fot. cathopic/ Gabriel Franco

Jak radzili sobie katolicy wypędzeni z ojczyzny w młodej Republice Federalnej?

Katolicy, którzy przybyli do strefy sowieckiej po ucieczce lub wypędzeniu, często znajdowali się w podwójnej diasporze: w odniesieniu do większości osiadłych mieszkańców wyznania ewangelicko-luterańskiego oraz z powodu coraz bardziej antykościelnego reżimu. To z kolei wzmocniło ekumenizm. W ten sposób Torsten Müller, dyrektor Museum Village Cloppenburg, opisał niedawno sytuację katolickich wypędzonych w NRD na konferencji Instytutu Historii Kościoła i Kultury Niemców w Europie Środkowo-Wschodniej i Południowo-Wschodniej (IKKDOS) w Ratyzbonie. Jej uczestnicy przyjrzeli się organizacyjnym i instytucjonalnym podstawom integracji uchodźców i przesiedleńców w latach 1945-1963.

Przewodniczący IKKDOS Rainer Bendel przedstawił we wprowadzeniu studium przypadku ze swojego rodzinnego regionu, miasta w pobliżu Stuttgartu. „Spotykały się tam nie tylko różne grupy przesiedleńców, ale istniały także różnice między przybyszami a osiadłymi – a tym samym problemy między grupami. Do lat sześćdziesiątych żaden proboszcz nie był tam dłużej niż dwa lata”, powiedział, wskazując na długotrwałe problemy integracyjne – w tym kościelne.

Wskazano na przykład ks. Georga Wenglera (1905-1971), kapłana dla przesiedleńców, który pracował w diecezji Hildesheim, który ilustruje aspekty „diaspory” i „ekumenizmu”. Teren jego opieki duszpasterskiej obejmował od 25 do 30 miejscowości z 3000 (1947) lub 1500 katolików (1971). Według Hansa-Georga Aschoffa konieczna była współpraca wielu osób świeckich, w tym pomocników Caritas i sióstr elżbietanek. Należy wspomnieć o jednym pracowniku, który prawdopodobnie byłby dziś referentem duszpasterskim lub pracownikiem parafii. „Ze względu na sytuację diaspory rozwinęły się nowe formy”, wyjaśnił Aschoff. Zwrócił też uwagę na kilka interesujących faktów dotyczących ekumenizmu. Na przykład ks. Wengler mieszkał na protestanckiej plebanii przez dziesięć lat, kościoły protestanckie były używane do czasu wybudowania kościołów katolickich, a później odpowiednich miejsc kultu. „Relacje z Kościołem protestanckim były w dużej mierze wolne od napięć. Ale podjęto również wysiłki, aby wydostać się z uwikłania z protestantami”, powiedział Aschoff.

>>> Papież stawia na praktyczny ekumenizm

Katolicy przynieśli ze sobą tradycje pielgrzymkowe. Z inicjatywy referenta duszpasterskiego Jürgena Franza Selke-Witzela w diecezji Hildesheim, gdzie osiedliło się ponad 400 000 wschodnioniemieckich katolików dynamicznie zaczął się rozwijać ruch pielgrzymkowy. Podobnie wysiedleni franciszkanie znaleźli nowy dom, tak że pielgrzymkę do sanktuarium św. Jadwigi zorganizowano po raz pierwszy już w październiku 1946 r., a po 1949 r. założono trzy nowe sanktuaria maryjne. Heinke Kalinke, historyk z Federalnego Instytutu Kultury i Historii Niemców w Europie Wschodniej, przedstawił historię pielgrzymki „Maria in der Ferne” (Maryja w oddali), zainicjowaną głównie przez Ślązaków w latach powojennych w Nörten-Hardenberg, a więc w nowym miejscu, która jest praktykowana do dziś. Warte podkreślenia jest to, że członkowie parafii protestanckiej przyjęli i wsparli pielgrzymkę. Pielgrzymka została wyróżniona przez papieża Piusa XII, który podarował jej kielich w 1950 roku.

Hamburg po bombardowaniu w lecie 1943, fot. Dowd J (Fg Off), Royal Air Force official photographer – https://www.iwm.org.uk/collections/item/object/205023601This photograph CL 3400 comes from the collections of the Imperial War Museums., Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=90399789

Z kolei Zofia Durda, asystent naukowy w Freilichtmuseum am Kiekeberg, przedstawiła przykładowe, ale konkretne dane liczbowe dotyczące rozwoju sytuacji diaspory w okręgu Harburg na południe od Hamburga. W 1939 r. odsetek katolików wynosił tu 2,1 procent. Po bombardowaniu Hamburga w 1943 r. wielu mieszkańców Hamburga przeniosło się do dzielnicy Harburg. W latach 1945/46 przybyło tu wielu uchodźców, głównie ze Śląska – a więc katolików. W 1946 r. około 9 000 ze 120 000 mieszkańców dzielnicy było katolikami, czyli 7,5 proc.

W tym kontekście ważny jest aspekt ekumeniczny, kiedy kościoły i kaplice w większości były wykorzystywane przez oba wyznania chrześcijańskie – jak np. w Sandbostel w Dolnej Saksonii w byłym obozie jenieckim. W mieście Neutraubling w Górnym Palatynacie, kaplica lub kościół dla ewakuowanych był również „sceną wczesnego ekumenizmu”, jak wyjaśniła Elisabeth Fendl, badaczka pracująca w Instytucie Folkloru Niemców Europy Wschodniej we Fryburgu.

Podczas konferencji podkreślono, że wypędzeni i uchodźcy w strefie sowieckiej, a później w NRD, znajdowali się w szczególnej sytuacji diaspory. „Zostać czy wyjechać – to pytanie było bardzo palące dla katolików”, jak ujął to zwięźle Torsten Müller. Nabożeństwa kościelne często mogły być odprawiane tylko w szopach, garażach lub pensjonatach, nowe budynki kościelne były rzadkością, komunikacja z diecezjami w Niemczech Zachodnich była ograniczona. Seminarium duchowne było tylko w Erfurcie.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze