Nie rób nam tego, biskupie [KOMENTARZ]
Media obiegła informacja o obecności na święceniach i ingresie biskupa diecezjalnego Sławomira Odera w Gliwicach, w dniu 11 marca br., abp. seniora Mariana Gołębiowskiego z Wrocławia. Przypomnijmy, że 21 sierpnia 2021 roku otrzymał on ze Stolicy Apostolskiej „zakaz uczestniczenia w jakichkolwiek uroczystościach publicznych, zarówno kościelnych, jak i świeckich” (por. Komunikat Archidiecezji Wrocławskiej).
Ta wiadomość z jednej strony, całkiem słusznie, oburzyła zarówno środowisko katolików, jak i nie katolików. Z drugiej, niewątpliwie, położyła się cieniem na uroczystości ks. Odera. To nie Chrystus stał się dla wielu ludzi głównym jej bohaterem – a powinien On, nie biskup Oder, a tym bardziej nie abp Gołębiowski. To nie tak pewnie miało być. Czasem takie sytuacje zdarzają się z abp. Sławojem Leszkiem Głodziem, który ma podobny zakaz uczestnictwa w uroczystościach, ale jedynie na terenie archidiecezji gdańskiej. On wprawdzie pojawia się na uroczystościach w innych diecezjach, ale ta obecność jest niedobra dla Kościoła. Budzi niesmak i zadaje ból.
Żyjemy w czasach, w których trzeba nam w kraju zmagać się z odbudowaniem na nowo wiarygodności Kościoła. Ona runęła w czasie pandemii, ale nie tylko przez wirusa SARS-CoV-2, ale też przez wirusa grzechu. Tak, Bóg jest wiarygodny, Ewangelia jest wiarygodna, ale jako bardziej i mniej ważni ludzie Kościoła – nie byliśmy jej wierni. Staliśmy się powodem utraty wiarygodności. Jest dramatyczne, budzi obrzydzenie, gdy popełniany przez nas grzech jest przestępstwem wobec dzieci czy osób będących w zależności od nas. Osoby te, jak mówi papież Franciszek, trzeba chronić przede wszystkim. Trzeba chronić je bardziej niż dobre imię Kościoła, które niektórzy postrzegają jako wyciszenie sprawy czy zamiecenie jej pod dywan. Wiele dobra uczyniono, aby tę wiarygodność spróbować odbudować. Są specjalne procedury, ludzie, którzy pomagają poszkodowanym. Na tak wielu polach instytucja Kościoła pomaga i otwiera się, choć można byłoby szybciej. Jako Kościół stajemy się wiarygodni przez pomoc ubogim, tony żywności oraz leków przekazywane potrzebującym, przez otwarte na uchodźców z Ukrainy plebanie, klasztory, seminaria, ośrodki rekolekcyjne, domy katolików. Stajemy się wiarygodni przez pomoc realizowaną w czasie minionej pandemii. Stajemy się wiarygodni przez pracę misjonarzy, przez duszpasterzy i wolontariuszy którzy nie opuścili Ukrainy i trwają tam na posterunku aż do dzisiaj. Stajemy się bardziej wiarygodni przez pracę zwykłych księży (nie myślę tu tylko o tych zwykłych sławnych księżach), a nade wszystko katolików z piuskami czy bez, którzy dają się przemieniać Ewangelią dzień po dniu. Po których widać, że są nią przemienieni. To mrówcza robota. Czasochłonna. Nie psujcie jej, proszę.
Jak pisze ks. rzecznik Episkopatu Polski Leszek Gęsiak SJ w oświadczeniu:
„dyscyplinowanie któregokolwiek z biskupów w podobnych sytuacjach, podjęcie jakichkolwiek kroków prawnych wobec abp. Gołębiewskiego z racji złamania przez niego zakazu kościelnego, leży wyłącznie w gestii Stolicy Apostolskiej, która za pośrednictwem Nuncjatury została niezwłocznie poinformowana o zaistniałym incydencie”.
Dobrze, że tak się stało. Oby to była przestroga na przyszłość. Nie rób nam tego Arcybiskupie, nie róbcie nam tego. Nie psujcie tego, co małymi krokami udaje się robić.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |