Największe bożonarodzeniowe cuda [FELIETON]
Często szukamy cudów w życiu świętych czy w objawieniach mistyków. A umykają nam te, które dzieją się tuż obok nas. Boże Narodzenie to coś o wiele więcej niż tradycja i sentymenty.
Opowieści wigilijne, świąteczne filmy… to dlatego tak je lubimy. To ponadczasowe historie o tym, w jaki sposób małe gesty dobroci i miłości zmieniają życie ludzi. To nie tylko bajki, ale konkretne wydarzenia.
Obecność
Dopiero teraz, kiedy nie możemy się spotkać, możemy doświadczyć, jak bardzo potrzebujemy te obecności. Nie możemy się zobaczyć, bo już ich nie ma. Bo nie mogli przyjechać z zagranicy z powodu pandemii, bo są w kwarantannie.
Są komunikatory, telefony, ale teraz możemy doświadczyć, jak bardzo nie jest to to samo, co spojrzenie w oczy, dotyk, przytulenie. Ale może dobrze jest doświadczyć tej tęsknoty. Wtedy możemy docenić te zwykłe rzeczy, które czasami umykają nam w „normalnym” czasie.
>>> Ilu Polaków planuje spotkać się w Boże Narodzenie z rodziną?
Pamięć
Jedna z pań chciała pluszowego pieska. Inna sok pomarańczowy i wafelki. A jeszcze inna lusterko. Nie chciały wielkich rzeczy. Żadnych smartfonów czy laptopów. Nic z tego, o czym my marzymy.
Dwa tygodnie przed świętami panie i starsze siostry z zaprzyjaźnionego DPS-u napisały listy do świętego Mikołaja. Wielka skromność, prostota i czasami wręcz dziecięca szczerość wzruszyły najpierw opiekunów pań, później organizatorów akcji, aż wreszcie tych, którzy postanowili w tym wydarzeniu uczestniczyć.
Najważniejsze wcale nie były te rzeczy, ich wartość materialna. Ale po tygodniach zamknięcia, kwarantanny, braku kontaktu z bliskimi, najważniejsze dla pań było to, że ktoś o nich pamiętał. I to tak indywidualnie. Ktoś je zauważył, wysłuchał i spełnił ich małe marzenia. Nie zapomniał, ale pamiętał.
Przebaczenie
Często nasze życie nie jest poukładane. Trudno jest wyciągnąć rękę z opłatkiem do drugiej osoby. Trudno jest znaleźć dobre słowo.
Dlatego jednym z największych bożonarodzeniowych cudów jest przebaczenie. Ten moment, kiedy mimo wszystko, trochę nieśmiało i nieufnie, wyciągamy rękę do drugiego. By może na tej cienkiej nici da oprzeć się coś nowego, jakąś próbę porozumienia, może uzdrowienia relacji.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |