fot. pixabay

By nie stać na postoju wiary

By zadbać o kondycję fizyczną i duchową, wybrali się rowerami do siostry Faustyny. Rowerowa pielgrzymka w tym tygodniu przejechała trasę z Warszawy do Głogowca, gdzie urodziła się święta Faustyna Kowalska.  

Od ośmiolatka do emeryta 

To już piętnasty raz. Rozpoczęło się przy kościele świętego Józefa na warszawskiej Woli, ale w kolejnych latach szybko dołączyły inne parafie: z Grójca, z Łodzi. I tak powstała pielgrzymka promienista. Do Głogowca zjeżdża ich w sumie około setki, zawsze w kolejną rocznicę urodzin siostry Faustyny, 25 sierpnia. Rano tego dnia jest odprawiana Msza św. w domu rodzinnym Siostry, wcześniej wszyscy czuwają podczas nocnej adoracji (choć ci najbardziej zmęczeni drogą – śpią). Przedział wiekowy na tej pielgrzymce jest naprawdę bardzo szeroki!

Park Moczydło, modlitwa przed pielgrzymką, zdjęcie: Iwona Płocińska

 

Dwieście kilometrów w trzy dni. Bywa ekstremalnie 

Zawsze jadą w intencji rodzin. Proszą – za wstawiennictwem siostry Faustyny – o błogosławieństwo dla małżeństw, o dobry wzrost (duchowy i fizyczny) dla dzieci. Jeżdżą całe rodziny, małżeństwa, jeżdżą też przedstawiciele rodzin. Peletony są podzielone na piętnastoosobowe grupy, by było i bezpiecznie i by styl jazdy (głównie szybkość) był dostosowany do wszystkich pielgrzymów. – W ubiegłym roku było ciężko. Prawie całą drogę towarzyszył nam deszcz, momentami ulewny – wspominają pielgrzymi-rowerzyści. 

 

Na kołach z Koła  

Co ciekawe – parafia, w której narodził się pomysł dwukołowej pielgrzymki, leży w tej części warszawskiej Woli, którą nazywa się Kołem. Zatem z Koła na kołach do Faustyny. Oprócz modlitwy (specjalnie przygotowanych legitymacji pielgrzymkowych) są oczywiście zaopatrzeni w narzędzia ziemskie (dętkę na wymianę, kask, kamizelki odblaskowe). – Widać wzrost popularności rowerowych pielgrzymek, ale my nie zmieniamy klimatu i zasad naszego spotkania. Nasza pielgrzymka to nie rajd. Jest czas na postój, jest czas na modlitwę, to nie wyścig. Mamy kontakt z naturą, z Bogiem. W czasie jazdy nie śpiewamy, modlimy się indywidualnie, ale zatrzymujemy się w kościołach po drodze. Tam słuchamy homilii, rozważamy Słowo Boże – mówi organizatorka XV Pielgrzymki Rowerowej Parafii Świętego Józefa w Warszawie Bożena Kursa. 

 

Po raz pierwszy  

– Siostra mnie namówiła. Była zachwycona tą pielgrzymką. A ja do tego właśnie wróciłam z pieszej pielgrzymki z Częstochowy. Dla urozmaicenia jeszcze rowery – mówi Krystyna i szczerze dodaje: – Jestem w małym dołku, w depresji duchowej, mam różne przemyślenia, trudne sytuacje w rodzinie. Mam nadzieję, że Bóg i św. Faustyna mi pomogą, bo sama sobie z tym nie poradzę. Czuję zmęczenie fizyczne, ale duchowo jest już o wiele lepiej. Pan Bóg działa i pomaga i podnosi z tych trudnych postoi – mówi z nadzieją w głosie i w oczach Krystyna. 

Start rowerowej pielgrzymki z parafii pw. św. Józefa Oblubieńca NMP, Warszawa – Wola, zdjęcie: Iwona Płocińska

 

Na zachętę, gdy będziemy na zakręcie  

– To mój pierwszy raz w tym roku na rowerze. Jeśli ja dam radę i to i wy dacie radę – mówił podczas Mszy otwierającej pielgrzymkę wikariusz ksiądz Michał Dłutowski. I miał poważny argument w ręce – drewniany krzyż, który powstał ze stropów z domu siostry Faustyny w Głogowcu. Deski zostały po remoncie budynku. Ksiądz stwierdził, że idealnie nadadzą się na krzyż. Deski heblował i układał sam ojciec Faustyny.  

Ksiądz Michał Dłutowski prezentuje krzyż wykonany z desek, które były elementami konstrukcji domu Siostry Faustyny, parafia pw. św. Józefa Oblubieńca NMP w Warszawie, zdjęcie: Iwona Płocińska

 

Święta Faustyna urodziła się 25 sierpnia 1905 r. w Głogowcu (to obecnie województwo łódzkie, powiat łęczycki). Była zakonnicą w Zgromadzeniu Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Właśnie z kultu Bożego Miłosierdzia, z Koronki odmawianej o godzinie 15:00 i z „Dzienniczka”, w którym opisała swoje mistyczne spotkania, siostra Faustyna jest najbardziej znana. W 1993 r. była beatyfikowana, w 2000 – kanonizowana (w obu przypadkach przez Jana Pawła II).  

Siostra Faustyna Kowalska

 


Widzenie między tańcami 
 

Helena Kowalska (bo takie było chrzcielne imię Faustyny) urodziła się jako trzecie z dziesięciorga dzieci Stanisława Marianny Kowalskich, rolników ze wsi Głogowiec. Po ukończeniu trzech klas musiała zrezygnować z dalszej edukacji, aby zwolnić miejsce rodzeństwu. Później podjęła pracę i chciała wstąpić do zakonu. Spotkała się ze stanowczą odmową rodziny. Postanowiła wyjechać do Łodzi, zamieszkała u krewnych. W 1924 r., podczas zabawy tanecznej w łódzkim parku „Wenecja”, doznała widzenia Jezusa, który miał jej wydać polecenie wstąpienia do zakonu. I tak to się wszystko zaczęło. A całą dalszą fascynującą historię Faustyny, jej spotkanie z Miłosiernym Bogiem. warto poznać właśnie tam, w Głogowcu. Na przykład wybierając się tam na rowerach, chociażby z pielgrzymką z Warszawy czy Łodzi. Kolejna już za rok!

Rodzinny dom Siostry Faustyny w Głogowcu, zdjęcie: Marek Sokołowski.

 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze