Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk

Niezwyczajna historia pączka

Przesąd głosi, że jeśli nie zje się w tłusty czwartek pączka, utraci się powodzenie w życiu. My jednak spożyjmy go dla przyjemności, bo to ostatnia „słodycz” przed Wielkim Postem. W ten jedyny taki dzień w roku nie warto zamartwiać się dodatkowymi kaloriami. 

>>> Analitycy: pączki drożeją szybciej niż mieszkania

Nie zawsze pączek tak rozkosznie smakował jak dzisiaj. W średniowieczu był twardym, smażonym ciastem nadziewanym słoniną, a od przełomu XIV i XV wieku popijano go wódką. Często też polewano go skwarkami. Dopiero wraz z końcem średniowiecza pojawiły się w Europie, najprawdopodobniej pod wpływem kuchni arabskiej, pączki oblane miodem. Co więcej, począwszy od renesansu niektóre pączki nadziewano orzechami lub migdałami, z czym wiązał się zbliżony do wspomnianego wcześniej przesąd: temu, komu przypadł pączek z takim nadzieniem, jego zjedzenie miało zapewnić szczęście i dobrobyt przez cały rok. Jednak pączek nadal nie wyglądał jak dzisiejszy pączek. Bardziej przypominał wyglądem chleb niż delikatny wyrób cukierniczy. To twarde ciasto miękkości i sprężystości nabrało dopiero w XVIII stuleciu, a stało się to możliwe dzięki dodaniu drożdży.  

Pikantna przekąska 

>>> Od racucha, słoniny i Araba. Czyli o historii pączka

Starożytni Rzymianie mogliby jedynie pomarzyć o lukrowanym pączku z różaną marmoladą. Zatem już w starożytności znano pączki. Jednakże ówczesny pączek nie osładzał podniebienia i nie skłaniał do niezbyt kulturalnego zlizywania słodyczy z palców. Między innymi w dawnym Wiecznym Mieście zjadano się słonymi i pikantnymi pączkami, świętując zimowo-wiosenne przesilenie. Takie pączki królowały wtedy na rzymskich stołach, wyrabiane z ciasta chlebowego, z dodatkiem słoniny lub boczku. Podobnie smakował pączek już po upadku zachodniej części Cesarstwa Rzymskiego, a jego historia, jak wiadomo, nie zakończyła się wraz z owym upadkiem. Przetrwał bowiem dzięki mnichom, którzy przejąwszy recepturę, stali się specjalistami w wyrabianiu pączków: średniowieczni zakonnicy z okazji ostatków przygotowywali, jako pączki, craphun, czyli smażone ciastka drożdżowe. 

Słodka, armatnia kula 

Dzisiejszy kształt pączka to kula, ale komu ten kształt zawdzięczamy? Odpowiedź znajdziemy w dwóch opowieściach. Pierwsza z nich głosi, że do pojawienia się takiego kształtu pączka przyczyniła się Cecylia Krapf, właścicielka wiedeńskiej cukierni. Kiedy, kłócąc się żarliwie z mężem, rzuciła w niego surowym ciastem, a ten zdążył uchylić się przed „pociskiem”, ciasto „lądując” w garnku z rozgrzanym tłuszczem, przekształciło się w kulę. Wiadomo natomiast, że owa „kłótnica” już pod koniec XVII wieku, serwowała w swej cukierni nadziewane owocami ciasto w formie kuli. Według drugiej opowieści kulisty kształt pączek zawdzięcza pewnemu berlińczykowi marzącemu o wojskowej karierze. Gdy nie dostał się do armii mógł jedynie, ze względu na swój stan zdrowia, służyć w kuchni polowej. Tam właśnie swą miłość do wojska wyraził, smażąc słodkie ciastka wypełnione owocami, wyglądem przypominające… armatnie kule.  

Fot. PAP/Darek Delmanowicz

Pączek na rodzimym stole  

O pączku pisał, jako pierwszy z Polaków, Mikołaj Rej w „Żywocie człowieka poczciwego”, iż jest on „jednym z najbardziej tradycyjnych polskich ciast”. Wspominał też, że mniejsze stany pieką kreple, a większe – torty. Także w Polsce pączki początkowo były słoną zakąską, a znano je na rodzimych ziemiach już w XII stuleciu. Nazywano owe przysmaki pampuchami lub wspomnianymi wcześniej kreplami i często jadano wraz ze skwarkami. Co ciekawe, drugie określenie, kreple, nadal jest używane – na Górnym Śląsku.  

Słodkie pączki zawitały na polskie stoły w drugiej połowie XVI wieku, ale były niepodobne do dzisiejszych, bo twarde. Dopiero w XVIII stuleciu, dzięki zastosowaniu drożdży, pączek zbliżył się do swej współczesnej wersji. Tak o tej zmianie pisał ówcześnie w „Opisie obyczajów za panowania Augusta III” Jędrzej Kitowicz: „Staroświeckim pączkiem trafiwszy w oko, mógłby go podsinić, dziś pączek jest tak pulchny, tak lekki, że ścisnąwszy go w ręku, znowu się rozciąga i pęcznieje do swojej objętości, a wiatr zdmuchnąłby go z półmiska”. Pączek, lecz z orzechem lub migdałem w środku, również na rodzimym, ale tylko szlacheckim stole miał zapowiadać dobrobyt. Pod strzechy wiejskich chat trafił ze szlacheckich dworów dopiero na przełomie XIX i XX stulecia.  

Co kraj, to… inny smak 

Amerykańskie pączki to donuty (od doughnuts). Wyrabiane są z rozmaitych gatunków mąki, smażone lub pieczone. Ich kształt obecnie przypomina rodzimą „oponkę”: z otworem w środku. Otwór ten zawdzięcza swoje istnienie niejakiemu Johnowi Blondelowi, który postanowił w 1872 roku wykonać go w pączku. Dzięki owemu otworowi spłaszczyła się powierzchnia pączka, co ułatwiło jego smażenie. Holenderskimi są oliebollen, wzbogacone wewnątrz rodzynkami i kawałkami jabłek oraz posypane cukrem pudrem. Niemieckie berliner pfannkuchen są posypywane cukrem pudrem lub polewane lukrem. Włoskie pączki to bomboloni, wypełniane kremem czekoladowym, waniliowym, a nawet ricottą. Mieszkańcy Izraela zajadą się sufganiotem, bardzo słodkim ciastem drożdżowym, smażonym na Chanukę. Grecy delektują się loukoumades posypywanymi orzechami i cynamonem, a Turcy zajadają się niewielkimi lokmami polewanymi miodem lub syropem cukrowym. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze