Warszawa, wspólnota Sant'Egidio

Warszawa, wspólnota Sant’Egidio. fot. Marcin Krężelok

Wspólnota Sant’Egidio. Dzięki ubogim zbliżamy się do Boga [REPORTAŻ]

Pan Grzegorz do Sant’Egidio trafił poszukując jedzenia. Przychodzi tu już od kilku lat. Kiedyś mieszkał w przyczepie, w której temperatury spadały poniżej minus osiemnastu stopni.

Jest tuż przed Świętami. Jadąc wraz z moim kolegą Pawłem zatłoczonym autobusem spoglądam na skupione twarze współpasażerów i pędzących szerokimi chodnikami przechodniów. Warszawa żyje Świętami, a jeszcze bardziej związanymi z nimi zakupami. Z pewnością niewielu spośród napotkanych przeze mnie mieszkańców stolicy zaprząta sobie głowy myślą o ubogich. Na ekranie znajdującym się w autobusie wyświetlane są rozmaite informacje o działaniach jakie miasto podejmuje w walce z pandemią, o tym, by uważać na kieszonkowców oraz prośba, by zadbać o psy w noc sylwestrową. W pewnym momencie pojawia się krótka wzmianka o tym, że Wspólnota Sant’Egidio organizuje świąteczne spotkanie dla tysiąca ubogich osób.

fot. arch. Marcin Krężelok

Miejsce dla wszystkich

Wysiadamy na Moście Poniatowskiego, by po zaledwie kilku minutach znaleźć się przed kościołem św. Teresy od Dzieciątka Jezus na Tamce. Zauważamy dużą grupę osób oczekujących w kolejce i wiemy, że dotarliśmy do celu. Po schodkach schodzę w dół do salki wypełnionej ludźmi i różnymi produktami żywnościowymi. Wita nas Piotrek koordynujący całą akcję i przedstawia członkom wspólnoty, którzy sprawnie przygotowują paczki dla wyczekujących potrzebujących. Zadziwia mnie znakomita koordynacja i niezwykły spokój. Ku mojemu zdziwieniu wśród wolontariuszy spotykam Agatę, moją dobrą znajomą, którą poznałem podczas wolontariatu w Taizè we Francji.

>>> Świąteczne spotkania dla osób w kryzysie bezdomności i ubóstwa [CO, GDZIE, KIEDY]

Po chwili wraz z resztą ekipy przenosimy ostatnie paczki. Wkrótce rozpoczyna się dystrybucja. Przybyło sześćdziesiąt osób. Piotrek cierpliwie wysłuchuje każdego, kto ma do niego jakąś sprawę. Agata z Tomkiem rozdają zaproszenia na świąteczne spotkanie.

– W tym roku ze względu na pandemię spotykamy się w kościele, a świąteczny obiad rozdajemy na wynos, chcemy, by każdy otrzymał prezent i czuł się przyjęty – mówi Piotr.

Pan Grzegorz, jeden z podopiecznych wspólnoty dopowiada z rozbrajającym uśmiechem, że nawet taki bezbożnik jak on może otrzymać coś w prezencie. Piotr z powagą odpowiada, że nikt go tak nie postrzega, że jest przez wszystkich bardzo lubiany. Pan Grzegorz opowiada nam swoją historię, nie chce powiedzieć jak to się stało, że został bezdomnym, ale dzieli się wspomnieniami. Do Sant’Egidio trafił poszukując jedzenia. Przychodzi tu już od kilku lat. Kiedyś mieszkał w przyczepie, w której temperatury spadały poniżej minus osiemnastu stopni. – Ale przeżyłem, trzeba było tylko uważać na zamek od kurtki, bo w tej temperaturze przy mocniejszym szarpnięciu się łamał – dodaje.

fot. Marcin Krężelok

Piotrek kontynuuje swoją opowieść i mówi, że przez pandemię działalność warszawskiej wspólnoty rozrosła się i umocniła.

– Mieliśmy do czynienia z prawdziwym głodem w tak wielkim wymiarze, bo wcześniej już słyszeliśmy, że ktoś je u nas pierwszy posiłek od kilku dni, ale na taką skalę, jak w początkach pandemii nigdy się to nie zdarzało. To szokujące, że w jednym z najbogatszych polskich miast zjawisko głodu osiągnęło tak ogromne rozmiary – mówi Piotr.

W pierwszej fali członkowie wspólnoty pomagali ponad dwustu osobom, dlatego uruchomiono punkt pomocy na Tamce, by bezdomni sami mogli przyjść po potrzebne im rzeczy. Do rozmowy włącza się pan Andrzej, który nocuje pod Mostem Świętokrzyskim. Jest pełen uznania dla wszystkiego, co zrobili dla niego ludzie z Sant’Egidio. Nie kryje wzruszenia, gdy mówi o tym jak przyszli do niego z gorącą herbatą, gdy nikogo nie interesował jego los.

Formacja poprzez służbę

U podstaw charyzmatu Sant’Egidio leży modlitwa Słowem Bożym. To ona pozwala rozwiązywać najtrudniejsze problemy i dodaje sił, by służyć ubogim. Agata, która do wspólnoty zaprosiła Tomka, mówi, że w innych organizacjach formacja polega na jakimś konkretnym programie, przybierającym różne formy. – W naszej wspólnocie formujemy się poprzez służbę – wyjaśnia. Agata pracuje wśród najbiedniejszych już od ponad czterech lat. Zaczynała studiując psychologię w Poznaniu. Tutaj odkryła, że jak sama podkreśla, ubodzy są bramą do nieba i zrozumiała, że wspieranie ich jest nie tylko pomaganiem. Ubodzy stają się sami dla niej ogromną pomocą w zbliżaniu się do Pana Boga. Przy pierwszym bliższym zetknięciu z bezdomnym na poznańskim dworcu doświadczyła tego, że Jezus jest szczególnie obecny w ubogich. Nie przypomina sobie, by przy innej okoliczności w życiu miała tak wyraźne poczucie obecności Boga w spotkaniu z drugim człowiekiem. – To napełniło moje serce i zwróciło je ku wspólnocie, choć trochę potrwało zanim zaczęłam przychodzić regularnie i uczęszczać na patrole po ulicach Poznania, ale z czasem mogłam coraz bardziej angażować się w życie wspólnoty i tak trwa to już cztery i pół roku – mówi.

>>> Wspólnota Sant`Egidio przygotowuje Święta z Ubogimi. Co będzie się działo?

fot. Marcin Krężelok

– Pomagamy wszystkim, niezależnie od tego kim są i jaką wyznają wiarę. Także osoby angażujące się w naszą działalność reprezentują różne poglądy i jeśli poprzez to, co robimy, mogą zobaczyć inne oblicze Kościoła, to Bogu dzięki – mówi Piotr. Wolontariusze są w różnym wieku. Część z nich skończyła już studia, pracują, mają własne rodziny, inni dopiero rozpoczynają przygodę związaną ze studiami. Co jeśli ktoś chciałby zaangażować się w działalność wspólnoty? – Wystarczy napisać maila lub skontaktować się z nami przez naszą stronę na Facebooku. Potrzeby są wielkie. Współpracujemy z różnymi organizacjami, by zaradzić temu wszystkiemu, każda para rąk do pracy się przyda – mówi Piotr. Gdy rozmawiamy podjeżdża wóz strażacki. Strażacy przywieźli worki z drzewem na opał, wiele osób chętnie je ze sobą zabiera.

Gdy rozdawanie paczek dobiega końca udajemy się na modlitwę. W spowitym w mroku kościele pod ołtarzem znajduje się ikona, a przed nią świeca. W tym dniu wszyscy modlą się za chorych. Wyjątkowo mocno brzmią śpiewane słowa psalmu 41: „Błogosławiony człowiek, który myśli o ubogim, Pan go ocali w dniu nieszczęścia”. Oczekując na przyjście Chrystusa w okresie Adwentu ludzie ze wspólnoty spotykają go w ubogich każdego dnia.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze