fot. o. Wiesław Dawidowski / Facebook

O. Dawidowski: do końca nie wiedziałem, że będzie to msza dla prezydenta Joe Bidena

Prezydent Stanów Zjednoczonych w Warszawie uczestniczył w szczycie Bukaresztańskiej Dziewiątki, czyli państw Europy Środkowej i Wschodniej należących do NATO. W czasie obrad media zwróciły uwagę na szara plamę na czole Joe Bidena. Szybko okazało się, że to popiół, który na czoło prezydenta USA nałożył polski ksiądz, augustianin o. Wiesław Dawidowski.

Joe Biden wziął bowiem udział we mszy świętej i w obrzędach Środy Popielcowej rozpoczynającej okres Wielkiego Postu.Amerykański przywódca jest drugim katolikiem, który objął najwyższy urząd w USA. Pierwszym był John F. Kennedy, który swoją prezydenturę rozpoczął w 1961 roku. Wiara towarzyszyła Bidenowi przez całą polityczną karierę. Prezydent rzadko opuszcza msze święte. Na nabożeństwach widywany jest z członkami rodziny. Telewizja CNN na początku 2021 roku zwracała uwagę, że w czasie wielomiesięcznej, wymagającej kampanii prezydenckiej, choć często spóźniony, regularnie pojawiał się w lokalnych kościołach w całym kraju. W swojej parafii w Wilmington w stanie Delaware był widziany nawet w dniu wyborów. Polityk – który należy do Partii Demokratycznej – w młodości uczył się w katolickiej szkole.

fot. o. Wiesław Dawidowski / Facebook

Telefon z ambasady

O odprawienie mszy świętej – w czasie wizyty Joe Bidena w Warszawie – poproszony został augustianin o. Wiesław Dawidowski. Zakonnik ten jest doktorem teologii, znanym kaznodzieją, autorem publikacji i twórcą dostępnego na platformie YouTube cyklu wędrówek po Ziemi Świętej pt. „Szukając śladów Jezusa”. Jest też duszpasterzem wiernych języka angielskiego w Polsce. W rozmowie z misyjne.pl opisuje, jak wyglądało spotkanie z prezydentem Joe Bidenem. – O poprowadzenie mszy świętej w hotelu Mariott (w którym w czasie wizyty w Warszawie mieszkał Joe Biden) poprosiła mnie ambasada Stanów Zjednoczonych. Telefon otrzymałem w niedzielę, gdy byłem jeszcze w Ziemi Świętej. Praktycznie do końca nie wiedziałem, że będzie to msza dla prezydenta Bidena, czy może będą w niej uczestniczyć tylko jego najbliżsi współpracownicy. Wszystko stało się jasne na dwie godziny przez samym wydarzeniem – opowiada.

>>> Biden: wraz z chrześcijanami obchodzę Środę Popielcową

fot. unsplash / Luke Michael

Msza w hotelu

Administracja prezydenta wcześniej przygotowała pomieszczenie i wszystko, co było potrzebne do sprawowania liturgii. O. Wiesław Dawidowski przypomina, że sprawowanie Eucharystii w miejscu innym niż kościół czy kaplica jest możliwe, jeśli jest to uzasadnione nadzwyczajnymi okolicznościami. A takie w tej sytuacji wystąpiły. Prezydent Joe Biden nie miałby możliwości uczestniczenia we mszy świętej w kościele. Nie pozwoliłyby na to procedury bezpieczeństwa. Taki kościół trzeba byłoby wyznaczyć kilka tygodni wcześniej, musiałby być dokładnie sprawdzony przez agentów Secret Service. Dodatkowo, przejazd prezydenta do takiego kościoła wygenerowałby kolejne utrudnienia komunikacyjne w mieście. O wiele łatwiej więc było zorganizować mszę w hotelu.

Hotel Marriott, fot. PAP/Radek Pietruszka

– Mam magisterium z liturgiki i doktorat z teologii fundamentalnej, więc chociażby z tego powodu mam duży szacunek do liturgii i odprawiam ją zawsze zgodnie z formularzem, który jest przewidziany na dany dzień – podkreśla o. Dawidowski. I przypomina, że msze w innych miejscach niż świątynie odprawiane są także podczas pielgrzymek i w czasie różnego rodzaju wycieczek. – Msza była sprawowana na ostatnim piętrze hotelu Mariott, w pomieszczeniu, które było godnie do tego przygotowane, w bezpośrednim sąsiedztwie prezydenckiego apartamentu – opisuje o. Wiesław Dawidowski.

Prośba o modlitwę

O. Dawidowski, by dostać się do hotelu, na spotkanie z prezydentem Stanów Zjednoczonych, musiał oczywiście przejść procedurę bezpieczeństwa. – Nie da się bez tego dostać w bliskie otoczenie pana prezydenta – dodaje duchowny.

Po mszy świętej była okazja do prywatnej rozmowy z Joe Bidenem. – Prezydent podszedł do mnie i zapytał, czy pomóc przy złożeniu ołtarza. Byłem mile zaskoczony otwartością prezydenta, jego serdecznością. Gdy po mszy świętej zdjąłem już ornat i albę, prezydent Biden jeszcze raz przyszedł w to miejsce i ze mną porozmawiał. Trwało to około 10 minut. Poprosił o modlitwę, bo wie, że musi podejmować trudne decyzjerelacjonuje o. Dawidowski. – Panu prezydentowi bardzo zależało na tym, by w Środę Popielcową uczestniczyć w obrzędzie nałożenia popiołu – dodaje. Była to msza pokutna, w intencji pokoju, o nawrócenie Rosji. Była też sprawowana w intencji światła Ducha Świętego dla prezydenta. Krótkie kazanie wygłoszone przez augustianina poświęcone było pokorze oraz potrzebie szukania pokoju.

fot. o. Wiesław Dawidowski / Facebook

O. Dawidowski, w dowód wdzięczności i na pamiątkę, po spotkaniu otrzymał od prezydenta przedmiot przypominający monetę lub medal. To challenge coin, czyli rodzaj nieformalnej odznaki symbolizującej przynależność do jednostki wojskowej. – Na jego awersie jest pieczęć prezydenta Stanów Zjednoczonych, a na rewersie są osobiste symbole, które są wyborem danego prezydenta. W tym przypadku jest to regiment, w którym służył zmarły osiem lat temu syn prezydenta – opisuje augustianin.

Sprawa sumienia

Duchownego zapytałem o kwestie często poruszaną w amerykańskim Kościele. Czy prezydent Joe Biden, który – podobnie jak jego Partia Demokratyczna – opowiada się za dostępem do aborcji (według ustalonych prawem zasad) powinien przystępować do Komunii świętej? Zdarzało się, że niektórzy duchowni z tego powodu odmawiali prezydentowi udzielenia Komunii świętej, głos w tej sprawie zabierał też przewodniczący amerykańskiego episkopatu. Podobne sytuacje dotyczyły partyjnej koleżanki Joe Bidena, przewodniczącej amerykańskiej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi. W tej dyskusji słychać głosy, że samo uchwalenie prawa dopuszczającego aborcję nie jest grzechem, grzechem jest dopiero jej dokonanie. Inni są zdania, że katolik – jeśli jest politykiem – nie powinien przyczyniać się do powstania prawa, które w sprawach moralnych stoi w sprzeczności z nauką Kościoła. – Takie sprawy trzeba rozważać we własnym sumieniu. Jeśli Joe Biden przystąpił do sakramentu pokuty, otrzymał rozgrzeszenie, to może przyjąć Komunie świętą – odpowiada augustianin.

>>> USA: przewodniczący episkopatu krytykuje wypowiedź prezydenta Bidena

fot. EPA/MICHAEL REYNOLDS

Widoczny ślad

Niektórzy internauci podkreślali, że ślad po nałożeniu popiołu na czole prezydenta Stanów Zjednoczonych był bardzo widoczny. Żartowali, że nie dało się go nie zauważyć. – Taka jest tradycja anglosaska. U nas popiół sypie się na głowę, na włosy, w krajach anglosaskich oznacza się czoło – wyjaśnia augustianin. I dodaje, że ludzie, którzy pochodzą z tradycyjnych, katolickich kręgów, później cały dzień z dumą noszą ten znak pokuty, chcąc przez to podkreślić, że są chrześcijanami i że rozpoczynają Wielki Post. Sam prezydent poinformował o tym w mediach społecznościowych. „Dołączam dziś do chrześcijan obchodzących na całym świecie Środę Popielcową. Okres Wielkiego Postu jest czasem refleksji i rozeznania oraz okazją do ponownego zaangażowania się w Boga i siebie nawzajem. Obyśmy nadal zachowywali wiarę i patrzyli z nadzieją serca na Wielkanoc” – napisał na Twitterze prezydent Stanów Zjednoczonych.

Prezydent Stanów Zjednoczonych podczas obrad szczytu państw Bukaresztańskiej Dziewiątki w Warszawie. Na czole Joe Bidena widoczny jest ślad popiołu, fot. PAP/Marcin Obara

– Prezydent powiedział mi, że nie wyobrażał sobie, by tego dnia nie być na mszy świętej – mówi o. Wiesław Dawidowski. A ta historia to na pewno też świadectwo i przykład na to, że nawet w trakcie wyjazdu i napiętego kalendarza można znaleźć czas na chwilę modlitwy i spotkanie z Bogiem przy eucharystycznym stole.

>>> Ukraina: prezydenci USA i Ukrainy odwiedzili Monaster św. Michała o Złotych Kopułach w Kijowie

Prezydent Joe Biden w Warszawie był od poniedziałkowego wieczora do środowego popołudnia. Wcześniej – w poniedziałek – amerykański przywódca niespodziewanie odwiedził Kijów, stolicę Ukrainy, która od roku walczy z rosyjska agresją. We wtorek wieczorem – w ogrodach Zamku Królewskiego w Warszawie – spotkał się warszawiakami i wszystkimi przybyłymi gośćmi. Mówił wtedy, że „inwazja może zakończyć się jutro, jeśli tylko Putin podejmie taką decyzję”. Zapewnił, że sojusz NATO będzie bronić bezpieczeństwa wszystkich swoich członków. – Niech Bóg was błogosławi, niech Bóg chroni naszych żołnierzy i niech Bóg błogosławi bohaterów Ukrainy i wszystkich tych, którzy bronią wolności na całym świecie. Dziękuję, Polsko, za to wszystko, co robicie – zakończył swoje przemówienie prezydent Stanów Zjednoczonych.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze