Bracia z Taizé przyjmują muzułmańskich uchodźców
Wspólnota z Taizé we Francji przyjęła około 40 uciekinierów, z których większość to muzułmanie. Mowa o dawnych mieszkańców obozu w Calais, który zlikwidował francuski rząd.
Bracia ze wspólnoty już od dawna przyjmują uchodźców, jednak to pierwszy od wielu lat przypadek, gdy trafia do nich ktoś nieznany. Pierwsza grupa dotarła w 2015 r., przy pierwszej próbie likwidacji obozu. Składa się z 11 mężczyzn między 19. a 26. rokiem życia. – Była taka niepewność, kto do nas przyjedzie. Nie wybieraliśmy ich, oni między sobą też poznali się dopiero w autobusie. Ale kiedy się z nimi spotkaliśmy i porozmawialiśmy, to wszystkie lęki się rozwiały – wspomina pierwszy Polak ze wspólnoty Taizé, br. Marek.
Kompleksowa opieka ze strony braci polega na tłumaczeniu na francuski, załatwianie spraw administracyjnych, zapewnienie mieszkania, wyżywienia i przygotowanie do samodzielnego życia. Mówi się wręcz o „fali solidarności”, ponieważ wszyscy w wiosce pomagają. Wśród tych osób jest 40-osobowa grupa wolontariuszy, która zaoferowała uczenie języka francuskiego. Z kolei mieszkańcy wioski wspierają materialnie czy przyjmując na wspólne posiłki i wyjazdy. Uchodźcy zapewniani są też, że mogą zostać, do kiedy to będzie potrzebne. Wielu z nich już się zaaklimatyzowało, otrzymało azyl polityczny lub wprowadziła się do nowego miejsca zamieszkania.
W drugiej grupie znajduje się 16 nastolatków między 14. a 17. rokiem życia. Zostali wygnani z obozu Calais w tym roku. Mieszkają w wiosce jednak tylko tymczasowo, oczekując możliwości wyjazdu do Wielkiej Brytanii. Ich historie są wielokrotnie tragiczne – spalone wioski, rozproszona rodzina, o której nic nie wiedzą, przemierzone setki kilometrów piechotą, uprowadzenia – to często pojawiające się wątki.
Pobyt uchodźców w wiosce Taizé jest jednocześnie praktyką dialogu międzyreligijnego, z którego obie strony czerpią. Jedną z form pomocy religijnej jest zawożenie podopiecznych do meczetu znajdującego się w pobliskiej miejscowości. Modlą się razem, każdy w swoim języku.
Brat Marek zachęca do odwiedzania Taizé, gdzie można porozmawiać z uchodźcami. Bezpośredni kontakt pozwala wyzbyć się leku z nimi związanego. „Ten lęk prowadzi do kolejnej niesprawiedliwości, z jaką spotykają się ci młodzi ludzie. Podejrzewani są o niestworzone historie. Tymczasem oni przyjeżdżają tu po ratunek” – podkreśla brat Marek.
Opieka nad uchodźcami jest inicjatywą obecną w Taizé od początku istnienia wspólnoty. Na przestrzeni lat wspierano tam ofiar II wojny światowej, reżimów totalitarnych Hiszpanii i Portugalii czy uciekających przed wojną w Indochinach i na Bałkanach czy przed ludobójstwem w Rwandzie.
Fot. Maciej Biłas, flickr.com
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |