PAP/Łukasz Gągulski

Odnalazł się list w sprawie Janusza Szymika. Wcześniej kard. Dziwisz mówił, że sobie go nie przypomina

Jak informuje Onet, kard. Stanisław Dziwisz przyznał, że list, który w 2012 r. przekazał mu ks. Isakowicz-Zaleski, a w którym dokładnie opisana była sprawa wykorzystywanego seksualnie Janusza Szymika, odnalazł się w archiwach kurii w Krakowie. Wcześniej krakowski metropolita wielokrotnie powtarzał, że sobie go nie przypomina.

Dziennikarz Onetu, Szymon Piezga na portalu Onet, powołując się na raport dr. Michała Skwarzyńskiego z Ordo Iuris („Raport McCarricka – Komentarz do »sensacyjnych« zarzutów medialnych wobec Kardynała Dziwisza”), pisze, że list, o którym wielokrotnie wspominał ks. Isakowicz-Zaleski został jednak odnaleziony w krakowskiej kurii. Wcześniej kard. Dziwisz mówił, że nie pamięta o tym liście, m.in. na antenie TVN24, podczas rozmowy z redaktorem Piotrem Kraśko.

W liście tym opisana była m.in. sprawa Janusza Szymika – ofiary księdza Jana Wodniaka, który przez lata miał dopuszczać się wobec niego molestowania seksualnego. Podczas rozmowy z Piotrem Kraśką na antenie TVN24, kard. Dziwisz mówił, że zlecił w tej sprawię kwerendę.

– Ponadto, po sprawdzeniu w odpowiednich rejestrach kurialnych, okazało się, że nie ma tam żadnego śladu korespondencji od kogokolwiek do mnie w tej kwestii. W związku zaś z doniesieniem medialnym, że 21 kwietnia 2012 r. miałem otrzymać dokumenty w tej sprawie od ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego w Kurii Metropolitalnej w Krakowie, muszę zaznaczyć, że w tym czasie przebywałem z pielgrzymką w Ziemi Świętej, co można sprawdzić – mówił kard. Dziwisz w rozmowie TVN24.

>>> Kard. Dziwisz: podczas moich rządów wszystkie sprawy o wykorzystanie seksualne zakończyły się zgodnie z decyzją Stolicy Apostolskiej 

Ks. Isakowicz-Zaleski skomentował tę sytuację dla Onetu.

– Do tej pory kardynał wszystkiemu zaprzeczał, ale gdy okazało się, że to „ślepa uliczka”, zmienił zdanie i odnalazł list, który wręczyłem mu w 2012 r., co na pewno jest dobrą wiadomością dla całej sprawy – uważa ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. – Zastanówmy się więc, co w takiej sytuacji zrobiłby nasz papież? Czy szukałby kruczków prawnych, czy stanąłby w prawdzie i chciał wszystko wyjaśnić, biorąc na siebie odpowiedzialność?

Stanowisko kurii krakowskiej

Jak podaje RMF24, list nie był szukany.

– Nie wpłynęła żadna oficjalna prośba, żeby taki list był szukany. Ani do księdza kanclerza. ani do innych naszych jednostek, także po prostu nie szukaliśmy tego listu. Nigdy ksiądz  kardynał o to nie prosił, ani księdza kanclerza, ani księdza arcybiskupa, więc po prostu nie szukaliśmy dla księdza kardynała tego listu – mówi rzecznik krakowskiej kurii ks. Łukasz Michalczewski.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze