Osoby z niepełnosprawnościami poszukują kapelana
Swojego duszpasterza potrzebuje Katolickie Stowarzyszenie Niepełnosprawnych Archidiecezji Warszawskiej. Tym apelem rozpoczynam, by zwrócić Państwa uwagę na potrzebę ludzi, którzy codziennie robią bardzo wiele dobrego, a teraz sami potrzebują wsparcia. Zaczynam od tego apelu też po to, by do jak największej liczby osób mógł on dotrzeć. Wiemy dobrze, że nie wszyscy docierają do końca tekstu, choć ja Państwa do tego bardzo namawiam!
Profesura człowieka
Wróćmy więc do tych, od których zacząłem. Katolickie Stowarzyszenie Niepełnosprawnych Archidiecezji Warszawskiej działa w Polsce już od 1995 r. Ubiegły rok był dla nich bardzo trudny. Pandemia sprawiła, że wiele aktywności zawieszono, szczególnie pomoc stacjonarną w ośrodkach dziennego pobytu typu WTZ i ŚDS. To jednak nie wszystko. U progu pandemii Stowarzyszenie opuścił (niestety, tu na ziemi, już na zawsze) ksiądz Stanisław Jurczuk. To założyciel i prezes Katolickiego Stowarzyszenia Niepełnosprawnych Archidiecezji Warszawskiej. To on otwierał kolejne ośrodki stowarzyszenia , to on też był inicjatorem pielgrzymki osób niepełnosprawnych na Jasną Górę. – Był nie tylko prezesem, dyrektorem dwóch domów pomocy społecznej , ale i duszpasterzem i przyjacielem wszystkich niepełnosprawnych w archidiecezji warszawskiej. Wszyscy traktowali go jak swojego ojca – mówi w rozmowie z misyjne.pl obecny prezes Katolickiego Stowarzyszenia Niepełnosprawnych Archidiecezji Warszawskiej (KSN AW) Łukasz Owczarek. Choć, jak sam przyznaje, nie potrafi o sobie myśleć i mówić „prezes KSN AW”. – Po takiej osobie, jaką był ks. Jurczuk, ja jestem jedynie pełniącym obowiązki prezesa – dodaje.
>>> Hubert Piechocki: chorych zawsze macie u siebie
Ks. Jurczuk zmarł nagle, w Wielką Sobotę. Zostawił po sobie coś, co dla niemal 400 osób z różnego rodzaju niepełnosprawnościami jest codziennie najważniejszym adresem i azylem, w którym znajdą pomoc, opiekę, rozwój i przede wszystkim miłość. Do księdza Jurczuka niepełnosprawni zgłaszali się jeszcze wtedy, gdy był wikariuszem w kościele św. Józefa na warszawskim Kole (przy ul. Deotymy). To wtedy pojawił się pomysł na stowarzyszenie. – Ks. Jurczuk mówił wtedy, że znalazł się w takim miejscu, w którym potrzebowali go niepełnosprawni i ich rodzin, że chce odpowiedzieć na ich potrzeby – wspomina Łukasz Owczarek. I tak powstała pierwsza inicjatywa – pierwszy warsztat terapii zajęciowej–Ks. Jurczukowi bardzo zależało na tym, by zacząć te osoby widzieć, dostrzegać je, by nie były na uboczu, ale w centrum życia społecznego parafii. Zaczął ich aktywizować społecznie i zawodowo– wspomina obecny prezes KSN AW.
Najważniejszy adres – dom
Gdy wszyscy zobaczyli, że to działa i zdaje egzamin, zaczęły się też pojawiać pomysły, by zrobić coś więcej. W sumie powstały cztery takie ośrodki. Obok tego przy ul. Deotymy w Warszawie, kolejny przy ul. Karolkowej oraz w Piasecznie i w Milanówku pod Warszawą. Później także filia ośrodka w Piasecznie w Górze Kalwarii. Powstaje także Środowiskowy Dom Samopomocy w Podkowie Leśnej. W ośrodkach prowadzona jest rehabilitacja społeczna i zawodowa dorosłych osób z niepełnoprawnością. Ich podopieczni odzyskują tam wiarę w siebie. Ks. Jurczuk starał się o to, by każde takie miejsce było po pierwsze na wysokim poziomie terapeutycznym (by była w nim zapewniona opieka wykwalifikowanych specjalistów), po drugie – by zapewniały dobrą bazę lokalową. By zadbać o jedno i drugie starał się zapewnić tym miejscom bezpieczeństwo finansowe. W 2019 r. podejmuje bardzo ważną decyzję i wychodząc na przeciw potrzebom środowiska osób z niepełnoprawnością podejmuje współpracę z powiatem piaseczyńskim, otwiera kolejny Środowiskowy Dom Samopomocy w Pęcherach (pod Piasecznem) .
Gdy pytam o największe dzieło ks. Jurczaka, mój rozmówca wspomina sytuację, kiedy do księdza zaczęły docierać niepokojące sygnały od rodziców. Chodziło o bardzo prozaiczną, a jednocześnie ważną sytuację życiową. Wraz z przybywającymi latami, w rodzicach wzrastał lęk o przyszłość swoich dzieci. Gdzie się podzieją, gdy ich zabraknie? – I wtedy powstaje dom, najważniejszy dom ks. Jurczuka, jego największe dzieło – mówi mi Łukasz Owczarek. To Dom Rehabilitacyjno – Opiekuńczy w Milanówku, dom całodziennej opieki. Powstał w 2000 r., to pierwszy dom KSN AW, w którym opieka jest całodobowa. Tam mogą zamieszkać osoby z różnymi rodzajami niepełnosprawności gdy odejdą ich rodzice lub opiekunowie albo gdy rodzice już nie mogą się nimi opiekować. – To miejsce było oczkiem w głowie szefa. Dom w Milanówku jest pokazywany jako przykład dla innych tego typu instytucji w kraju – mówi prezes KSN AW.
Konie w Brwinowie
Po kilku latach do księdza Stanisława przychodzą kolejne rodziny, ale w Milanówku nie było już miejsc. Niedaleko więc – bo w Brwinowie – powstaje kolejny taki dom. Zresztą, Brwinów, Milanówek i wspomniana wcześniej Podkowa Leśna należą do podwarszawskiego „Trójmiasta Ogrodów”. Dom w Brwinowie (mieście aktora Wacława Kowalskiego, słynnego Pawlaka z filmu „Sami swoi”) rozpoczyna działalność w 2015 r. Tu również – jak i w Milanówku – swoje miejsce pod dachem i dobrą opiekę znajduje ponad 50 osób. W obu placówkach ks. Jurczuk wprowadza programy finansowane przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Dzięki temu zwiększa się zakres oferowanej pomocy; są dodatkowi fizjoterapeuci, psycholodzy, terapeuci, hipoteraputa. Są więc nie tyko dobre warunki mieszkalne, ale i dobra terapia. W sumie więc wszystkie placówki Stowarzyszenia (zarówno dziennej, jak i całodobowej opieki) pomagają niemal 400 osobom. Pracuje w nich 200 etatowych pracowników. To ogromna rzesza oddanych profesjonalistów.
Ks. Jurczuk kocha konie a więc wpada na jeszcze jeden pomysł. Sprowadza je do Brwinowa i rozpoczyna hipoterapię. – Na początku prowadzi ją sam, przechodzi w tym celu specjalistyczne kursy, później do zespołu dołączają koleni terapeuci. Te jego ukochane konie są tam do dziś – mówi Łukasz Owczarek z KSN AW. Jeśli już mowa o wszystkich ośrodkach Stowarzyszenia, to trzeba wspomnieć też o ośrodku rehabilitacyjno – terapeutycznym dla dzieci w Bliznym pod Warszawą. – Ks. Jurczuk zajmował się głównie dorosłymi, ale w pewnym momencie narodziła się też potrzeba opieki nad młodszymi. Powstał więc i ośrodek w Bliznem pod Warszawą. – Udało się stworzyć spójny program, który pomaga osobom niepełnosprawnym od dzieciństwa do późnej starości – mówi Łukasz Owczarek.
>>> Idą mimo wszystko i przede wszystkim. Pielgrzymka bezdomnych i niepełnosprawnych
W drodze na Jasną Górę
Nie samym domem, terapią, rehabilitacją i aktywizacją zawodową człowiek jednak żyje. Potrzeba i czegoś dla ducha! Dlatego ważnym punktem kalendarza KSN AW jest pielgrzymka niepełnosprawnych na Jasną Górę. Ta inicjatywa też zrodziła się z umiejętności słuchania, jaką posiadał ks. Jurczuk. Usłyszał kiedyś, że osobom z niepełnosprawnościami często trudno jest nadążyć za innymi pielgrzymami. W dodatku, gdy pielgrzymka wejdzie na drogę leśną czy szutrową to – co naturalne – wózki po prostu się psują. Ksiądz Stanisław postanowił więc zorganizować pielgrzymkę dostosowaną w całości do potrzeb osób niepełnosprawnych; całą drogę przez asfalt. – Ks. Jurczuk chciał, by była dostosowana do niepełnosprawnych, ale już nie tego, by brały w niej udział wyłącznie osoby z niepełnosprawnościami. – Dlatego też zapraszał na nią inne osoby, na przykład więźniów, którzy pomagali przy organizacji pielgrzymki i wiele na tym korzystali – mówi Łukasz Owczarek.
Bez kozery więc można powiedzieć, że ks. Jurczuk „ogarniał” Stowarzyszenie kompleksowo. Dziś go nie ma, ale jego ludzie chcą dotrzymać jego poziomu i nie obniżać standardów, które wyznaczył. – Był znakomitym menadżerem, potrafił pozyskiwać i ludzi, i środki finansowe. Był też ojcem duchowym, w niezwykły sposób potrafił nawiązywać kontakt z osobami niepełnosprawnymi. To ksiądz Jurczuk uczył ludzi, że osoby z niepełnosprawnościami są najważniejsze, że powinny być w centrum. To on zaprosił ich do posługiwania przy mszy świętej. On nas tej ich obecności w centrum uczył – mówi Łukasz Owczarek. Dziś tego wszystkiego zabrakło, ale wszyscy w KSN AW mają nadzieje, że dadzą radę!
Poszukiwany
Na pewno w tym wszystkim pomogłaby obecność stałego kapelana. Już od prawie roku takiej osoby nie ma. Stowarzyszenie korzysta z pomocy miejscowych księży miejscowych parafii . Największa pomoc osoby duchownej potrzebna jest w domach stałej opieki, bo tam są kaplice. – Mieszkańcy tych domów byli przyzwyczajeni, że msza była u nich bardzo często. Teraz muszą prosić o wsparcie proboszcza w Brwinowie i Milanówku. Oni są nam bardzo pomocni, ale oczywiście mają też swoje parafialne obowiązki, nie mogą być tak często jak wcześniej Ks. Jurczuk – mówi prezes KSN AW . Stowarzyszenie przygotowuje koncert na rocznicę śmierci ks. Stanisława Jurczuka. Szczegóły już niedługo. W tych wspomnieniach pojawia się też myśl, że może uda się znaleźć do tego czasu nowego kapelana? Warszawska kuria i KSN AW działają w tej sprawie wspólnie. W najtrudniejszych chwilach Stowarzyszenie otrzymało ogromne wsparcie od kardynała Kazimierza Nycza, który zna i rozumie sytuację w jakiej znalazł się KSNAW. Potrzebny jest ktoś, kto powie, tak jak wiele lat temu powiedział ks. Jurczuk: „Znalazłem się w takim miejscu, w którym potrzebowali mnie niepełnosprawni. Zostałem więc z nimi”.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |