Papież: trzy stany życia pozwalają poczuć zapach Kościoła
Jutro ukaże się w Watykanie książka pt. „Come sale e lievito – Appunti per una teologia della Vita Consacrata della Chiesa” („Jak sól i zaczyn – notatki o teologii życia konsekrowanego w Kościele”) ze wstępem papieża Franciszka. Autorzy książki, dwaj franciszkanie: Valentino Natalini i Ferdinando Campana przedstawiają całościowo nauczanie Kościoła na temat życia zakonnego. Podejmują m.in. temat konsekracji, proroctwa, misji, liturgii, eschatologii, duchowości, świętości, odniesienia do Trójcy Świętej, do Najświętszej Maryi Panny i św. Józefa.
Ojciec Święty stwierdza we wstępie do książki, że Kościół jest piękny, ponieważ jest miłowany przez swojego Oblubieńca i Pana. To właśnie ta miłość czyni go płodnym, pięknym oraz szczęśliwym. Trzy stany życia, które go tworzą i charakteryzują są rzeczywistością zawsze go wyróżniała i ubogacała. To nie są trzy środowiska oddzielone i zwalczające się nawzajem ani trzy wyspy zagubione na oceanie. Nie są również podobne do trzech zamków wzniesionych na dumnych i wyniosłych górach.
>>> Michał Jóźwiak: w jakim kierunku papież Franciszek prowadzi Kościół? [KOMENTARZ]
Franciszek zwraca uwagę, że Święty Lud Boży pachnie właściwie, jeśli współtworzą go trzej bracia, a nie rywalizujący ze sobą bracia przyrodni, tacy, którzy walczą ze sobą lub się ignorują, ale wspierają się i ofiarowują jeden dla drugiego, aby rozwijać się i wzrastać. Papież zauważa, że historia Kościoła ukazuje nam również ciemne strony ludzkiej małości, kiedy dochodziło do nadużyć i niesłusznych roszczeń. Niektóre z nich stanowiły przejaw klerykalizmu, a inne mentalności światowej. Nie były one świadectwem pokornej służby, ale wyrażały pychę i dążenie do dominacji.
Czasami twierdzono, że określony stan dążenia do doskonałości jest lepszy od innych, niesie gwarancję spełnienia, niezależnie od konkretnej postawy życiowej. Zdarzały się niekiedy w przeszłości roszczenia autonomii, wręcz separacji i przeciwstawiania sobie różnych stanów życia, co zamazywało właściwy obraz Kościoła jako domu oraz szkoły komunii i braterstwa jednego Ludu Bożego. Stawały się one czasami zlepkiem oddzielonych od siebie autoreferencyjnych grup, dymnych i zarozumiałych w swoich kompetencjach, zapominających o tym, że dochodzi się do celu pierwszym, jeśli osiąga się cel wspólnie.
>>> Kasper Kaproń OFM: Franciszek stara się pokazać drogę solidarności
Ojciec Święty zauważa, że książka została napisana na cztery ręce. Dwie z nich są rękami doświadczonego teologa franciszkańskiego, który odczytuje na nowo teksty Magisterium nie dając się ponieść fali stronniczych szkół teologicznych będących zbyt daleko w przodzie, ale nie pozostaje również z tyłu, ignorując aktualne natchnienia Ducha, który dzisiaj przemawia do Kościoła. Drugie dwie ręce, innego franciszkanina: liturgisty, miłośnika teologii i duchowości wzbogaciły tekst medytacjami i refleksjami, które czynią „Oblubienicę Chrystusa” jeszcze piękniejszą i bardziej pociągającą według myśli wielkiego szwajcarskiego teologa Hansa Ursa von Balthasara. Mówił on o wzajemności „zasady Piotrowej” i „zasady Maryjnej” w Kościele i uznawał, że trzy stany życia, o których mówi tekst autorów franciszkańskich są w równym stopniu konieczne i konstytutywne dla Kościoła.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |