fot. Archiwum prywatne Andrzeja Cywnara
„Nie jesteście sami”. Fundacja dla Rodziny przypomina, że można odbudować bliskość [ROZMOWA]
Rekolekcje i wspólnota stały się początkiem dzieła, które dziś wspiera małżeństwa w kryzysach, uczy mądrego zarządzania finansami i pomaga rodzinom odzyskać radość z bycia razem. O Fundacji dla Rodziny z Andrzejem Cwynarem, jej prezesem, rozmawiała Karolina Binek.
Karolina Binek (misyjne.pl): Co sprawiło, że postanowił Pan założyć fundację? Spowodował to jakiś szczególny moment w Pana życiu?
Andrzej Cwynar: – Nie było jakiegoś jednego, przełomowego momentu. To raczej pragnienie, które nosiłem w sercu od dłuższego czasu. Czułem, że chcę zrobić coś więcej, ale brakowało impulsu, żeby to urzeczywistnić. Pomogła mi w tym żona. To ona mnie zachęciła, by przejść od marzeń do działania. Choć formalnie to ja jestem fundatorem, zawsze powtarzam, że fundacja jest nasza wspólna. Zakładaliśmy ją razem, powstała z naszych wspólnych doświadczeń, przeżyć i wspólnej drogi.
Dlaczego zdecydował się Pan właśnie na działalność na rzecz rodzin? Skąd wybór akurat tego obszaru?
– Z jednej strony to było rozeznanie duchowe. Podczas rekolekcji otrzymałem słowo, które bardzo mocno wybrzmiało w moim sercu i dotyczyło tego, że mam służyć rodzinom. Z drugiej strony to wynik naszych osobistych doświadczeń. Przeszliśmy przez kryzys małżeński. I to nie był łatwy czas. W 2007 roku znaleźliśmy się w sytuacji, w której naprawdę nie wiedzieliśmy, czy przetrwamy jako małżeństwo. Pomogły nam rekolekcje i wspólnota – ludzie, którzy nas wsparli, dali nam nadzieję i pokazali, że można wszystko odbudować. Po latach doszliśmy do wniosku, że chcemy tę dobrą nowinę przekazywać dalej. Chcemy mówić, że jest nadzieja, że są sposoby, tylko trzeba podjąć wysiłek, żeby zawalczyć o siebie.
A czy zakładając rodzinę, miał pan jakieś swoje wyobrażenia, które później zderzyły się z rzeczywistością?
– Oczywiście, że tak. Każdy ma jakieś wyobrażenia o małżeństwie i rodzinie, ale życie zawsze je weryfikuje. Nie da się wszystkiego przewidzieć – tego, jak będzie wyglądało codzienne życie we dwoje, jak się dogadamy, jak poprowadzimy rodzinę. To zderzenie z rzeczywistością jest nieuniknione i myślę, że dotyczy każdego małżeństwa.
>>> Stacja Dialog – na Dworcu Głównym we Wrocławiu działa kawiarnia inna niż wszystkie [REPORTAŻ]
Jak obecnie działa fundacja? Jakie prowadzi projekty i w jaki sposób wspieracie rodziny?
– Punktem wyjścia były dla nas rekolekcje, które zmieniły nasze życie. To był długi majowy weekend, który spędziliśmy na warsztatach o wychowywaniu dzieci. Tam po raz pierwszy zobaczyliśmy wspólnotę ludzi, którzy mimo trudności troszczą się o siebie nawzajem, wspierają się i chcą dobra współmałżonka. Te warsztaty dały nam ogromnie dużo, zarówno merytorycznie, jak i duchowo – i wtedy narodziło się w nas pragnienie, by tworzyć podobne przestrzenie dla innych rodzin.
Dziś organizujemy wyjazdy rekolekcyjne dla całych rodzin (w tym roku wzięło w nich udział 700 osób). To kilka dni wypełnionych wartościowymi wykładami, wspólnym czasem, modlitwą i zabawą. Zapewniamy też opiekę nad dziećmi, żeby rodzice mogli naprawdę odetchnąć i pobyć ze sobą. Takie wyjazdy to często początek odbudowy relacji, powrotu do bliskości.

Kolejnym obszarem są biwaki ojca i dziecka w wieku od 8-12 lat, choć mamy też dla nastolatków (w tym roku wzięło w nich udział 380 osób). To bardzo ważne wydarzenia. Tata przyjeżdża tylko z jednym dzieckiem, nawet jeśli ma kilkoro. To jest czas „jeden na jeden”, wyjątkowy, tylko dla nich. Dzięki temu więź między ojcem a dzieckiem naprawdę się pogłębia, często wręcz odbudowuje. Dziecko ma tatę na wyłączność, czuje się zauważone, wyjątkowe.
Organizujemy też rekolekcje online „Finanse po Bożemu” na podstawie Kursu Crown (w tym roku wzięło w nim udział 220 osób). To trwający 12 tygodni kurs oparty na słowie Bożym i praktycznych ćwiczeniach, podczas którego uczymy, jak mądrze zarządzać dobrami, które Bóg nam powierzy. Nie tylko pieniędzmi, ale też czasem, talentami, rodziną.
Czwarty obszar to działalność internetowa. Nagrywamy filmy, webinary, prowadzimy kursy online. Stworzyliśmy m.in. serię „Akcja-Relacja” o małżeństwie i komunikacji, cykl „Randki małżeńskie”, który w czasie pandemii obejrzało ponad 600 tysięcy osób. Prowadzimy też kurs „Ojcostwo a praca”, który pomaga mężczyznom odnaleźć równowagę między rodziną a obowiązkami zawodowymi.
Choć doceniamy możliwości internetu, naszym głównym celem jest zawsze działanie w realu, z żywym człowiekiem, z rodziną, z małżeństwem, które potrzebuje wsparcia. Wierzymy, że największymi beneficjentami naszej pracy są dzieci, bo kiedy rodzice się kochają i są szczęśliwi, dzieci też rozkwitają.
Dlaczego w biwakach uczestniczy tylko jeden rodzic z jednym dzieckiem? Skąd pomysł na taką formę?
– To kluczowe. Wielu rodziców ma kilkoro dzieci i często starają się spędzać z nimi czas wspólnie, co oczywiście jest dobre. Ale każde dziecko ma tylko jednego ojca, jedną matkę i potrzebuje poczuć się wyjątkowe. Te wyjazdy to właśnie taki czas, kiedy dziecko ma tatę tylko dla siebie. To doświadczenie, które zostaje w pamięci na całe życie. Podczas biwaków zachęcamy ojców, by słuchali swoich dzieci, by to one wskazywały kierunek, decydowały, co robić. Dla dziecka to niesamowite, gdy widzi, że tata naprawdę go słucha i chce robić to, co ono proponuje, że tatę ma na wyłączność. Poza tym, z perspektywy psychologicznej, męskość w chłopcu kształtuje inny mężczyzna, najczęściej ojciec. I te chwile jeden na jeden są momentem, w którym to się dokonuje. Czasem to proste rzeczy: wspólne rąbanie drewna, rozpalenie ogniska, rozmowa w lesie. Ale dla dziecka to ogromne potwierdzenie: „jesteś wystarczająco dobry, potrafisz, mogę ci zaufać”. Podobnie jest z córkami. Ojciec, który spędza czas z córką, utwierdza ją w przekonaniu, że jest piękna, wartościowa, wyjątkowa. Taki weekend z tatą może mieć ogromne znaczenie dla jej późniejszego poczucia własnej wartości i relacji z mężczyznami w dorosłym życiu.
Wspomniał Pan o rekolekcjach dotyczących finansów. Jak ważne jest rozsądne gospodarowanie pieniędzmi w rodzinie?
– Bardzo ważne. Pieniądze to jeden z najczęstszych powodów kłótni w małżeństwie, obok seksu i władzy. Ludzie często próbują sprawować kontrolę poprzez pieniądze, co prowadzi do napięć i nieporozumień. A przecież pieniądze same w sobie nie są ani dobre, ani złe. To narzędzie, które może albo podzielić, albo połączyć. Biblia mówi o nich bardzo dużo. W Piśmie Świętym jest ponad 2800 wersetów dotyczących pieniędzy i zarządzania dobrami. Jezus aż w szesnastu przypowieściach nawiązuje do pieniędzy. Nie dlatego, że były dla Niego najważniejsze, ale dlatego, że to język, który ludzie rozumieją. Pieniądze są też sprawdzianem naszej wiary. Bóg powierza nam dobra, talenty i oczekuje, że będziemy nimi dobrze zarządzać, nie tylko dla siebie, ale też dla innych. Uczymy więc, jak patrzeć na finanse nie tylko w kategorii budżetu domowego, ale jako na przestrzeń duchową – miejsce, w którym możemy dojrzewać i wzrastać w zaufaniu Bogu. Niestety, brak mądrego podejścia do pieniędzy bywa źródłem przemocy w małżeństwach – poprzez kontrolę, wydzielanie pieniędzy czy nadmierne rozliczanie się z każdej złotówki. Dlatego ten temat jest tak ważny i dlatego go poruszamy.
>>> Lepiej, by sztuczna inteligencja została w zakrystii, a nie „wychodziła” na ambonę [FELIETON]

Z jakimi problemami najczęściej zgłaszają się do was rodziny?
– Najczęściej ludzie zgłaszają się do nas z problemem braku więzi. To bardzo szerokie pojęcie, ale sprowadza się do tego, że małżonkowie się gdzieś po drodze gubią. Przestają ze sobą rozmawiać, zaczynają się rozliczać, wypominać, warczeć na siebie. Czasem są wobec siebie cyniczni, czasem po prostu obojętni. Dlatego tak ważne jest dbanie o relację – o podtrzymywanie, rozwijanie, o nieustanne zaskakiwanie się sobą. Często powtarzam: jeśli nie dokładamy do pieca, nie dziwmy się, że ogień gaśnie. Miłość wymaga pielęgnacji i ciągłej pracy. Na naszych rekolekcjach ludzie często odkrywają, że nie są sami w swoich trudnościach. Spotykają inne małżeństwa, słuchają ich historii, uczą się od siebie nawzajem. Czasem jedno proste zdanie wypowiedziane przez kogoś innego potrafi otworzyć oczy i rozpocząć proces odbudowy.
A co sądzi Pan o kłótni? Uważa Pan, że kłótnia w małżeństwie może być czasem potrzebna, a nawet przełomowa?
– Tak, zdecydowanie może. Kłótnia często coś pokazuje, na przykład, że jest jakiś brak, jakieś niezaspokojone potrzeby, że jest coś, boli. Oczywiście ważne jest to, w jaki sposób się kłócimy. Święty Paweł mówi: „Gniewajcie się, ale nie grzeszcie”. Kłótnia nie może prowadzić do raniących słów czy przemocy, ale sama w sobie bywa momentem oczyszczenia. Zawsze zachęcam mężów, by uważnie słuchali tego, co ich żony mówią podczas kłótni. Bo często za narzekaniem kryje się wołanie o uwagę, o bliskość, o zrozumienie. Jeśli mężczyzna potrafi to usłyszeć i odpowie nie złością, ale troską, to może się wydarzyć coś niezwykłego. Kobieta wtedy czuje się zauważona i kochana.
>>> Zostałam wdową w wieku 38 lat. Dziś wiem, że o samobójstwie trzeba mówić głośno [ROZMOWA]

A co Panu daje prowadzenie fundacji?
– Ogromne poczucie sensu. Dla mnie praca w fundacji to coś więcej niż obowiązek. To powołanie. Wierzę, że praca jest czymś dobrym, że Bóg dał ją człowiekowi po to, by się rozwijał, by stawał się lepszy. Czuję, że to, co robię, ma prawdziwe znaczenie. Widzę, jak małżeństwa, które do nas przychodzą, wracają do siebie, jak rodzice odzyskują radość, jak dzieci zaczynają się uśmiechać. To ogromna satysfakcja – robić coś, co ma realny wpływ na życie innych ludzi. To praca społecznie użyteczna, sensowna, niosąca dobro. Daje mi spełnienie, radość i wdzięczność. I myślę, że to jest dla mnie największa nagroda.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
| Zobacz także |
| Wasze komentarze |
Nowe życie starego klasztoru. Dom Notre Dame łączy duchowość z nowoczesnością [REPORTAŻ]
Nikt z nas nie jest gotowy na moment, w którym nie będzie w stanie zająć się swoim rodzicem [REPORTAŻ]
Nawet jeśli tylko jedno z naszych dzieci wyjdzie na prostą, to będzie sukces [REPORTAŻ]





Wiadomości
Wideo
Modlitwy
Sklep
Kalendarz liturgiczny