fot. PAP/EPA/JULIEN DE ROSA

Pięć lat temu wybuchł pożar katedry Notre Dame. I kolejny raz uruchomił naszą wyobraźnię

Pożar, który 15 kwietnia 2019 r. wybuchł w paryskiej katedrze Notre Dame, kolejny raz na uruchomił naszą wyobraźnię, wzbudził skojarzenia. Masową reakcją internautów na dramatyczne wydarzenie było przywoływanie obrazów i grafik Zdzisława Beksińskiego.

„Patrzenie na ten pożar poprzez katedry Beksińskiego byłoby kolejnym nadużyciem wobec artysty, aczkolwiek nie dziwię się, że tego typu skojarzenia się pojawiły” – mówi Wiesław Banach, historyk sztuki, emerytowany dyrektor Muzeum Historycznego w Sanoku. „Beksiński w swojej twórczości cały czas opowiadał o przemijaniu, zniszczeniu, o śmierci – nosił to w sobie – więc każda katastrofa może zostać w jakiś sposób przyporządkowana do jego obrazów” – wyjaśnia.

Po zamachu na World Trade Center Zdzisław Beksiński dostał mnóstwo telefonów: „Pan to przewidział”. „Nie mam zdolności profetycznych. To wszystko jest przypadkowe, od siebie niezależne” – odpowiadał.

„W historii spłonęło wiele kościołów, z różnych przyczyn” – przypomina Banach. „Pamiętam przerażający pożar gotyckiego kościoła św. Elżbiety we Wrocławiu; płonął dwukrotnie – w 1975 roku wieża, rok później w jego wnętrzu spłonęły organy – jedne z najpiękniejszych. W 2006 roku mocno przeżyliśmy pożar kompletnie niszczący cerkiew w Komańczy. To się, niestety, zdarza” – mówi.

>>> Katedra Notre-Dame: Korona Cierniowa Chrystusa uratowana!

Beksiński nie malował Notre Dame ani żadnej innej konkretnej, istniejącej katedry. „Trzeba pamiętać, że z wykształcenia był architektem. W swej twórczości stosował – jak to nazywał ‘wieszaki’ – motywy będące inspiracją. Jednym z nich była właśnie dwuwieżowa katedra gotycka” – wyjaśnia Wiesław Banach.

„Katedra Notre Dame to symbol europejskiego chrześcijaństwa, symbol cywilizacji – w momencie jej niesamowitego wzlotu w średniowieczu” – przypomina. „Cywilizacji, do której my, współcześni, niekoniecznie dorastamy, patrząc zwłaszcza na te tłumy – a chciałoby się nieraz powiedzieć: hordy – turystów, zachowujących się we wnętrzu konsekrowanej świątyni nierzadko skandalicznie” – ocenia emerytowany dyrektor Muzeum Historycznego w Sanoku. „To także symbol Francji, która do niedawna była najważniejszą córą Kościoła katolickiego” – dodaje. „Pożar, który na dodatek wybucha w Wielkim Tygodniu, niesie w sobie tak wiele symboliki, niezależnie od tego, jaka jest jego przyczyna, że zastanawiamy się: może jest to dla nas wszystkich jakieś ważne przesłanie?” – podsumowuje Banach.

Notre-Dame: druga rocznica pożaru katedry fot. EPA/BENOIT TESSIER
fot. EPA/BENOIT TESSIER

„Notre Dame jest mostem w stronę gotyku, w stronę zupełnie innej religijności i duchowości czasów średniowiecza, gdzie Bóg stał na pierwszym miejscu, a człowiek na dużo dalszym” – powiedział prof. Henryk Samsonowicz w audycji Polskiego Radia (1995).

„Gotyk miał swoje czasy rozkwitu, ale bywał też jako przejaw średniowiecza pogardzany, zwłaszcza w dobie Oświecenia. Znaczenie Notre Dame dla Francuzów ożywił Wiktor Hugo” – napisał po pożarze katedry Jacek Cieślak w „Rzeczpospolitej”.

„Podobno greckie słowo, oznaczające przeznaczenie, spostrzegł na murach Katedry Notre Dame szukający rozpaczliwie inspiracji Viktor Hugo. Czasy były niespokojne – rewolucja lipcowa 1830 r. we Francji, a młody pisarz niedawno został ojcem. Zaliczka, jaką otrzymał za swe przyszłe dzieło, jakoś się ‘rozpłynęła’, a rozeźlony wydawca groził sądem i – co gorsza – windykatorami. Nie wiadomo, czy Hugo szukał w katedrze boskiej łaski i pocieszenia, ale podobno znalazł pomysł na książkę, a zarazem wybawienie z kłopotów” – napisał Aleksander Krzyżanowski w recenzji gdyńskiego musicalu „Notre Dame de Paris” („Gazeta Wyborcza”, 2018), a opisane przezeń okoliczności znajdują potwierdzenie we wstępie do powieści, napisanym przez samego Victora Hugo w marcu 1831 roku.

„Przed kilkoma laty autor tej książki, zwiedzając katedrę Paryzką, a raczej szperając po jej kątach, znalazł w ciemnej celce jednej z jej wież, ten oto wyraz wycięty ręką na murze: ANA?KH. Wielkie litery greckie, czarne ze starości i mocno zagłębione w kamieniu, ich kształt i układ, przypominający coś z pisowni gotyckiej, jakby na świadectwo, że je tu nakreśliła ręka średniowieczna, przede wszystkiem zaś złowrogie i fatalne ich znaczenie, żywo uderzyły autora” – czytamy w przekładzie Józefa Tokarzewicza z 1786 roku zatytułowanym „Katedra Najświętszej Panny Paryzkiej”.

EPA/SARAH MEYSSONNIER

„Zapytywał siebie, odgadnąć pragnął, coby to być mogła za dusza pokutnicza, która świata opuścić nie chciała bez położenia tego piętna zbrodni czy nieszczęścia na łonie starego kościoła” – pisał Hugo. „Od owego czasu mur otynkowano, a może i oskrobano (nie wiemy napewno), i napis znikł. W taki właśnie sposób postępujemy sobie od lat blizko dwustu, z cudnemi świątyniami wieków średnich. Kalectwa spadają na nie zewsząd: od środka kapłan je tynkuje, z wierzchu budowniczy skrobie; później idzie lud, który je burzy. Takiem prawem nic już dziś nie pozostało z tajemniczego wyrazu, wyrytego na ciemnej wieży katedralnej, ani z nieznanych dziejów tak smętnie na niej streszczonych… nic, okrom kruchej pamiątki, jaką im poświęca autor tego dzieła. Człowiek, który to słowo wyżłobił, utonął śród pokoleń w wiekowej zapomnienia fali; wyraz z kolei zgasł na ścianie kościelnej, a wkrótce może i sam kościół zetrze się z oblicza ziemi. Z tego-to słowa powstała książka niniejsza” – wyjaśnił.

Dzieło Hugo zwróciło uwagę ówczesnej opinii publicznej na fatalny stan, w jakim znajdowała się świątynia. I przyczyniła się do podjęcia prac renowacyjnych, które nadzorowali pionierzy konserwacji sztuki Jean-Baptiste-Antoine Lassus i Eugene Viollet-le-Duc.

Paryska świątynia działała na ludzką wyobraźnię na długo jeszcze przed internetem i pożarem. Była świadkiem wielu wydarzeń historycznych: z jej dziedzińca wyruszały krucjaty, odbył się w niej proces rehabilitacyjny Joanny d’Arc, Napoleon Bonaparte koronował się na cesarza Francuzów, tu również odbył się pogrzeb prezydenta Charles’a de Gaulle’a. Podczas rewolucji francuskiej splądrowana i zniszczona katedra stała się „świątynią rozumu”, mającą reprezentować ideały oświeceniowe.

„Kościół Marii Panny w Paryżu jest jeszcze niewątpliwie i dzisiaj budowlą majestatyczną i wspaniałą. Lecz mimo że katedra starzejąc się pozostała piękna, trudno nie westchnąć, trudno się nie oburzyć na widok niezliczonych uszkodzeń i niezliczonych ran, które czas i człowiek zadawali tej czcigodnej budowli lekce sobie ważąc wspomnienie Karola Wielkiego, który położył jej pierwszy kamień, i Filipa Augusta, który położył jej kamień ostatni” – pisał Victor Hugo w powieści „Katedra Marii Panny w Paryżu”, która pierwsza wprowadziła świątynię do świata masowej wyobraźni.

„Jak można opisać katedrę, pokazał genialnie Victor Hugo, którego opis katedry nie ustępuje pięknem kunsztowi budowniczych katedr” – ocenił Waldemar Łysiak („Do Rzeczy”, 2016).

Odbudowa Notre Dame trwa fot. EPA/IAN LANGSDO
Odbudowa Notre Dame trwa fot. EPA/IAN LANGSDO

Powieść Hugo zapoczątkowała europejską fascynację średniowieczem. Wśród zwiedzających Notre-Dame byli również polscy romantycy. 27 września 1841 r. grupa polskich emigrantów zebrała się w katedrze na nabożeństwie, mającym zjednoczyć tę mocno podzieloną społeczność. Po mszy świętej głos zabrał nieznany szerzej, niedawno przybyły do Paryża ziemianin z Wileńszczyzny Andrzej Towiański. „Bracia! Przybyłem między was, abym was powitał, abym zawarł z wami przymierze i zwiastował wam koniec waszych cierpień” – oznajmił. Wystąpienie Towiańskiego w Notre-Dame jest uznawane za początek kształtowania się mesjanistycznego Koła Sprawy Bożej. Mistyk i jego zwolennicy – wśród nich Adam Mickiewicz i Juliusz Słowacki – zapowiadali nadejście „królestwa bożego”. W moralnej rewolucji przybliżającej ten moment kluczową rolę mieli odegrać Polacy.

>>> Rektor katedry Notre-Dame: wiara w naszym kraju jest uśpiona, ale pożar poruszył serca Francuzów

Za sprawą francuskiego pisarza paryska świątynia Marii Panny zadziałała na wyobraźnię wielu innych artystów – malarzy, poetów, filmowców i… twórców musicali.

16 września 1998 roku, w Paryżu odbyła się premiera spektaklu „Notre Dame de Paris”, w którym w roli Quasimodo wystąpił Garou. 9 września 2016 r. w Teatrze Muzycznym im. Danuty Baduszkowej w Gdyni miała miejsce premiera polskiej wersji – reżyserem obu przedstawień był Gilles Maheu. Polska wersja ze względów licencyjnych miała tylko 180 odsłon, choć na widowni zawsze był komplet – obejrzało ją blisko 186 tysięcy widzów.

Wcześniej zainteresowali się katedrą malarze, m.in.: Jean-Baptiste-Camille Corot, Maximilien Luce, Sylvius Paoletti, Albert Lebourg, Józef Mehoffer i Józef Pankiewicz.

Sportretował ją Tadeusz Makowski przez prawie ćwierć wieku mieszkający w Paryżu. „Byłem po południu w Notre-Dame posłuchać psalmów pokutnych. Dziwny głos organu w tej niemej architekturze wieków. Smutne, ciche korytarze. Robiłem wyznania komuś nieznanemu. W dalekiej myśli za tym, co się nie spełnia. Ciemne polichromie witraży mrużyły swe oczy ku zmierzchu przez wiosenne słońce. W szare dni ludzie się chronią do dzieł sztuki, by się podwyższyć w marzeniach. Zgubne drogi wytchnienia” – zapisał w swoim „Pamiętniku” w Wielką Sobotę 1914 roku. Obraz Makowskiego znajduje się obecnie w Muzeum Narodowym w Warszawie.

Pracownicy usuwają zniszczony przez pożar dach, fot. EPA /IAN LANGSDON

Świątynia została zauważona przez poetów. Julian Przyboś, przedstawiciel Awangardy Krakowskiej opublikował w 1938 r. wiersz „Notre-Dame”. „Zabytek staje się symbolem modlitwy i wiary. Od momentu jego wybudowania, swoje prośby do Boga zanosiły tam miliony ludzi” – czytamy w omówieniu utworu na stronie poezja.org.pl.

„Paryż. I noc. I Notre-Dame. / I wiatr. Na pustym placu sam / odprawiam modły do Madonny. / Trzy gwiazdki nad wieżami brzęczą / i drżą. Modlitwa kręci mną / jak wiatr natchniony, wir szalony” – pisał Konstanty Ildefons Gałczyński w „Notatkach z nieudanych rekolekcji paryskich” (1946).

W 1983 r. wyrzucony na emigrację przez stan wojenny Jacek Kaczmarski napisał tekst piosenki „Quasimodo”.

Powieść Victora Hugo doczekała się kilkunastu ekranizacji – największą współcześnie popularność zdobyła disnejowska animacja pt. „Dzwonnik z Notre Dame” (1996), za sprawą której paryska świątynia znalazła miejsce w dziecięcych umysłach.

Pierwszy francuski film krótkometrażowy wg powieści Hugo powstał w 1911 roku. Amerykańskie adaptacje powstały m.in. w 1939 r. i 1997 roku. We francusko-włoskiej wersji z1956 r. w roli Quasimodo wystąpił Anthony Queen, zaś Esmeraldą była Gina Lollobrigida. W amerykańsko-włoskim „Dzwonniku z Notre Dame” z 1982 r. w tytułową postać wcielił się Anthony Hopkins.

Paryska świątynia pojawiła się też w wielu innych filmach m.in. w „Amerykaninie w Paryżu” (1951) z Gene Kelly i Leslie Caron, „Do utraty tchu” (1960) Jean-Luca Godarda z Jean-Paulem Belmondo. A także w pamiętnej „Amelii” (2001) – w której matka tytułowej bohaterki- przewrażliwiona neurotyczka – ginie, przygnieciona przez samobójczynię skaczącą z Katedry Notre-Dame.

W filmie „Przed zachodem słońca” Richarda Linklatera, patrzący na katedrę Jesse (Ethan Hawke) opowiada Celine (Julie Delpy): „Słyszałem, że podczas okupacji Niemcy, wynosząc się z miasta, zaminowali świątynię, by ją wysadzić. Zostawili jednego żołnierza, który miał zdetonować ładunek. A on nic. Siedział porażony pięknem budowli. Kiedy wkroczyli tu alianci, znaleźli podłożone ładunki i nietknięty przełącznik”. „To prawdziwa historia?” – pyta Celine. „Nie wiem. Ale zawsze ją lubiłem” – mówi Jesse. „Jest świetna. Ale kiedyś Notre Dame zniknie” – odpowiada dziewczyna. „Kiedyś stał tam zupełnie inny kościół” – dodaje. Film wszedł na ekrany 15 lat przed pożarem.

„Katedra Notre Dame to wspaniałe dzieło sztuki. Jest to jedna z tych pereł, z których ludzkość może być dumna. Stanowi symbol wspaniałego Paryża. To rzeczywiste serce Francji” – podkreślił prof. Henryk Samsonowicz w wywiadzie dla Polskiego Radia.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze