsza sytuacja jest bowiem konsekwencją procesów długiego trwania. W perspektywie ogólnej (pomijając indywidualne przypadki) wiary nie traci się z poniedziałku na wtorek, a religijność jest elementem kultury, wychowania, przyswojenia określonych wzorców i one również nie zmieniają się z dnia na dzień. Wydarzenia ostatniego czasu – ujawniane skandale pedofilii w Kościele, filmy braci Sekielskich, strajk kobiet, nie są zatem bezpośrednią przyczyną odchodzenia od Kościoła, ale katalizatorem procesów, które zaczęły się daleko wcześniej w odniesieniu do religijności w naszym społeczeństwie oraz do globalnych zmian kulturowych.
W 2017 przeprowadzałam w archidiecezji łódzkiej badania wśród maturzystów, a w 2018 wśród rodziców dzieci pierwszokomunijnych. Wyniki potwierdzają wskazaną wyżej różnicę pokoleniową w sferze praktyk, ale zarazem pokazują dużą spójność w odniesieniu do selektywnego podchodzenia do norm i wartości chrześcijańskich. Zarówno wśród maturzystów jak i badanych rodziców stosunek do aborcji, eutanazji, współżycia seksualnego daleko odbiegają od nauki Kościoła. Co więcej bardzo podobne wyniki badań przedstawiał ks. prof. Janusz Mariański systematycznie badający postawy religijne i moralne młodzieży w kolejnych dekadach. Jeśli patrzymy na dzisiejszą młodzież w kontekście badań tego socjologa, to możemy mówić o reprodukcji postaw, gdyż podobne poglądy przejawiało też pokolenie jej rodziców, chociaż ci ostatni częściej chodzili do kościoła. Odpowiedzi rodziców dzieci pierwszokomunijnych – a więc jakkolwiek religijnych – pokazały, że mówiąc najogólniej, rodzina nie jest Bogiem silna, próżno w większości zbadanych rodzin poszukiwać Kościoła domowego. Ich wskaźniki religijności i praktyk, w istocie bardziej opierają się o kulturowe zachowania niż pogłębione postawy religijne, budowane są raczej na piasku niż na skale. Można powiedzieć, że dość płynnie i pozornie niezauważalnie dokonało się przejście od religijności tradycyjnej, której zarzuca się często małą refleksyjność, ale nie zapominajmy, że jest ona wpisana w jasny system wartości oraz doświadczenie wspólnotowe, do religijności kulturowej, opartej przede wszystkim o przyzwyczajenie, wzór zachowań nie związany z porządkiem wartości i nastawieniem na doświadczenie wiary. A jeśli to ostatnie znika, to religijność postrzegana jako system nakazów i zakazów oraz coraz mniej zrozumiałych ceremonii staje się w dzisiejszym świecie mało atrakcyjna zwłaszcza dla młodego pokolenia.
>>> Ks. Radek Rakowski: młodzi się buntują i w ten sposób ratują Kościół [ROZMOWA]
Inna codzienność
Drugim równoległym procesem wpływającym na współczesną religijność jest gwałtowna globalna zmiana kulturowa. Cechujący od jakiegoś czasu współczesne społeczeństwo indywidualizm, nacisk na samorealizację i zasadnicze ograniczenie dążeń ku wspólnotowości, zostały w ostatniej dekadzie zdynamizowane przez wszechogarniające korzystanie z mediów cyfrowych. Eksplozja mediów społecznościowych i cała wewnętrzna logika wirtualnego świata zrekonfigurowały życie ludzi w ogóle a młodych w szczególności, a my wciąż postrzegamy świat i młodych z naszej perspektywy. Tymczasem, chyba po raz pierwszy w historii społeczeństw, obserwujemy tak wielki rozdźwięk między generacjami, różnice w zasadzie nie dotyczą już pokoleń a wręcz poszczególnych dekad. Dla młodzieży jej codziennością jest wirtualny świat Internetu, gdzie znajduje informacje, wiedzę, spotyka się ze znajomymi. Jak wynika nie tylko z moich z badań, młodzież cechuje duża podatność na przekazy medialne, które pozornie wydają się być przez nią kontrolowane poprzez iluzoryczne przekonanie, że Internet daje możliwość świadomego wyboru. Tymczasem obecnie ważne jest tylko to, co i jak istnieje w sieci. Np. rezygnacja z katechezy, czy akty apostazji są emanacją wcześniej rozpoczętych procesów zintensyfikowanych obecną modą na określone działania. Ilu z nas kilka lat temu w ogóle znało pojęcie apostazji? Teraz jednak jest na nią moda i jej dokonanie nie wymaga odwagi, w przeciwieństwie do deklaracji wiary czy przyznania się w Internecie do praktyk religijnych. Mówiąc językiem młodzieżowym to ostatnie jest obciachem a młodzi, którzy chcą być w Kościele są marginalizowani, spychani na peryferie w swoich środowiskach.
Piszę to nie po to, aby zadać pytanie czy i jak używać Internetu dla ewangelizacji (to nie podlega dyskusji), ale aby podkreślić, że świat wirtualny nie jest tylko nowym medium komunikacji lecz inicjatorem gigantycznej zmiany kulturowej dotyczącej form ekspresji i relacji społecznych. Coraz częściej żyjemy w cyfrowych gettach ograniczonych i odrzucających alternatywne perspektywy i opinie, a jednocześnie umacniających nasze własne światopoglądy. Technologiczny dostęp i umiejętności przekładają się na odmienne style życia, codzienne rutyny, proces planowania biografii, budowania relacji, komunikowania się. Kryzys religijności zwłaszcza wśród młodzieży jest w tym kontekście elementem większej całości.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |