fot. PAP/EPA/ALESSANDRO DI MEO

Papież – przywódca wszystkich chrześcijan?

Dzisiejsza rola i pozycja papieża – biskupa Rzymu – w Kościele powszechnym rozwijała się stopniowo. Jego pozycja w chrześcijaństwie jest jedynie w pewnym sensie uznawana przez prawosławie i prawie w ogóle nie jest uznawana przez protestantów. Jednak w ostatnich latach wielu chrześcijan innych wyznań uznało wybranych papieży za swój osobisty autorytet.

Kilka lat temu widziałem post na Facebooku jednego z moich znajomych, należącego do jednej ze wspólnot zielonoświątkowych. Wyraził w nim swój ogromny szacunek wobec papieża Jana Pawła II. Nazwał go „swoim autorytetem” i przykładem życia chrześcijańskiego. Przyszła mi wówczas myśl, że może w nowych czasach – czasach ekumenizmu – swoisty „prymat papieski” i zwierzchnictwo nad chrześcijaństwem może przyjąć kilka form – oficjalną i doktrynalną oraz nieformalną, wynikającą z uznania papieża za głowę jednego z największych i ważniejszych Kościołów chrześcijańskich. Wśród protestantów spotkamy różne postawy – od skrajnej „antypapistowskiej” wrogości do ekumenicznej życzliwości, gdzie poszczególni wierni, nawet jeśli nie uznają instytucji papieża czy w ogóle biskupa Rzymu, to widzą we współczesnych następcach św. Piotra pewien autorytet w nauczaniu na temat życia chrześcijańskiego czy przykład w postępowaniu. Dla nich to prawowity przywódca jednej z wielu wspólnot chrześcijańskich. Zupełnie inaczej wygląda to w przypadku Kościołów prawosławnych. Niektóre z nich, nawiązując do starożytnej tradycji, są gotowe uznać honorowy prymat biskupa Rzymu, jako „pierwszego wśród równych”.

>>> Prof. Rocco Buttiglione: Benedykt XVI był ostatnim Wielkim Papieżem z Europy [ROZMOWA]

Katolickie i prawosławne rozumienie prymatu biskupa Rzymu

Oczywiście, prymat rozumiany jako jurysdykcyjna oraz doktrynalna władza papieża, a już zwłaszcza jego nieomylność, są nie do zaakceptowania przez prawosławie. Przypomnijmy, co mówi o papieżu Katechizm Kościoła Katolickiego w punktcie 882:

„Papież, Biskup Rzymu i następca św. Piotra, jest «trwałym i widzialnym źródłem i fundamentem jedności zarówno biskupów, jak rzeszy wiernych». «Biskup Rzymski z racji swego urzędu, mianowicie urzędu Zastępcy Chrystusa i Pasterza całego Kościoła, ma pełną, najwyższą i powszechną władzę nad Kościołem i władzę tę zawsze ma prawo wykonywać w sposób nieskrępowany»”.

Ten passus to wyrażenie absolutnego zwierzchnictwa biskupa Rzymu nad całym Kościołem. Nie może być zaakceptowany przez Kościoły prawosławne, które uznają się za autokefaliczne, czyli samorządne. Nie uznają one zwierzchniej władzy żadnego innego hierarchy, jeśli już – to jedynie honorową. Odwołują się tutaj do starożytnej tradycji. W starożytności szczególnym autorytetem cieszyli się biskupi pięciu Kościołów pochodzenia apostolskiego: Rzymu, Konstantynopola (dzisiaj Istambuł), Antiochii, Aleksandrii oraz Jerozolimy (ten ostatni już w późniejszym czasie), nazywanych patriarchatami. Tradycyjnie pierwsze miejsce przyznawano Kościołowi w Rzymie, pochodzącemu od Piotra i Pawła, lecz na Wschodzie nie przypisywano jego biskupowi jakiejkolwiek władzy jurysdykcyjnej czy nawet prawa do orzekania o ortodoksyjności danej doktryny, nawet jeśli jego opinie darzono szczególną estymą. Według prawosławnych o doktrynie i moralności nie decyduje jeden biskup, lecz zgromadzenie biskupów, czyli Sobór.

Patriarcha Konstantynopola Bartłomiej, fot. PAP/EPA/SEDAT SUNA

Ks. Jerzy Tofiluk, prawosławny teolog i rektor Prawosławnego Seminarium Duchownego w Warszawie, pisał, że ta różnica w postrzeganiu prymatu biskupa Rzymu na Zachodzie i na Wschodzie wynika z odmiennych koncepcji eklezjologicznych. Przywołuje Afanasjewa, który mówił o zachodniej koncepcji uniwersalistycznej oraz wschodniej, eucharystycznej. Odnosząc się do tej pierwszej pisze:

„Jedność kościoła jest realizowana przez episkopat, który podobnie jak Kościół powszechny jest całością składającą się z wielu biskupów. Każdy biskup, członek episkopatu otrzymał pełnię władzy i dla danego Kościoła jest rzeczywistym zastępcą Chrystusa. Biskupi rozproszeni po całym świecie, ale pozostający w zgodności realizują jedność Kościoła. W tak pojmowanym Kościele jako jedność zbiorowa musi istnieć czynnik uosabiający tę jedność. Musi być biskup posiadający władzę jurysdykcyjną nad wszystkimi częściami Kościoła. Idea ta została zrealizowana w Kościele rzymskokatolickim, gdzie Biskup Rzymu jest tym, który uosabia tę jedność”.

Prof. Tofiluk dodaje jednak, że do realizacji koncepcji uniwersalistycznej skłaniały się w historii również Kościoły w Konstantynopolu i w Moskwie. Z kolei opisując koncepcję eucharystyczną, bliższą prawosławiu, pisze:

„W definiowaniu Kościoła jako mistycznego Ciała Chrystusa został podkreślony moment eucharystyczny, gdzie centralny charakter Eucharystii pozwala zrozumieć koncepcję Kościoła urzeczywistniającego się w zgromadzeniu eucharystycznym. (…) Wynika stąd, że każdy Kościół lokalny jest jednocześnie Kościołem powszechnym, ponieważ w nim przebywa pełnia Ciała Chrystusowego. W tajemnicy Eucharystii objawia się pełnia i jedność Kościoła, które mają charakter jakościowy, gdyż Chrystus jest zawsze i wszędzie, w każdej Eucharystii, ten sam. (…) Tam gdzie jest sprawowana Eucharystia, tam jest „jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół”. Eucharystia jest wyrazem prawdziwej i realnej wspólnoty z Chrystusem. Eklezjologia eucharystyczna, zdecydowanie bliższa Kościołom prawosławnym, pomaga zrozumieć, dlaczego mimo braku centrum organizacyjnego została zachowana jedność Kościoła na Wschodzie i skąd wynika niechęć dla koncepcji Rzymu”.

Trochę historii

Nawiązując do poprzedniej części tekstu, warto zacząć od tego, że aż do papieża Damazego (366–384) fragment Ewangelii według św. Mateusza, gdzie Chrystus nazywa Piotra skałą, na której zbudowany zostanie Kościół, oraz udziela mu kluczy do Królestwa Niebieskiego i władzy „związywania i rozwiązywania” (Mt 16,13-19) interpretowany był powszechnie jako odnoszący się do wszystkich biskupów. Piotr odpowiadał bowiem w imieniu wszystkich apostołów. Stąd wyciągano wniosek o jego pierwszeństwie, ale prerogatywy były w równym stopniu przyznane każdemu z apostołów.

fot. PAP/EPA/ETTORE FERRARI

Najstarsze źródła wczesnochrześcijańskie mówią o tym prymacie biskupa Rzymu. Uznawano go za najważniejszego biskupa świata chrześcijańskiego bez żadnych oporów. Wynikało to po pierwsze z tego, że Rzym był stolicą Cesarstwa Rzymskiego i najważniejszym miastem (potem centrum przeniosło się do założonego przez cesarza Konstantyna Konstantynopola). Po drugie, to tam mieli zginąć śmiercią męczeńską Piotr i Paweł. Nie bez znaczenia pozostawał fakt, że w Rzymie miał znajdować się grób św. Piotra. Ta fizyczna obecność doczesnych szczątek Księcia Apostołów mocno przemawiała do wyobraźni rzymskich chrześcijan. Gdyby jednak spytać dowolnego wyznawcę Chrystusa jeszcze w III w., czy istnieje biskup mający zwierzchność nad innymi, odpowiedź byłaby negatywna. Papieżami (papa) określano wszystkich biskupów. Nie oznaczało to słowo szczególnego autorytetu. Dopiero w VI w. na Zachodzie tytuł ten zaczął przysługiwać jedynie biskupowi Rzymu. Dość szokujący dla niektórych katolików jest fakt, że na soborze w Nicei w 325 r., gdzie ustalano treść fundamentalnego dogmatu o Trójcy Świętej, byli obecni jedynie mało znaczący przedstawiciele papieża Sylwestra, którzy właściwie nie mieli żadnego wpływu na podejmowane decyzje.

Jednak w ciągu IV w. autorytet biskupa Rzymu zaczyna rosnąć. Rzym stał się schronieniem dla ortodoksyjnych, nicejskich biskupów, uciekających przed prześladowaniami rozpętanymi na Wschodzie przez proariańskiego cesarza (arianizm odrzucał dogmat o Trójcy Świętej), a zwłaszcza dla słynnego biskupa Aleksandrii, Atanazego. Później wspomniany papież Damazy zaczął odnosić powyższy fragment z Ewangelii Mateusza jedynie do Piotra, uznając, że prymat piotrowy został nadany Kościołowi w Rzymie przez samego Chrystusa. Takie postawienie sprawy wywołało początkowo protesty nawet na Zachodzie, lecz z biegiem czasu Kościoły lokalne w zachodnich rejonach Cesarstwa Rzymskiego zaczęły się podporządkowywać Rzymowi, który kształtował powoli doktrynę zwierzchnictwa doktrynalnego, a później także jurysdykcyjnego nad wszystkimi Kościołami. Biskupi na Wschodzie choć akceptowali „pierwszeństwo pośród równych” biskupa Rzymu i darzyli tę diecezję szczególną estymą, to dystansowali się od jego pretensji do rządzenia całym Kościołem – jako najwyższa władza.

Franciszek na spotkaniu z prawosławnym arcybiskupem Leronymosem II Fot. PAP/EPA/VATICAN MEDIA HANDOUT

Punkt kulminacyjny dla władzy papieskiej miał miejsce w średniowieczu. Wówczas powstała organizacja Kościoła taka, jaką ją znamy dzisiaj. Już wtedy też mówiono o nieomylności papieża. Dogmat ten ostatecznie został ogłoszony przez Sobór Watykański I w 1870 r. Wbrew powszechnej opinii nie mówi on, że papież generalnie nie może się pomylić. Odnosi się on jedynie do sytuacji, kiedy formalnie jako przewodniczący kolegium biskupów ogłasza jakąś prawdę wiary jako ostateczną.

Nie ma powodu, by sądzić, że tak ukształtowana struktura Kościoła katolickiego jest niewłaściwa czy nawet niechciana przez Boga. Chrystus, kierując swoim Kościołem przez wieki stopniowo formował go w taki sposób, jaki sam chciał. Interpretacja wspomnianych słów Jezusa przez Damazego jest logiczna. Mówił bowiem wprost w liczbie pojedynczej do Piotra. Zrozumiałe są jednak wątpliwości naszych braci z innych Kościołów i wyznań chrześcijańskich. Autorytet papieża można kształtować w oparciu o ich eklezjologię: u prawosławnych jako „pierwszego wśród równych”, u protestantów jako ważnego przywódcy duchowego w świecie chrześcijańskim. Być może na tej bazie uda się wypracować jeszcze inny, ekumeniczny model prymatu papieskiego.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze