O. Paweł Gużyński o Kongresie Katoliczek i Katolików: będziemy uporczywie przypominać się biskupom
Szanujemy biskupów, ale potrafimy spojrzeć na nich krytycznie. Jesteśmy gotowi powiedzieć im smutne rzeczy, ale jednocześnie jesteśmy i chcemy być częścią Kościoła. Zależy nam na nim. Zależy nam, by odzyskał swój blask – mówi o. Paweł Gużyński OP. Podczas godzinnego spotkania z internautami odpowiadał na pytania o cele Kongresu Katoliczek i Katolików.
Kongres (w skrócie KKiK) dopiero co zaczął się tworzyć, a już wzbudził sporo pytań, niekiedy też wątpliwości, a nawet i zarzutów. Po to też było to spotkanie – by odpowiedzieć na te pierwsze i rozwiać te drugie. O. Gużyński kilkakrotnie podkreślał, że choć występuje sam, to nie jest to „jednoosobowa inicjatywa Pawła Gużyńskiego”. – Moje nazwisko tu nie jest ważne. Ja rozpocząłem przygotowania do Kongresu, ale będzie to grupa bardzo różnorodnych, uczciwych i rzetelnych ludzi. Nie będziemy tworzyć grupy liderów. Każdy ma mieć tu równe prawo głosu – mówi zakonnik. Kongres ma być płaszczyzną, na której wszyscy chętni będą mieli równe prawo głosu. Uczestnicy dyskusji mają przygotować propozycje, nad którymi (dobrze by było) pochyliliby się ci, którzy są odpowiedzialni za stan Kościoła katolickiego w Polsce. Ojciec Gużyński zachęca wszystkich, by zmienić spojrzenie na to, kto i jak może kształtować życie Kościoła powszechnego.
Krytyczna lojalność
Jedną ze zmian, jaką miałby przynieść Kongres jest zwiększenie roli głosu świeckich. Jak przekonuje o. Paweł, świeccy powinni sobie uświadomić, że nie warto być biernym wiernym. – Wierni świeccy powinni mieć swoją moc decyzyjną. To jest nasze wielkie marzenie – mówi dominikanin. Dodaje też: „To ogromny potencjał, to są zasoby, których nie wykorzystujemy”. Kościół to miliony katolików i katoliczek, którzy na mocy chrztu są odpowiedzialni za Wspólnotę. Jednym z tematów, którym ma się zająć Kongres jest więc zmiana sposobu zarządzania Kościołem, prowadzenia w nim dyskusji, formy kontaktów między ludźmi (zarówno duchownymi, jak i świeckimi). Można powiedzieć, że to jedno z podstawowych zadań, jakie stawia sobie Kongres. Jest fundamentalne dlatego, że to właśnie w zmianie wewnątrzkościelnej komunikacji inicjatorzy KKiK widzą nadzieję na poprawę tego, co poprawy wymaga. Jedną z takich rzeczy jest możliwość „skrytykowania biskupa”. To ma być „krytyczna lojalność w duchu odpowiedzialności za Kościół”. Taka postawa ma doprowadzić do „końca myślenia, według którego nie można publicznie i otwarcie powiedzieć, że biskup zgrzeszył”. Jak podkreśla o. Gużyński, brak możliwości zgłaszania krytycznej opinii na temat duchownych (szczególnie hierarchów) „leży u podstaw wielu nieszczęść w Kościele”.
Kościół przez swoje problemy, a szczególnie przez to, że ich nie rozwiązuje traci wiernych, przestaje ich rozumieć. Przez to – w oczach wielu – Kościół zaczyna wydawać się skansenem, instytucją archaiczną. Miejsce, które można raz na jakiś czas zwiedzić, ale już nie to miejsce współtworzyć. (o. Paweł Gużyński OP)
Naprawa błędów
Kongres chce nie tylko „wytykać” błędy, ale chce też pomóc w ich naprawie. – Postaramy się odnaleźć Kościołowi w nowej (często trudnej) rzeczywistości – mówi zakonnik. Owa nowa rzeczywistość to po pierwsze potrzeba zmierzenia się z grzechem molestowania seksualnego i nieodpowiedniej reakcji struktur kościelnych na informacje o tym problemie. Po drugie – postępująca laicyzacja, a więc i potrzeba znalezienia kontaktu z młodym pokoleniem. Jak wnioski Kongresu będą wcielane w życie? Jest jeszcze za wcześnie, by mówić o tym w szczegółach, ale – jak zapowiada o. Gużyński – będzie to przebiegało dwutorowo. Wnioski debaty mają trafić do biskupów. Inicjator Kongresu chciałby, by biskupi włączyli się w dyskusję jeszcze w jej trakcie, a nie na samym końcu. Jest na to szansa, o czym ostatnio mówił bp Adrian Galbas w rozmowie z misyjne.pl.
Kongres, tworzący go ludzie i ich zamierzenia mają jednak również zejść do najniższych, najbardziej podstawowych poziomów życia Kościoła. Najniższych, ale jednocześnie podstawowych i fundamentalnych. O. Gużyński zaprasza do dyskusji „wszystkich zwyczajnych księży, z małych miejscowości, z małych parafii”. Jak podkreśla dominikanin, to właśnie parafialna codzienność potrafi nas „wkurzyć”, a to przecież z nią stykamy się najczęściej. Tu znowu wracamy do myśli przewodniej, jaką kieruje się Kongres: „To jest twój Kościół, weź za niego odpowiedzialność!”.
>>> Rady parafialne – struktury, które (nie) działają?
Do udziału w spotkaniach zaproszeni są wszyscy. – Chciałbym widzieć u nas zarówno katolików konserwatywnych, jak i tych z „lewej nawy”. Wszyscy są bardzo potrzebni i wszyscy są mile widziani – mówi o. Paweł. I prosi, by nie szufladkować Kongresu, szczególnie politycznie. – Nie chcemy robić polityki, chcemy stworzyć nową jakość rozmowy o Kościele i przy okazji podpowiedzieć rozwiązania kilku palących problemów. Kongres dotyczy Kościoła i reform, które są mu potrzebne. Czasami będziemy wchodzić w obszary dotyczące polityki czy relacji z państwem, ale będziemy to robić z punktu widzenia dobrze pojętego interesu Kościoła – zapowiada o. Gużyński. – Każdy, kto wierzy w Jezusa Zbawiciela i kto respektuje wolność innych, ma prawo wziąć udział w tej debacie. Nie tylko ma prawo, jest do tego zaproszony – mówi o. Gużyński. Duchowny zaprasza szczególnie teologów. – Bardzo was proszę, zaangażujcie się, przestańcie być bierni, przestańcie się bać, jesteście nam bardzo potrzebni – mówi dominikanin.
Agenda tematów (problemów do rozwiązania)
Członkowie Kongresu będą pracować w grupach tematycznych. W najbliższym czasie będą to spotkania online. Nie tylko z powodu pandemii, ale i różnych miejsc, z których zgłaszają się chętni do dyskusji o kondycji Kościoła i jego przyszłości. – Nie jesteśmy i nie będziemy drogą synodalną – zastrzega o. Gużyński. Jakie już teraz „wykluły się” bloki tematyczne? Po pierwsze to – struktura władzy w Kościele. – To wymaga nowych rozwiązań. Dlaczego bardzo wąska grupa duchownych, tych z najwyższego szczebla, skupia całą władzę w Kościele? – pyta zakonnik. Kolejny temat wynika z tego pierwszego; to stosunki państwo – Kościół. – Ich nieuporządkowanie jest przyczyną wielu napięć i szkód, jakie ponosi Kościół. Trzeba tu wiele zmienić – zapowiada duchowny. Sprawa numer trzy– relacje między duchownymi a świeckimi. – Bycie kapłanem, w dzisiejszych czasach, wymaga czegoś zupełnie innego niż to, co było do tej pory. Ludzie oczekują innego stylu kontaktów między świeckimi i duchownymi. Już nie z pozycji wyższości – mówi o. Paweł. Przedmiotem dyskusji Kongresu będzie też jawność w Kościele. Co zrobić, by podejmowane decyzje były transparentne? I by sprawy bolesne nie były zamiatane pod dywan? Temat następny – miejsce kobiet we Wspólnocie. Według inicjatorów dyskusji, kobiety potrzebują odzyskać swoją podmiotowość, pozycję równą z mężczyznami. – Chcemy, by odzyskały możliwość pełnienia funkcji, które do tej pory zabraniało im się pełnić, a nie było ku temu teologicznych podstaw – podkreśla o. Paweł. Kolejne grupy zajmą się również tematem opieki duszpasterskiej nad osobami, które żyją w nieformalnych związkach. Będzie też o ekologii, czyli trosce o stworzenie. – To bardzo pilna sprawa. Ochrona stworzenia powinna być nową formą kształcenia katolickiego – mówi inicjator Kongresu.
Jak podkreśla o. Gużyński, na początku prac Kongresu rysuje się wiele tematów, które są problematyczne, a sam Kongres może wyglądać jak „jedna wielka krytyka Kościoła”. – To nie jest tak. To nie jest krytyka dla samej krytyki. Wielu katolików, gdy słyszy surowe słowa pod adresem Kościoła od razu podnosi larum, że „to atak na Kościół i że trzeba kierować się miłością bliźniego”. Ale miłość to nie są ciepłe kluchy! Miłość, gdy jest to konieczne, bywa surowa. Mówi o tym sama Ewangelia – podkreśla o. Gużyński i deklaruje, że uczestnicy Kongresu nie są bandą zadymiarzy czy jątrzycieli. – Po diagnozie problemów będziemy szukać i proponować pozytywne rozwiązania – dodaje. Podczas spotkania (które przybrało formę popularnego Q and A; questions and answers – pytania i odpowiedzi) o. Gużyński podkreślał, że w dyskusji o kondycji Kościoła nie chodzi o to, by Kościół naginał się do mentalności świata, ale żeby dostosował się do realiów życia ludzi we współczesnym świecie. – Chodzi nam o to, by każdy, na ile może, zatroszczył się o wspólnotę wiernych. Kongres nie jest przeciwko biskupom, ale będziemy silnie zabiegać o to, by biskupi poważnie potraktowali to, co przygotujemy – zapowiada dominikanin.
>>> O. dr M. Lisak OP: polska religijność katolicka ma różne prędkości
Plany
W czasie spotkania padło pytanie o to, czy o. Paweł dostał od swoich przełożonych zielone światło na prowadzenie Kongresu. – Nie potrzebuję tego. To prawo daje mi Ewangelia, wokół której się gromadzimy. Nie muszę mieć żadnego namaszczenia, żeby robić coś dobrego. Dbamy o dobro Kościoła. To wystarczy – odpowiedział. W planach jest spotkanie w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku, może przy okazji organizowanych jesienią lub wczesną zimą Dialogów Świętojańskich (pod warunkiem, że sytuacja epidemiczna pozwoli na stacjonarne spotkanie w większym gronie). – Chcielibyśmy się wtedy zobaczyć, podsumować to, co wypracowaliśmy i pójść z tym do biskupów – kreśli plany o. Paweł. – Będziemy uporczywie pokazywać nasze wnioski. Będziemy uporczywie przypominać biskupom, że odcięcie się od nich, niezauważenie ich będzie błędem. Już nieraz bywało w historii tak, że biskup czy nawet rzesze biskupów potępiały coś, co później okazywało się błogosławieństwem dla Kościoła. Musimy pilnować siebie i wspólnoty Kościoła. I robić to wytrwale, konsekwentnie, rzetelnie i uczciwie – deklaruje inicjator KKiK.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |