Czy papież Franciszek znosi celibat?
Papież jest jedną z najbardziej „poinformowanych” na świecie osób. Nikt tak nie zna Kościoła, jak papież, tym bardziej kiedy jest jezuitą. Wypowiedź papieża Franciszka na temat udzielania święceń kapłańskich żonatym mężczyznom nie powinna wzbudzać jakiegoś nadzwyczajnego zdziwienia. Przecież jest to temat bliski Kościołowi od pierwszych chwil jego istnienia, czyli od dwóch tysięcy lat.
Nuncjusze apostolscy, obecni w licznych państwach na wszystkich kontynentach nie tylko reprezentują tamże Najwyższego Pasterza Kościoła katolickiego, ale też poznawszy problemy partykularnych – lokalnych Kościołów jednego katolickiego Kościoła przekazują papieżowi informację o sytuacji poszczególnych społeczności wierzących w Chrystusa. Podobnie wizyty apostolskie biskupów z całego „okręgu ziemi” – „ad limina Apostolorum” mają m.in. na celu podzielenie się przez nich z Głową Kościoła tym, co dzieje się w całym organizmie – w Ciele Kościoła.
Bardzo poważnym problemem Kościoła powszechnego są puste tabernakula, brak systematyczne celebracji Eucharystii, pozostawienie „owiec bez pasterzy” samym sobie. Gdzie nie ma Eucharystii tam nie ma Kościoła! To właśnie w trosce o Eucharystię, a zatem o Kościół papież zwrócił uwagę na udzielanie święceń kapłańskich żonatym mężczyznom. Nie jest ta wypowiedź jakąś rewolucyjną w Kościele. Kościół nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek rewolucją, również doktrynalno-prawną. W pierwotnym chrześcijaństwie żonaci prezbiterzy stanowili zdecydowana większość ukształtowanej już wtedy hierarchii. W Kościele wschodnim – prawosławnym od tysiąca lat obecność żonatych prezbiterów jest powszechna. Podobnie w obrządkach Kościoła pozostających w unii z Kościołem katolickim, czyli będących w istocie Kościołem katolickim, obecni są żonaci prezbiterzy.
W wielu kulturach świata celibat jest nie tylko niezrozumiały, ale brak jest dla niego w ogóle kulturowego przyzwolenia czy wsparcia. Fakt ten nie może determinować decyzji papieża , ale nie może też byś obojętny przy jej podejmowaniu.
Żonaci mężczyźni, przedstawieni jako kandydaci do święceń to mężczyźni wypróbowani (viri probati), wierni mężowie i odpowiedzialni ojcowie, przeżywający głęboko swoją wiarę, otwarci na drugiego człowieka, służący nie tylko swojej rodzinie, ale też i innym ludziom, dalecy od pychy i egoizmu, o silnie rozwiniętym „zmyśle wiary” (sesnsus fidei). Nie są to osoby znikąd, tacy którzy chwilowo i na chwilę zapragnęli być żonatymi kapłanami.
Kwestia, którą zasygnalizował papież Franciszek ma charakter nie tylko jurydyczny, prawny, ale jest zagadnieniem teologicznym, eklezjologicznym, również psychologicznym. Żonaci kapłani nie mają „wywrócić” Kościoła, ale go utwierdzić poprzez zapewnienie daru Eucharystii tam, gdzie przez lata, miesiące, czy chociażby tygodnie jej brak. Nie tylko chodzi tu o peryferia świata, ale też i – w dalszej perspektywie – o Kościół na Zachodzie. W niektórych Kościołach lokalnych (np. w Niemczech czy w Szwajcarii) jeden proboszcz jest pasterzem kilku parafii. To nie jest właściwa droga.
Wypowiedź papieża nie jest prowokacją. Tym bardziej nie znosi celibatu, nie czyni go fakultatywnym. Słowa Franciszka powinny wygenerować dyskusję teologiczną, eklezjologiczną, kulturową, również ekumeniczną na temat przez papieża zaanonsowany. Co więcej, warto pamiętać, iż żonaty kapłan dźwiga Krzyż podwójny – Krzyż kapłaństwa i Krzyż małżeństwa.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |