Pielęgniarka o świętach w szpitalu: rodziny pacjentów dzielą się z nami świątecznymi potrawami [ROZMOWA]
Większość z nas może cieszyć się spędzaniem świąt wspólnie z rodziną. Wszyscy cenimy tę atmosferę. Nie wszyscy jednak mogą jej doświadczać w równym stopniu. Są bowiem osoby, które w Boże Narodzenie pracują, aby ratować zdrowie i życie.
Są to choćby pielęgniarki, które wykonują tytaniczną pracę z wielkim poświęceniem. Wysiłek, który często pozostaje niezauważony. O świętach w szpitalu z perspektywy pracownika medycznego rozmawiałem z Karoliną Kierył, która od kilku lat pracuje jako pielęgniarka na oddziale pulmonologicznym w Poznaniu.
Piotr Ewertowski (misyjne.pl): Jak przeżywa się święta w szpitalu?
Karolina Kierył: – Przede wszystkim zaznaczmy, że nikt nie przychodzi do szpitala dla przyjemności, zwłaszcza w święta. W czasie Bożego Narodzenia są tam tylko osoby, które muszą być. To pacjenci w ciężkim stanie lub ci, którzy powinni wykonać w tym czasie jakieś badania, a nie można ich było przesunąć. Jest to także oczywiście personel, choć mocno okrojony. Ogranicza się go do niezbędnego minimum. Dodam tylko, że w szpitalu pracują nie tylko pielęgniarki i lekarze, ale także wiele innych osób – jak na przykład salowe i diagności laboratoryjni. Dlatego mimo dużo mniejszego grona osób pełniących dyżur, pielęgniarka zazwyczaj nie jest sama na swojej zmianie. Różnie to wygląda w zależności od szpitala. Te, w których znajduje się SOR, są bardziej zapełnione, bo muszą być na miejscu na przykład technicy obrazowi. W innym przypadku pełnią oni dyżur „pod telefonem”, czyli są wzywani w razie potrzeby. Podobne dyżury „pod telefonem” pełnią też inni pracownicy medyczni.
>>> Okno życia to ostateczna alternatywa [ROZMOWA]
Czy organizowane są jakieś „wigilie” dla pacjentów?
– Zazwyczaj nie organizuje się takich wydarzeń ze względów epidemiologicznych. Tak było również przed pandemią. Dlatego nie ma wspólnego stołu. Często w ogóle nie ma na oddziałach jadalni, lecz każdy je posiłek przy swoim łóżku. Pacjenci powinni być w swoich salach, a niektórzy nie są w stanie nawet chodzić bez odpowiedniej pomocy. Dotyczy to w szczególności oddziałów zakaźnych. Są przypadki, że chorzy umieszczani są w pokojach indywidualnych, jak na przykład osoby z mukowiscydozą, które nie mogą przebywać razem, żeby nie wymieniać się bakteriami. Są jednak pewne wyjątki – takie stołówki funkcjonują na przykład na oddziałach psychiatrycznych. Natomiast kuchnia stara się przyrządzać potrawy postne i świąteczne. Wiadomo, że szpital to nie jest jakaś wykwintna restauracja, ale dania chociaż trochę mogą wprowadzać świąteczną atmosferę. Salowe z kolei bardzo starają się, żeby wszystko wyglądało estetycznie, czysto i świątecznie. Jeżeli chodzi o personel, to zazwyczaj organizujemy sobie „wigilie” wcześniej. Chciałabym tutaj dodać, że nie każdy też obchodzi święta Bożego Narodzenia, a są i takie sytuacje, że na przykład prawosławni celebrują je w innym terminie. Jest ich niewielu, więc oni niestety nie mają szans na choć odrobinę świątecznej atmosfery w tym czasie.
Rozumiem jednak, że rodziny mogą odwiedzać pacjentów?
– Wygląda to różnie, w zależności od oddziału. To bardzo trudny czas dla pacjentów, więc generalnie staramy się umożliwiać takie wizyty. Obecnie z powodów epidemiologicznych są zwiększone obostrzenia. Mogą wejść na oddział tylko osoby, które okażą dowód pełnego zaszczepienia lub ujemny wynik testu na koronawirusa. Takie zasady obowiązują w naszym szpitalu. Nie wiem, jak to wygląda w innych placówkach. Członkowie rodziny często przynoszą świąteczne potrawy, ciastka, serniczki. Czasem rodziny pacjentów się tymi daniami z nami dzielą.
>>> Wspólnota Sant’Egidio. Dzięki ubogim zbliżamy się do Boga [REPORTAŻ]
Wszak to bardzo trudny czas nie tylko dla pacjentów, ale także i dla personelu.
– Oczywiście, każdy woli spędzać święta w gronie rodzinnym. Moja koleżanka opowiadała mi, że gdy ma dyżur w Boże Narodzenie, to czasem organizują wigilię w innym dniu, żeby być razem. Ciężko to przeżywają pracownicy, którzy już mają dzieci. Ich pociechy nie rozumieją, dlaczego mamy czy taty nie ma przy stole świątecznym. Na samym oddziale dużo zależy od tego, z kim ma się dyżur. Wiadomo, że jeśli kogoś się lubi, to atmosfera jest dużo lepsza. W przeciwnym razie może to być koszmar. Ja na szczęście zawsze miałam okazję mieć zmiany z ludźmi, z którymi dobrze mi się pracuje. Natomiast miałam trudną sytuację w zeszłym roku, ponieważ byłam na kwarantannie do 25 grudnia, a następnego miałam już dyżur. Inną sprawą jest, że przez ograniczony personel mogą powstawać nerwowe sytuacje. Gdy coś się popsuje, to jest mniej osób, które mogą pomóc. To mogą być sytuacje z pozoru prozaiczne, jak zawieszenie się systemu, które potrafią całkowicie posypać plan pracy. Wiadomo też, że jak pogorszy się stan jakiegoś pacjenta lub przywiozą kogoś bardzo chorego, to nie ma czasu na myślenie o świętach, bo są wtedy zupełnie inne priorytety. Praca pielęgniarki jest piękna, ale bywa stresująca.
Były sytuacje, że odwiedzający pacjentów nie chcieli się dostosować do obostrzeń covidowych?
– Dobrze wiem, że zazwyczaj nie czyta się regulaminu szpitala, ale każdy szpital ma swój własny i należy go przestrzegać, jeśli chce się odwiedzić bliskiego, który w nim przebywa. Każdy może mieć własne opinie na temat koronawirusa, szczepień, pandemii, lecz w szpitalu należy przestrzegać pewnych zasad. Podobnie zresztą było przed pandemią. Na przykład nie wolno siadać na łóżku pacjenta. Szpital to miejsce wielu patogenów. W celu ochrony siebie i innych należy postępować według pewnych zasad.
>>> Święta w poznańskim L’Arche: jesteśmy zachwyceni ludzką dobrocią
Czy za pracę w święta są jakieś gratyfikacje finansowe?
– Wygląda to podobnie jak z pracą w niedziele i w czasie nocnych zmian. Są za to odpowiednie dodatki. Dlatego niektóre pielęgniarki biorą dyżury świąteczne, żeby nieco podreperować finanse. Jak wiadomo, nasze pensje są dosyć niskie. Mądry przełożony oczywiście będzie tak ustalał grafik, żeby ta sama osoba nie miała cały czas swojej zmiany w święta.
Jak wygląda kwestia religijnego przeżywania świąt w szpitalu?
– Każdy pacjent ma prawdo do opieki duszpasterskiej w szpitalu, bez względu na wyznanie. Wiadomo, że w Polsce łatwiej będzie katolikom z dostępem do kapelana. Msze świąteczne były zawsze organizowane w kaplicach szpitalnych. Obecnie przez obostrzenia trochę się to zmieniło i dużo zależy od danego oddziału.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |