konklawe

fot. PAP/EPA

Jak „powstało” konklawe? Historia mało znana

Konklawe wzięło się od łacińskiego sformułowania „cum clave”, czyli „pod kluczem”. Dobrze to określa tajemniczość wyboru papieża, który odbywa się w niemal całkowitej izolacji od świata zewnętrznego. Instytucja ta ukształtowała się w średniowieczu. Przez ponad tysiąc pierwszych lat istnienia Kościoła nie było bowiem takie oczywiste, kto i w jaki sposób może wybierać biskupa Rzymu.

Wbrew powszechnemu przekonaniu przez pierwsze wieki chrześcijaństwa następców Piotra nie traktowano jako przywódców całego Kościoła. Podczas pierwszego soboru powszechnego, czyli zgromadzenia biskupów, w Nicei w 325 r. nie było Sylwestra – ówczesnego biskupa Rzymu. Wysłał on jedynie dwóch niskich rangą delegatów, którzy nie pełnili na soborze szczególnej roli. Słowo „papa” stosowano wówczas generalnie wobec wszystkich biskupów, nie tylko wobec przewodniczącego Kościoła w Rzymie (od VI w. na Zachodzie tytuł „papież” przysługiwał już tylko jemu). Co więcej, nie jesteśmy w stanie nawet potwierdzić, że w I w. w Rzymie w ogóle rządził jakiś biskup.

>>> „Nie wpuścilibyście przyszłego papieża?”. Historia spóźnienia Karola Wojtyły na konklawe

Lud i duchowieństwo

Możliwe, że Kościołem w Rzymie pierwotnie zarządzało lokalne kolegium prezbiterów, czyli księży. Najwcześniejsza oficjalna lista biskupów Rzymu zawarta jest w najdawniejszej wersji „Liber Pontificalis” („Chronographus anni 354”) z 354 r.  W II w. już możemy z dużą pewnością powiedzieć, że na czele miejscowej wspólnoty stał biskup. Mimo że nie pełnił on przewodniej roli w Kościele powszechnym, to niemal od początku przyznawano mu prymat honorowy. Zgodnie z tradycją bowiem w Rzymie śmiercią męczeńską zginęli apostołowie Piotr i Paweł. Rzym był też stolicą ówczesnego, znanego ludziom Zachodu, świata. Bardzo mało jednak wiemy o tym, jak biskupów Rzymu wybierano. Generalna zasada głosiła, że elekcji dokonuje „lud i duchowieństwo”. Nieraz dochodziło do skandalicznych incydentów. Po śmierci papieża Liberiusza dwie frakcje wewnątrz Kościoła w Rzymie obrały dwóch różnych biskupów – Ursyna i Damazego. Doszło do krwawych walk. Zwolennicy Damazego dokonali szturmu na bazylikę, w której zebrali się stronnicy Ursyna. Według piszącego niedługo później Ammiana Marcellina miało zginąć 137 osób. Widać zatem, że procedury musiały ulec pewnej normalizacji. W ciągu pierwszego tysiąclecia coraz więcej do powiedzenia w kwestii wyboru kandydata na tron Piotrowy miała arystokracja rzymska, królowie i cesarz.

Władza świeckich nad Kościołem

Zbyt silne podporządkowanie Kościoła ludziom świeckim mocno ciążyło Kościołowi. Zdarzało się, że przez dekady urząd papieski stanowił miejsce rozgrywki zdemoralizowanej arystokracji rzymskiej. Coraz liczniejsza grupa duchownych widziała potrzebę reformy i uniezależnienia się struktur Kościoła od ludzi świeckich. Ruch reformatorski wyszedł ze słynnego w IX i X w. klasztoru w Cluny. Wykorzystano moment, gdy władza cesarska w Niemczech była mocno osłabiona. W 1057 r. na tronie zasiadł kilkuletni syn Henryka III, kler rzymski pospiesznie wybrał na papieża opata klasztoru w Monte Cassino, Stefana IX. Była to pierwsza w XI w. relatywnie wolna elekcja biskupa Rzymu. Stefan IX nominował trzech wybitnych ludzi Kościoła – Piotra Damiana, Humberta i Hildebranda jako kardynałów, którzy mają prawo uczestniczyć w wyborze następcy św. Piotra oraz być wybierani. Dodatkowo papież Stefan IX zobligował Rzymian do czekania na elekcję, aż ci trzej nie wrócą do Rzymu. Jednak lokalna arystokracja z niektórymi księżmi zignorowała ten nakaz i obrała swojego kandydata jako Benedykta X. Piotr Damian odmówił konsekrowania go i uszedł z Rzymu do Sieny, gdzie wraz z innymi kardynałami wybrali Burgundczyka, Gerarda z Florencji, na Mikołaja II. On, przy wsparciu wojsk księcia Lotaryngii, wszedł do Rzymu i został oficjalnie mianowany papieżem. Paradoksem jest to, że papież, chcąc emancypacji od władzy świeckiej, musiał sam użyć militarnej pomocy od innej władzy świeckiej.

Opactwo w Cluny Fot. Unsplash

In nomine Domini

W kwietniu 1059 r. obradował synod rzymski pod przewodnictwem Mikołaja II. Papież wydał też dekret „In nomine Domini”, który odsunął cesarza od realnego wpływu na wybór papieża. Elekcji mieli odtąd dokonywać kardynałowie, szczególnie kardynałowie-biskupi. Jednym z ważnych aspektów tego synodu był silny podział na kler i laikat. Tylko ci pierwsi odtąd posiadają prawdziwą możliwość elekcji następcy św. Piotra. Mimo ustaleń synodu z 1059 r., nie zawsze elekcje przebiegały spokojnie i bez interwencji z zewnątrz. Po śmierci papieża Kaliksta II, dwie rodziny – Perleoni oraz Frangipani – ingerowały zupełnie otwarcie w proces wyborczy. Obie rodziny reprezentowały dwa różne stronnictwa polityczne. Kardynałowie wybrali kandydata Perleonich, który przyjął imię Celestyna II, lecz w trakcie intronizacji Frangipani weszli do kościoła z wojskiem i zażądali wyboru swojego papieża. Celestyn II zrezygnował z funkcji, żeby zapobiec przemocy. W tej sytuacji kandydat Frangipanich także zdecydował się zrzec godności biskupa Rzymu. Obwołany papieżem po raz kolejny, ostatecznie przyjął imię Honoriusza II. Silna ingerencja z zewnątrz nastąpiła także po jego śmierci, w 1130 r., kiedy doszło do schizmy. Natomiast kilka kolejnych elekcji przebiegało zgodnie z dekretem z 1059 r. W tym czasie (1148 r.) datuje się pierwsze znane użycie terminu „kolegium kardynalskie”. W jego skład wchodziło siedmiu kardynałów-biskupów, 28 kardynałów-prezbiterów, reprezentujących główne kościoły Rzymu, oraz 18 kardynałów-diakonów. Jednak to kardynałowie-biskupi mieli kluczową rolę w decydowaniu o tym, kto zasiądzie na tronie Piotrowym. Pozostali mogli ograniczyć się przede wszystkim do wyrażenia aprobaty. Od czasów soboru laterańskiego III (1179 r.) elekcja wymagała uzyskania 2/3 głosów.

40-miesięczne konklawe

Po śmierci papieża Klemensa IV w 1268 r. rozpoczęły się dramatyczne wybory jego następcy, które miały historyczny wpływ na późniejsze elekcje. Po jego śmierci w 1268 r.  rozpoczęły się długie wybory papieskie. Zainicjowano je 1 grudnia w Viterbo, drugiego dnia po śmierci papieża w tym mieście. Kardynałów wówczas było 20, lecz jeden z nich nie uczestniczył, bo przebywał we Francji. Ograniczali się oni do przemieszczania się jedynie miedzy katedrą a własnymi domami, aby ograniczyć wpływy z zewnątrz. Po kilku miesiącach niepowodzeń zamknęli się na klucz w rezydencji Klemensa IV. Wybory trwały 40 miesięcy i były tak trudne, że w międzyczasie zmarło dwóch kardynałów, a jeden musiał wyjechać z powodu choroby. Po dwóch miesiącach nieudanych negocjacji zdecydowano się obrać biskupem Rzymu Filipa Benicjusza, przełożonego generalnego zakonu serwitów, który jednak uciekł z Viterbo, gdy tylko usłyszał pogłoski o swojej nominacji. Gdy wybory przeciągały się do 1270 r. mieszkańcy Viterbo zaczęli się tą sytuacją irytować. Mieli usunąć nawet dach z pałacu papieskiego, żeby zmusić kardynałów do pośpiechu. Mieli żartować, że trzeba rozebrać dach, żeby Duch Święty mógł wlecieć i natchnąć elektorów. To pierwsza wzmianka o asystencji Ducha Świętego w kontekście konklawe. Mówi się, że to Karol Andegaweński, król Neapolu, miał utrudniać wybór papieża, lecz tego nie jesteśmy w stanie potwierdzić. W każdym razie Filip III, król Francji, przyjechał do Viterbo, by wywrzeć presję na kardynałów. W końcu 1 września 1271 r. wybrano Teobaldo Viscontiego, który obrał imię Grzegorza X. Zwołał on w 1274 r. sobór w Lyonie, który ustalił nowe zasady wyboru papieża. Konklawe miało rozpoczynać się 10 dni po śmierci papieża w tym samym mieście, w którym zmarł. Po zamknięciu drzwi kardynałowie nie mogli już kontaktować się ze światem zewnętrznym. Spali wszyscy w jednej sali, poprzedzielani jedynie kurtynami. Zamontowano w jednym oknie bramkę obrotową, za pomocą której podawano jedzenie. Tylko jeden talerz posiłku i jeden talerz zupy dziennie przysługiwał każdej osobie. Po pięciu dniach redukowano to do chleba, wody i odrobiny wina. Komfort kardynałów zmniejszano na wypadek, gdyby konklawe przedłużało się zbyt długo. Nie mogli oni zajmować się wówczas niczym poza koniecznością obrony Kościoła. Papieski kamerling załatwiał wszystkie bieżące sprawy. Te procedury z drobnymi zmianami funkcjonują do dzisiaj.

Biały dym znad bazyliki św. Piotra w Rzymie oznacza wybór nowego papieża. Fot. archiwum PAP: Michael Kappeler/PAP/DPA.

Trzech papieży

Nie udało się jednak całkowicie ograniczyć wpływów politycznych. W latach 1309-1376 papieże swoją siedzibę mieli w Awinionie, umacniając wpływy i potęgę króla francuskiego. Wszyscy papieże awiniońscy byli Francuzami. Nie byli oni bowiem bezpieczni we Włoszech z powodów politycznych, ale starali się odzyskiwać tam wpływy. W końcu Grzegorz XI zdecydował się powrócić do Rzymu w 1377 r. Uznał, że łatwiej będzie zjednać sobie Włochów na miejscu. Dodatkowo uległ naleganiom pobożnych kobiet, takich jak św. Katarzyna Sieneńska, które od wielu lat namawiały papieży do powrotu do Rzymu. W 1378 r. tłum rzymian wymógł na konklawe, aby wybrano rzymianina, albo przynajmniej Włocha. Biskupem Rzymu został Urban VI. Nie miał jednak łagodnego temperamentu, co w tych czasach konfliktu nie pomogło mu w zjednaniu sobie stronników. Urban VI nie zamierzał dzielić władzy nad Kościołem z kardynałami, uznał się za władcę absolutnego. Nie dzielił się też z nimi pieniędzmi oraz zażądał od nich skromnego życia. Tego było za wiele. Większa część kardynałów uznała wybór Urbana VI za nielegalny, ponieważ miał miejsce pod naciskiem tłumu, i udała się do Francji, gdzie wybrała Francuza jako Klemensa VII. Europa podzieliła się na pół. Przez następne 40 lat funkcjonowało obok siebie dwóch papieży, którzy mieli wsparcie różnych sił politycznych. Schizmę udało się zażegnać dopiero na zwołanym przez cesarza Zygmunta Luksemburskiego soborze w Konstancji w 1414, kiedy złożono z urzędu aż trzech (!) urzędujących wówczas papieży. W 1417 r. obrano na Tron Piotrowy Marcina V. Zażegnano schizmę dzięki interwencji władzy świeckiej.

Pewne formy ingerencji władców świeckich nie zniknęły od razu w czasach nowożytnych. Nie były one już tak znaczące, ale niektórzy władcy wciąż mieli prawo ekskluzywy, tj. zawetowania wyniku konklawe. Procedury, które wypracował Kościół w średniowieczu trwają z pewnymi zmianami do dzisiaj. O tym, jak to wygląda współcześnie i jak modyfikowano konklawe od XVI w. w kolejnej części.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze