Oblat nazywany „latającym ojcem” – Paweł Schulte OMI
Ojciec Paweł Schulte OMI miał dwie pasje: głoszenie Słowa na misjach oraz samoloty. Te dwie pasje udało mu się połączyć 22 marca 1927 r., kiedy powstała MIVA (Missionary Vehiculs Association) – charytatywna organizacja, która dostarcza misjonarzom na całym świecie wszelkich środków lokomocji, od rowerów po samoloty.
O. Paweł Schulte OMI urodził się 14 maja 1895 r. w Magdeburgu, w rodzinie rolniczej. Po ukończeniu Kolegium Św. Karola w Valkenburgu w Holandii, wstąpił do nowicjatu Misjonarzy Oblatów M.N. Jego studia seminaryjne przerwała I wojna światowa. Został wcielony do wojska i dziwnym trafem znalazł się w oddziale szkolącym pilotów. Tu zrodził się jego entuzjazm dla lotnictwa i zaczęło kiełkować jego przyszłe dzieło. Po wojnie o. Paweł kontynuował studia seminaryjne. W 1922 r. otrzymał święcenia kapłańskie i rozpoczął posługę misjonarza parafialnego. Nie opuszczała go jednak myśl o lataniu na samolotach.
>>> MIVA Polska w 2021 roku na środki transportu dla misjonarzy wydała ponad 4,5 mln zł
Zaczęło się od wypadku
Bezpośrednim impulsem do utworzenia organizacji dostarczającej na misje środki transportu stała się wiadomość o okolicznościach śmierci jednego z jego bliskich przyjaciół, misjonarza z Namibii, o. Ottona Fuhrmanna. Miał zaledwie 30 lat. Ciężki atak malarii ściął go z nóg. W stanie krytycznym transportowano go na noszach i wołami do najbliższego szpitala. Podróż trwała pięć dni. Do szpitala przywieziono go już za późno. „Gdyby misja posiadała jakiś szybszy środek transportu, o. Otton Fuhrrnann żyłby i pracował dłużej!” – ta myśl zaczęła nurtować umysł o. Pawła Schultego. Trzeba zatem „zmotoryzować misje”, dostarczyć misjonarzom nowoczesne środki transportu: samochody, motocykle a nawet samoloty! Dla Ewangelii i ratowania życia misjonarzy trzeba ważyć się na wszystko!
Msza św. w powietrzu
O. Schulte wykazał się niezwykłym talentem organizacyjnym. Szybko pozyskał dla swego dzieła wielu wpływowych ludzi, m.in. ówczesnego burmistrza Kolonii a późniejszego kanclerza Niemiec, Konrada Adenauera, który został pierwszym prezesem MIVA. Jednak jak każde wielkie dzieło, tak i MIVA nie spotkała się na początku z wielkim entuzjazmem. O. Paweł pisał: „Uważa się mnie za niepoczytalnego, a jednak doznałem wielkiego wsparcia u Ojca Świętego, Papieża Misji, Piusa XI. Kiedy byłem na audiencji u niego (w 1932 r.) i usiłowałem przybliżyć mu całe przedsięwzięcie, powiedział: Ojcze, nie musisz mnie przekonywać jak wielkie znaczenie ma MIVA. Jestem o tym przekonany”.
Po tej zachęcie Ojca Świętego z jeszcze większym zapałem zabrał się do pracy na rzecz MIVA. Zdobywał wielu sponsorów w kraju i za granicą. Liczby wysyłanych samochodów na misje wciąż rosły. Niezwykłym na owe czasy i rzeczywiście propagandowym wyczynem było dostarczanie na misje samolotów. Swoje porywające przygody w różnych zakątkach świata opisywał w licznych artykułach i książkach. Opowiadania „Latającego Ojca” czytano z zapartym tchem. W 1936 r. leci sterowcem do USA i jako pierwszy duchowny odprawia w powietrzu Mszę św. – rozpisywała się o tym wydarzeniu prasa światowa. Od 1937 r. obsługiwał także misje w Arktyce. Dzięki samolotowi uratował życie niejednemu misjonarzowi, zagubionemu w lodach polarnych. Tę samą posługę pełnił wobec chorych Eskimosów i Indian. Przy ówczesnym stanie urządzeń nawigacyjnych i kapryśnym klimacie Północy były to rzeczywiście niezwykłe wyczyny.
>>> MIVA Polska apeluje o wsparcie zakupu pojazdów dla misjonarzy
Za swą działalność o. Paweł Schulte otrzymał wiele odznaczeń międzynarodowych, m.in. mianowano go także członkiem rzeczywistym Explorer Club.
Wojenne rozdroża
Wojna zastała go w Kanadzie. Jako pilot niemiecki został internowany w Stanach Zjednoczonych, ale jako kapłan i misjonarz nie zaniechał i wówczas swej działalności. W Belleville brał udział w zakładaniu znanego miejsca pielgrzymkowego w USA, sanktuarium Matki Bożej Śnieżnej.
Do Europy powrócił w 1949 r. Zastał jednak zupełnie odmienne warunki od tych przedwojennych. Trudno było kontynuować realizowane przez niego dzieło w stylu przedwojennym. Zajął się więc organizowaniem środków transportu dla kapłanów pracujących w diasporze, zwłaszcza w byłej NRD, gdzie kontakty z Kościołem były bardzo utrudnione.
Już przed wojną w kilku krajach powstały lokalne oddziały MIVA. W Austrii kontynuatorem idei o. Schultego został Karol Kumpfmuller. Przy poparciu ze strony Konferencji Episkopatu Austriackiego rozwinął tę inicjatywę na wielką skalę. Obecnie kontynuuje ją jego syn, Franciszek Ksawery.
O. Schulte wspierał do końca swego życia misje. Sił jednak ubywało. Już jako 75-letni starzec podjął stanowczą decyzję, że chce zakończyć swe życie na misjach, w Namibii, tam, gdzie pracował i zmarł jego współbrat i przyjaciel Otto Fuhrmann. Tak też się stało. O. Paweł Schulte przybył do Namibii w sierpniu 1970 r. Zmarł cztery lata później, 7 stycznia 1974 r. w Swakopmund. Został pochowany obok swego przyjaciela.
Wciąż w drodze
Dzieło o. Pawła Schultego rozwija się jednak dalej. Środki transportu są obecnie nieodzownym narzędziem pracy misyjnej. Na wielu samochodach, motocyklach, łodziach i statkach spotkać dziś można w różnych częściach świata napis „MIVA”.
W roku setnych urodzin o. Pawła Schultego przypada również kanonizacja Założyciela Misjonarzy Oblatów M.N., bpa Eugeniusza de Mazenoda. To właśnie w przedmowie do Konstytucji i Reguł święty Założyciel umieścił znamienne słowa: „Niczego nie wolno zaniedbać, na wszystko się ważyć, aby rozszerzać Królestwo Boże”. Bez odwagi i inicjatywy nie dokona się w życiu niczego wielkiego. O. Schulte wiedział o tym dobrze i wziął sobie do serca słowa Założyciela Oblatów. Stał się pionierem wielkiego dzieła. Jest to przykład dla każdego z nas. Każdy z nas bowiem ma możliwość dokonać czegoś wielkiego dla szerzenia Królestwa Bożego. Po prostu trzeba być odważnym w służbie Ewangelii!
Tekst na podstawie artykułu z dwumiesięcznika Misyjne Drogi
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |