Niemcy mówią tak małżeństwom homoseksualnym
W przyszłości osoby tej samej płci w Niemczech będą mogły zawierać „małżeństwa”. Na porannym posiedzeniu 30 czerwca zadecydował o tym Bundestag w Berlinie głosami SPD, Zielonych i wielu posłów CDU/CSU. Biskupi katoliccy skrytykowali ostro tę decyzję, podczas gdy Kościoły ewangelickie wezwały do pojednania społecznego.
Delegat episkopatu Niemiec ds. rodzin abp Heiner Koch wyraził ubolewanie, że „autorzy ustawy pominęli zasadnicze treści pojęcia małżeństwa, byleby dostosować je do partnerstw jednopłciowych”. „To przykre, że prawna instytucja małżeństwa dostała się w tryby rozgrywek politycznych” – stwierdził metropolita berliński i zapowiedział, że Kościół jeszcze silniej będzie obecnie agitował na rzecz katolickiego pojęcia małżeństwa jako sakramentu, mimo podjętej dziś decyzji.
Zdaniem hierarchy, zaprzepaszcza ona „zróżnicowane postrzeganie różnych form partnerstwa”. Arcybiskup zauważył, że zróżnicowanie to nie oznacza dyskryminacji i wyjaśnił, że „uznanie współżycia par tej samej płci można wyrazić także przez inne zasady instytucjonalne i nie musi się przejawiać w otwieraniu prawnej instytucji małżeństwa na pary homoseksualne”.
Mówca oświadczył, że tak wysokie miejsce w konstytucji dali małżeństwu ojcowie ustawy zasadniczej, „pragnąc chronić i umacniać ludzi, którzy jako matka i ojciec chcą dawać życie swoim dzieciom”. Jeśli teraz jako uzasadnienia dla rozszerzenia instytucji małżeństwa podnosi się argument ochrony stosunków i przejęcia wspólnej odpowiedzialności, „oznacza to zasadnicze przewartościowanie i rozmywanie klasycznego pojęcia małżeństwa” – stwierdził metropolita stolicy Niemiec.
Podkreślił ponadto potrzebę dyskusji wokół umacniania i wspierania różnorakich wspólnot odpowiedzialności w społeczeństwie. Jeśli państwo chce rzeczywiście wzmacniać trwałe związki, musi też w sposób istotny akcentować politykę dotyczącą małżeństw i rodzin, zamiast „ograniczać przestrzeń życiową małżonków, na przykład przez zniesienie ich wspólnego opodatkowania, czego w swoich programach wyborczych domagają się niektóre ugrupowania” – oświadczył abp Koch.
Z olei przewodniczący Rady Kościołów Ewangelickich w Niemczech Heinrich Bedford-Strohm oświadczył na Facebooku, że pragnąłby, „aby teraz nie nadawały tonu ani triumfalistyczne uczucia z jednej strony, ani zgorzknienie – z drugiej”. Obecnie trzeba tworzyć „nową świadomość dla cudownej perspektywy małżeństwa żyjącego długie lata w wierności i trwałym związku”.
Za uznaniem za „małżeństwa” związków osób tej samej płci głosowało 393 posłów Bundestagu, 226 – było przeciw, a czterech wstrzymało się od głosu. SPD, Zieloni i lewicowe ugrupowanie Linke zebrali ogółem 320 głosów. Tym samym ponad 70 głosów musieli oddać członkowie CDU i CSU.
Projektem ustawy musi się ponownie zająć Bundesrat jako konstytucyjne przedstawicielstwo krajów związkowych, a to nastąpi już 7 lipca. Aby ustawa weszła w życie, musi ją jeszcze podpisać prezydent Frank-Walter Steinmeier.
Kanclerz Angela Merkel głosowała przeciwko ustawie. Uzasadniając swoją decyzję wskazała na art. 6 ustawy zasadniczej, który mówi, że małżeństwo jest związkiem kobiety i mężczyzny. Jednocześnie opowiedziała się za możliwością adopcji dzieci przez pary osób tej samej płci.
W emocjonalnej debacie większość posłów opowiadała się za „małżeństwem dla wszystkich”. Sprzeciw wyraził przewodniczący frakcji CDU/CSU Volker Kauder (CDU), podkreślając, że głosowanie to nie jest sprzeczne z przekonaniami chrześcijańskimi. Jeszcze przed głosowaniem powiedział ewangelickiej agencji prasowej „idea”, że zagłosuje przeciw ustawie, bo „dla mnie małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny tak, jak mówi o tym Pismo Święte”.
Szef frakcji SPD Thomas Oppermann podkreślił, że nie jest to pospieszne głosowanie, gdyż już pięciokrotnie odbyła się debata plenarna na ten temat. Zauważył, że „być może głosowanie nie jest dobre dla koalicji, ale jest dobre dla ludzi”. Jego zdaniem, w małżeństwie chodzi nie o płeć, ale o to, aby dwie osoby wzięły na siebie wzajemną odpowiedzialność”, a ustawa nie stoi w sprzeczności z konstytucją. Poseł Zielonych Volker Beck wyraził opinię, że kończy się teraz „faza tolerancji, a zaczyna czas akceptacji”. „Otwarcia” bronił też poseł CDU Jan-Marco Luczak, mówiąc, że głosuje za ustawą „właśnie dlatego, że jestem chrześcijańskim demokratą”.
W dyskusji zwracano ponadto uwagę, że pojęcie małżeństwa zmieniało się w ciągu wieków. Przypomniano, że jeszcze kilkaset lat temu arystokraci nie mogli wchodzić w związki małżeńskie z osobami niższego stanu, a kilkadziesiąt lat temu małżeństwo katolicko-protestanckie uważano za naganne.
Posłanka Erika Steinbach wykorzystała swoje wystąpienie do ataku na kanclerz Merkel. Według niej to nie SPD, ale Merkel była tą osobą, która „na oścież otworzyła drzwi do dzisiejszej dyskusji”.
W przeddzień głosowania ewangelicka agencja prasowa „epd” przypomniała regulacje kościelne dla homoseksualistów pragnących zawrzeć „małżeństwo”. Wynika z nich, że możliwość otrzymania błogosławieństwa z rąk duchownego ewangelickiego istnieje w zasadzie w całym kraju. Natomiast forma, w jakiej to się odbywa, jest bardzo zróżnicowana w każdym z 20 Kościołów krajowych. Na przykład tylko niewiele z nich zabrania publicznego błogosławieństwa takich związków. Niektóre Kościoły przywiązują wagę do tego, aby błogosławieństwo niezbyt przypominało normalne nabożeństwo zaślubin. W większości przypadków o przygotowaniu konkretnej uroczystości decydują miejscowi proboszczowie i wspólnoty. Ale niemal wszystkie Kościoły protestanckie podkreślają, że żadnego proboszcza nie wolno zmuszać do pobłogosławienia pary tej samej płci.
Powołując się na ankietę przeprowadzoną przez ośrodek badawczy INSA niemiecki dziennik „Bild” poinformował, że „małżeństwo dla wszystkich” akceptuje 74,7 proc. społeczeństwa Niemiec.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |