Biblia

fot. unsplash/priscilla-du-preez

Modlitwa – odpoczynek, który ciągle odkrywam [FELIETON] 

Jest spokojny, ciepły wieczór. Dzieci śpią, wszystkie najważniejsze sprawy udało się ogarnąć i mam chwilę dla siebie. To dobry moment, żeby sięgnąć po ciekawą książkę lub obejrzeć dobry film. Idealnym odpoczynkiem może być też… modlitwa. 

Modlitwa to przede wszystkim korzyści duchowe. To dawanie Bogu szansy, aby Jego słowo mogło w nas pracować, abyśmy kierowali się Jego wskazaniami w naszym życiu. To jednak szansa przede wszystkim dla nas, aby wypełnić życie Bogiem, czyli tym, co dobre i co do dobra nas prowadzi. 

Klepanie formułek? 

Modlitwa bywa przez katolików niedoceniana, bagatelizowana, a czasem wręcz sprowadzana do klepania formułek. Tak nie musi być. A nawet nie powinno. Coraz częściej odkrywam, że czytanie Pisma Świętego czy odmawianie brewiarza jest najlepszą formą odpoczynku. Po całym dniu wykonywania bardzo przyziemnych obowiązków mam wreszcie czas, żeby skupić się na tym, co najważniejsze. Praca, zabawa z dziećmi, sprzątanie i wszystkie inne codzienne sprawy angażują bez reszty naszą uwagę. Oczywiście jest w tym też piękno, poświęcenie i miejsce na budowanie relacji. Ale jest to trud i wysiłek, po którym czujemy się najzwyczajniej w świecie zmęczeni. Wzięcie do ręki brewiarza naprawdę wyrywa nas z miejsca i czasu, w których jesteśmy.

>>> Czy odpoczywania można się nauczyć? [FELIETON]

W modlitwie chodzi też o radość 

Ktoś może powiedzieć, że to przesadna pobożność. „Ojcze nasz” na koniec dnia i niedzielna msza święta w zupełności wystarczają, żeby być dobrym katolikiem. Nie mam zamiaru z tym polemizować, ale kiedy myślałem o swojej własnej potrzebie większego zaangażowania w modlitwę, to odkryłem, że ona wcale nie prowadzi mnie w kierunku poczucia, że jestem „lepszym katolikiem”, ale raczej daje mi możliwość bycia bliżej „lepszej części rzeczywistości”. Może to niuans, ale jednak dość istotny. Odpoczywam, czuję się dobrze, nabieram sił, bo wchodzę w rzeczywistość, która przekracza wszystkie problemy, z którymi w ciągu dnia się zderzyłem. Co może być lepszego? Co może dać większe wytchnienie (i radość!) niż świadomość, że trudności, kłopoty i dylematy, które mam na co dzień są niczym wobec faktu, że Bóg za darmo daje każdemu zbawienie?

Modlitwa. fot. unsplash

Psalmy zamiast powiadomień w telefonie 

Każdy z nas zna pewnie to uczucie natłoku myśli, kiedy w końcu wieczorem po pozmywaniu naczyń i położeniu dzieci spać uda się usiąść wygodnie w fotelu. Powinniśmy się wyciszać, a tymczasem atakują nas myśli, powiadomienia w telefonie i newsy z telewizji. Z kolei psalmy, hymny i czytania są źródłem nie tylko refleksji, ale właśnie pocieszenia, radości i odpoczynku. Odwracają naszą uwagę od zmartwień i kierują na sprawy najistotniejsze.

„Jeżeli Chrystus w was mieszka, ciało wprawdzie podlega śmierci ze względu na skutki grzechu, duch jednak posiada życie na skutek usprawiedliwienia. A jeżeli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych, to Ten, co wskrzesił Chrystusa Jezusa z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was swego Ducha (Rz 8, 10-11)” – czytamy we fragmencie z jutrzni.

Na modlitwie można odpocząć. Oczywiście nie zawsze tak jest, bo czasem przychodzi zniechęcenie, pojawiają się rozproszenia. Warto jednak dać sobie szansę oderwania się od przyziemnych spraw. Czas skupienia się na tym, co duchowe buduje nasz spokój i przypomina właściwą hierarchię wartości.

>>> Złap równowagę, tak przy okazji [FELIETON]

Na koniec jeszcze jedna sugestia – nie polecam korzystania z modlitewników w smartfonie. W takiej wersji (przynajmniej w moim przypadku) rozproszenia są gwarantowane nawet przy włączeniu trybu samolotowego. Klasyczne modlitewniki czy brewiarze (także dla świeckich) są niezastąpione i mają swój urok. W domu mam kilka takich, z których korzystały jeszcze moje prababcie! To dopiero doświadczenie przekazywania wiary z pokolenia na pokolenie! Odkryjmy je, zobaczmy, jak modlitwa może dawać duchowe korzyści, ale także jak może prowadzić do odpoczynku nie tylko samego ducha, ale i całego człowieka.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze