Piekło mieści się w planach Bożego Miłosierdzia? [ROZMOWA]
W starożytności dopiero kształtował się zarys prawdy o świętych obcowaniu, a dzisiaj można, choćby w świetle objawień prywatnych, dociekać wielu szczegółów. Pewne rzeczy w książce wymykają się spod naszej percepcji, nie możemy ich potwierdzić, ani im zaprzeczyć – mówi o. prof. Leon Nieścior, autor książki „Słuchając zbawionych”. Publikacja dotyczy zapisków Anny Dąmbskiej o jej spotkaniach z duszami osób zmarłych.
Michał Jóźwiak: Które przesłanie spisane przez Annę Dąmbską najbardziej zaskoczyło lub zdziwiło Księdza Profesora?
Leon Nieścior OMI: – Takich zastanawiających czy zaskakujących stwierdzeń jest sporo. Na przykład to, że piekło mieści się w planach Bożego Miłosierdzia, w tym sensie, że Bóg, mając do wyboru unicestwienie odrzucającego Go człowieka albo pozostawienie go w przestrzeni bez Boga, wybiera to drugie. Nie chce człowieka unicestwić, choć z drugiej strony pozostawia mu trwanie w swoim wyborze, zresztą tragicznym w skutkach.
Bóg zatem, jak twierdzi się w książce „Świadkowie Bożego Miłosierdzia”, podtrzymuje istnienie piekła z szacunku do ludzkiej wolności. Czyściec z kolei jest opisany m.in. jako ogród, w którym dusze niczym kwiaty odzyskują pełnię życia. Opisane spotkania dusz z Jezusem powinny chyba napełniać nas pokojem i jednocześnie poczuciem odpowiedzialności, że tak naprawdę to my wybieramy, gdzie spędzimy wieczność?
– Wprawdzie Pan Jezus przestrzega przed swoim nieoczekiwanym nadejściem, które może nastąpić jak nadejście złodzieja czy wpadnięcie w potrzask. Zawsze potrzebna jest jakaś bojaźń Boża, którą mieli nawet najwięksi święci, aby nigdy nie odrzucić Boga. Jednak dopóki człowiek nie odrzuca Boga, a przeciwnie, do Niego dąży, może już teraz uczestniczyć w pokoju Bożym.
Czy w zapiskach Anny Dąmbskiej jest wątek relacji dusz zbawionych i potępionych? W niebie nie ma cierpienia. Jak zatem dusze zbawionych przeżywają fakt potępienia np. ich bliskich – dzieci, żony, męża, matki, ojca? Wydawałoby się, że naturalną reakcją jest ogromny ból.
– Znamienne jest, że, o ile się nie mylę, w tych zapiskach nie pojawia się ani razu słowo „potępiony” czy „potępienie”. To nie oznacza, że w książce neguje się piekło. Jeśli jednak zmarli rzeczywiście dzielą się swoim doświadczeniem z żywymi, to znajduję na to trzy wyjaśnienia: albo nikt z bliskich nie dostąpił potępienia, albo nie mają wiedzy o stanie potępienia innych, albo nie chcą jej przekazać. Chociaż są różne próby, na przykład literackie, dociekania o potępieniu kogoś, to znamienne, że o ile Kościół publicznie ogłasza zbawienie niektórych, mianowicie świętych, to nie wypowiada się na temat potępienia kogoś. Bóg nie daje nam takiej wiedzy, a jeśliby nawet dał, to, myślę, nie dla jej rozpowszechniania.
Jak najprościej streścić nauczanie Kościoła w sprawie możliwego kontaktowania się z osobami zmarłymi? Czy zmarli na przykład mogą dawać nam znak swojej obecności przez poruszanie się przedmiotów?
– Najlepiej streszcza ten fakt sama nazwa dogmatu – „świętych obcowanie”. Słowo „święty” oznacza tu w zasadzie każdego chrześcijanina, trwającego w Mistycznym Ciele Chrystusa. Ta bardzo ogólnie zakreślona rzeczywistość jest bogata wielością różnych szczegółów i osobistych doświadczeń, które wynikają ze spotkania za życia ziemskiego ze świętymi w niebie czy oczyszczającymi się w czyśćcu. Każdy słyszał w swoim środowisku o jakimś spotkaniu żyjącej osoby ze zmarłą. Kościół unika zajmowanie się drobnymi szczegółami i orzekania ich autentyczności, bo ranga sprawy jest dość drugorzędna, a możliwości sprawdzenia danego zdarzenia skąpe. Nie zabrania się przecież prywatnie wierzyć w autentyczność pewnych spotkań, o ile nikt nie upiera się przy własnej interpretacji, uznając ją za jedynie słuszną.
Anna Dąmbska opisała swoje spotkania ze zmarłymi. Ojciec Profesor w swojej książce zestawia to, co mówią zapiski wizjonerki z nauczaniem Kościoła i z Pismem Świętym. Takie połączenie jest chyba niezwykle istotne mając na uwadze to, że czasem katolicy fascynują się zjawiskami nadprzyrodzonymi, ale nie przykładają większej wagi do tego, jak ma się to do nauczania Kościoła. Czy w zapiskach Anny Dąmbskiej są jakieś kwestie teologicznie kontrowersyjne lub sporne?
– Głównie odwołuję się do ojców Kościoła, chociaż zestawienia z ich wypowiedziami są bardzo sporadyczne i dość uboczne. W starożytności dopiero kształtował się zarys prawdy o świętych obcowaniu, a dzisiaj można, choćby w świetle objawień prywatnych, dociekać wielu szczegółów. Pewne rzeczy w książce wymykają się spod naszej percepcji, nie możemy ich potwierdzić, ani im zaprzeczyć.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |