Fot. EPA/BASILIETTI

Papież: Jezus chce, żebyśmy dźwigali ubogich i przywracali im godność

„Światowy Dzień Ubogich wzywa nas, abyśmy nie odwracali wzroku, abyśmy nie bali się patrzeć z bliska na cierpienie najsłabszych” – mówił papież Franciszek w homilii podczas Mszy św. w bazylice św. Piotra w Watykanie. Zachęcił, by chrześcijanie czynili konkretne gesty szacunku, sprawiedliwości, solidarności, troski o wspólny dom, gdyż inaczej nie można ulżyć cierpieniom ubogich.

W przypadający dziś, a ustanowiony przez niego V Światowy Dzień Ubogich, Ojciec Święty zwrócił uwagę na dwa aspekty historii: cierpienie dnia dzisiejszego i nadzieję jutra. Wskazał, że uciskiem, przemocą, cierpieniem i niesprawiedliwością są „zranieni, uciskani, a czasem druzgotani ubodzy – najsłabsze ogniwa łańcucha”.

>>> V Światowy Dzień Ubogich. „Pierwszą potrzebą jest traktowanie ich poważnie i z godnością ”

Nadzieja

– Słońce ich życia jest często przesłonięte samotnością, księżyc ich oczekiwań zgasł, gwiazdy ich marzeń popadły w rezygnację, a ich egzystencja została rozbita. A to wszystko z powodu ubóstwa, do którego często są zmuszani, będąc ofiarami niesprawiedliwości i nierówności społeczeństwa odrzucającego, biegnącego szybko, nie dostrzegając ich i bez skrupułów pozostawiającego ich własnemu losowi – zauważył papież.

Tymczasem „Jezus chce otworzyć nas na nadzieję, wyrwać nas z udręki i lęku w obliczu cierpienia świata”. Właśnie „wtedy, gdy słońce się ściemnia i wszystko zdaje się chylić ku upadkowi, On staje się nam bliski”. Nadzieja jutra „rozkwita w cierpieniu dnia dzisiejszego”.

>>> Wioletta Iwanicka-Richter: Ubodzy uratują Kościół [ROZMOWA] 

– Boże zbawienie jest nie tylko obietnicą czasów ostatecznych, ale wzrasta już teraz, w obrębie naszej zranionej historii, torując sobie drogę pośród ucisków i niesprawiedliwości świata. W samym środku płaczu ubogich królestwo Boże rozkwita, jak delikatne liście drzewa i prowadzi historię do celu, do ostatecznego spotkania z Panem, Królem Wszechświata, który nas wyzwoli w sposób ostateczny – przekonywał Franciszek.

EPA/VINCENZO PINTO

Światło

Od chrześcijan wymaga to „żywienia nadziei jutra poprzez leczenie cierpienia dnia dzisiejszego”. – Nadzieja zrodzona z Ewangelii nie polega bowiem na biernym oczekiwaniu na lepsze jutro, lecz na urzeczywistnianiu już dziś obietnicy Bożego zbawienia. Dzisiaj, każdego dnia. Nadzieja chrześcijańska nie jest w istocie błogim optymizmem tych, którzy mają nadzieję, że wszystko się zmieni, a tymczasem stale układają sobie życie po swojemu, lecz jest budowaniem każdego dnia, konkretnymi gestami, królestwa miłości, sprawiedliwości i braterstwa, które rozpoczął Jezus – tłumaczył Ojciec Święty.

>>> Papież: ci, którzy nie zauważają ubogich, zdradzają Jezusa

Dodał, że od chrześcijan oczekuje się, „abyśmy byli, pośród codziennych spustoszeń świata, niestrudzonymi budowniczymi nadziei; byśmy byli światłem, gdy słońce się przysłania; byśmy byli świadkami współczucia, gdy wokół nas panuje rozproszenie; byśmy byli wrażliwą obecnością pośród powszechnej obojętności”.

Fot. EPA/RICCARDO ANTIMIANI

Czułość

Papież zacytował słowa włoskiego biskupa Tonino Bello: „nie możemy ograniczać się do żywienia nadziei, musimy organizować nadzieję”. – Jeśli nasza nadzieja nie przekłada się na wybory i konkretne gesty szacunku, sprawiedliwości, solidarności, troski o wspólny dom, nie można ulżyć cierpieniom ubogich, nie można przekształcić ekonomii odrzucenia, która zmusza ich do życia na marginesie, ich oczekiwania nie mogą ożywać. Do nas, zwłaszcza do chrześcijan, należy organizowanie nadziei, przekładanie jej na konkretne życie każdego dnia, w relacjach międzyludzkich, w zaangażowaniu społecznym i politycznym – podkreślił Franciszek.

>>> Kard. Krajewski: każdy z nas może być aniołem stróżem i pomagać inym

Stwierdził, że tym, co uśmierza cierpienie ubogich jest czułość. Dlatego „naszym zadaniem jest przezwyciężenie zamknięcia, rygoryzmu wewnętrznego, pokusy zajmowania się tylko własnymi problemami, aby stać się wrażliwym na tragedie świata, by współczuć w cierpieniu”. – Jezus chce, abyśmy byli „przetwornikami dobra”: ludźmi, którzy zanurzeni w ciężkim powietrzu, którym wszyscy oddychają, odpowiadają dobrem na zło. Osobami działającymi: dzielącymi chleb z głodnymi, czyniącymi sprawiedliwość, dźwigającymi ubogich i przywracającymi im godność – wyliczał Ojciec Święty.

Zaznaczył, że „piękny, ewangeliczny, młody jest Kościół, który wychodzi poza swoje ograniczenia i tak jak Jezus głosi dobrą nowinę ubogim”. I dodał, że Jezus jest wśród ubogich i tam nas oczekuje.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze