Pamięć o początkach

Exodus naśladowców Chrystusa z krajów Bliskiego Wschodu przypomniał, a niektórym wręcz uświadomił, że kolebka chrześcijaństwa to nie Rzym, ale ziemie dookoła Palestyny. W stosunku do tak egzotycznych Kościołów jak malabarski, malankarski, syryjski czy koptyjski nasz Kościół łaciński, i to wersji polskiej, jest naprawdę młody.

Chrześcijanie bliskowschodni od dawna emigrowali w poszukiwaniu pracy i lepszych warunków życia. Te Kościoły mają swoje „zamorskie” diecezje w Europie, Australii i w obu Amerykach, gdzie żyją duże mniejszości Syryjczyków, Libańczyków, Irakijczyków itd. Religia – jak pokazują badania – jest najtrwalszym wehikułem tożsamości. Zdarza się, że emigranci tracą znajomość języka ojczystego, a wciąż modlą się w tym samym Kościele i rodzimym obrządku. Obecna fala emigrantów chrześcijan związana jest z wojną, czy raczej wojnami, które toczą się tam w gruncie rzeczy już od zakończenia II wojny światowej, choć zmienia się ich geografia, nasilenie, kierunki frontów. Teraz nie tylko – choć także – wyjeżdża się w poszukiwaniu pracy, ale po prostu ucieka się przed niebezpieczeństwem utraty życia. Jest małe prawdopodobieństwo, że tamci chrześcijanie zechcą osiedlić się w Polsce. Bariera języków a, gorsze warunki socjalne i brak rodzimych mniejszości skłania ich do przedzierania się na zachód i północ. Nie znaczy jednak, że nikt u nas nie został. Są tacy, co zostają i otwierają swój własny biznes. Być może przyjdą też do naszych kościołów, by pomodlić się we własnym języku do tego samego co my Chrystusa. Dobrze byłoby pamiętać, że wraz z sobą przynoszą tradycję dwóch tysiącleci chrześcijaństwa. A wraz z nią pamięć o początkach wiary i Kościoła. Czasami się mówi, że Polska ma taki potencjał, że mogłaby zewangelizować Europę. W przypadku takiego myślenia nietrudno o pychę. Sami widzimy, jak bardzo ten potencjał w ostatnich latach się skurczył. Do kościoła nie chodzi nas więcej, ale mniej. Mniej jest także powołań. Kto wie, czy „nowi obywatele” Europy i Polski nie będą nas ewangelizować, zawstydzając nas świadectwem swej wiary okupionej męczeństwem. W Kościele wciąż trwa wymiana darów. Trzeba się także nauczyć brać.

Andrzej Draguła

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze