fot. pixabay/tillbroemme

Po upadku komunizmu obserwujemy nowy rozdział w relacjach polsko-żydowskich [ROZMOWA]

– Po upadku komunizmu obserwujemy nowy rozdział w relacjach polsko-żydowskich – mówi z rozmowie z KAI radomianin Jakub Mitek, jeden ze współtwórców Spotkań z Kulturą Żydowską „Ślad” Jest on również jednym z koordynatorów Szlaku Pamięci Żydów Radomskich „Ślad” oraz innych projektów historycznych, które współtworzył w Resursie Obywatelskiej w Radomiu. Pod hasłem „Szalom, pokój – dar Boga”,  17 stycznia odbędą się w tym mieście centralne obchody XXVII Dnia Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce.

Radosław Mizera (KAI): Co roku, 17 stycznia, centralne obchody Dnia Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce odbywają się w innym mieście. Tegoroczne uroczystości odbędą się w Szydłowcu i Radomiu. Chyba nie było większego zaskoczenia, że wybrano te dwa miasta?

Jakub Mitek: – Nie było tu żadnego zaskoczenia, bowiem tuż przed wybuchem II wojny światowej prawie 30% radomian stanowili Żydzi. Duże skupiska ludności żydowskiej były również w okolicznych miasteczkach. Wspomnianym Szydłowcu duży napływ ludności żydowskiej miał miejsce pod koniec XVII wieku. W drugiej połowie XIX wieku 78% ogółu mieszkańców to byli właśnie Żydzi. Zresztą miejscowy cmentarz żydowski to jeden z największych zachowanych w Polsce.

Z informacji zawartych w Szlaku Pamięci Radomskich Żydów „Ślad”, który powstał kilka lat temu staraniem Miasta Radomia i Ośrodka Kultury i Sztuki „Resursa Obywatelska” wynika, że od połowy XIX wieku rosło znaczenie Żydów w życiu gospodarczym Radomia. Z czego to wynikało?

– Nie ulega wątpliwości, że Żydzi mieli duży wpływ na rozwój życia gospodarczego. Ale chciałbym zwrócić uwagę, że wielu Żydów nie żyło dostatnio lecz na pograniczu ubóstwa. Bogaci Żydzi to był niewielki odsetek. Wynikało to z uwarunkowań historycznych. Dawniej arystokracja i szlachta miała prawa do posiadania ziemi oraz korzystania z pracy i danin pańszczyźnianych chłopów. Z kolei Żydzi nie mieli prawa posiadania ziemi. To spowodowało, że wyspecjalizowali się w tych dziedzinach gospodarki, na których budowany był później kapitalizm. Ci, którzy mieli możliwość, szybko się bogacili i wpływali tym samym na rozwój gospodarczy wielu miast, również Radomia. Co więcej, w XVIII wieku odsetek czytających i piszących żydowskich chłopców wynosił ponad 90%. W przypadku polskich dzieci ten odsetek był wielokrotnie mniejszy, co siłą rzeczy dawało lepsze możliwości rozwoju piśmiennym Żydom.

>>> Kalisz: ekumeniczna modlitwa o pokój na Bliskim Wschodzie

Dzisiaj po kulturze żydowskiej w Radomiu czy innych miejscowościach zostały już tylko ślady. Jak to wpływa na relacje chrześcijańsko-żydowskie?

– Kiedy zaczynałem poznawać historię Żydów w naszej małej ojczyźnie, nie miałem żadnych kontaktów, czy nawet relacji z przedstawicielami tej społeczności. Przed drugą wojną światową relacje polsko-żydowskie były dobre, wszystko jednak zmieniła wojna, która przez brutalność okupacji niemieckiej i sowieckiej zdecydowanie podwyższyła mury wzajemnej niechęci społeczności polskiej i żydowskiej.

Niemcy i Sowieci przez szczucie przeciwko sobie różnych sobie wspólnot etnicznych, starali się umacniać swoją dominację, klasyczne „divide et imperia” (dziel i rządź). Wówczas powstał gigantyczny mur. Żydzi, którzy przeżyli holocaust, wracali do swoich domów. W Radomiu to było około tysiąca osób. Ale i oni w niedługim czasie zdecydowali się na emigrację. Wynikało to ze strachu, z rosnącego powojennego antysemityzmu. Ten mur wzajemnej niechęci dalej rósł.

Po upadku komunizmu następuje nowy rozdział we wzajemnych relacjach. Następuje poznawanie siebie nawzajem, ubogaca się dzięki temu każda strona, zarówno Polacy, jak i Żydzi. Niestety, w obu społecznościach są wciąż osoby, które nie chcą słyszeć o jakimkolwiek dialogu.

Dzisiaj wiele mówi się o pogłębianiu świadomości żydowskich korzeni. Co to znaczy?

– Miałem okazję uczestniczyć w kolacjach sederowych, będących jednym z elementów święta Paschy. Uczestniczyłem również kilkakrotnie w Passze organizowanej przez wspólnotę neokatechumenalną. Ku mojemu zaskoczeniu zauważyłem, że wiele elementów rytualnych, czy też liturgicznych jest do siebie podobnych. Wiele zwyczajów katolickich ma swoje korzenie w żydowskiej tradycji. Dostrzegam również podobieństwa w duchowości księży katolickich i rabinów. Zresztą spotkałem kiedyś Żydówkę, która wierzyła w Chrystusa. Była to Żydówka mesjanistyczna, wierząca w to, co o Chrystusie przepowiadał Stary Testament.

Fot. pixabay

Odprowadzał Pan wielu żydowskich gości po Radomiu, spotykał się z wieloma Żydami w naszym mieście. Które spotkanie, z kim, najbardziej Pan zapamiętał?

To niesamowite przeżycia, które pozostaną do końca mojego życia. Kiedyś przyjechała do Radomia żydowska rodzina, która szukała śladów swojej przeszłości. Przypadek sprawił, że będąc na radomskim kirkucie, czytając inskrypcje na cudem ocalonych macewach, znaleźliśmy płytę właśnie tej osoby! Nie mieli żadnych informacji, gdzie może być pochowana. Przypadek sprawił, że nagrobek gdzieś odkopany, okazał się źródłem informacji dla tej rodziny. Na płycie znaleźli informacje o swojej krewnej.

Muszę wspomnieć historię Henryka Zylberszlaka, który urodził się w czasie wojny w obozie pracy, w okolicy obecnej ulicy Grzecznarowskiego. Warunki były katastrofalne. Jego matka cudem, przez druty kolczaste, przekazała swoje dziecko komuś z ruchu oporu. Chłopiec trafił do Marianny Kopyt, która jest Sprawiedliwą Wśród Narodów Świata. Ukrywała dziecko, które później trafiło do zakonnic. Siostry prowadziły na terenie getta sierociniec. Udało się im znaleźć rodzinę w Pionkach, która wzięła do siebie chłopca. Później okazało się, że rodzice Henryka przeżyli wojnę. Odnaleźli go i wyjechali do Stanów Zjednoczonych. I tak mały Henryk Zylberszlak zmienił swoje imię i nazwisko na Charles Silver. Później jako lekarz ratował życie żołnierzom w Wietnamie.

Kiedyś usłyszałem od niego, że nie byłoby go na świecie, gdyby nie jego babcia. Bowiem jego matka w trudnych warunkach wojennych chciała usunąć ciążę, ale babcia Henryka na to nie pozwoliła. To było jego pierwsze cudowne ocalenie. Zresztą sam siebie określał „szczęśliwym skurczybykiem”. Chciał kiedyś odszukać Mariannę Kopyt. Niestety, nie zdążył. Podczas drugiej wizyty w Radomiu odnaleźliśmy jej grób na cmentarzu przy ulicy Limanowskiego, gdzie Charles modlił się przy jej grobie. Spotkaliśmy się też z jej rodziną. Tych historii jest naprawdę wiele. Chciałbym podkreślić, że z wielu z nich, pomimo strasznych przeżyć rodzinnych, płynie przesłanie pojednania i pokoju.

>>> Wojenna historia dwóch księży z warszawskiej Pragi. Żydzi przeżyli dzięki nim

***

Centralne obchody Dnia Judaizmu odbędą się 17 stycznia w Szydłowcu i Radomiu. Wydarzenie będzie przebiegało pod hasłem: „Szalom, pokój – dar Boga”.

W środę, 17 stycznia o godzinie 10.00 na cmentarzu żydowskim w Szydłowcu rozpocznie się nabożeństwo z udziałem Biskupa Radomskiego Marka Solarczyka i Naczelnego Rabina Rzeczypospolitej Polskiej Michaela Schudricha.

Tego samego dnia w zamku szydłowieckim o godzinie 11.30 rozpocznie się panel dyskusyjny „Pokój jako dar od Boga”, który poprowadzi prof. Jan Grosfeld UKSW. Wezmą w nim udział: Icchak Rapoport – Rabin Żydowskiej Gminy Wyznaniowej w Warszawie, Dawid Szychowski – Rabin Żydowskiej Gminy Wyznaniowej w Łodzi, prof. Andrzej Porębski – profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, Wydział Studiów Międzynarodowych i Politycznych i ks. Grzegorz Michalczyk – członek Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów i Komitetu ds. Dialogu z Judaizmem przy Konferencji Episkopatu Polski.

O godzinie 16.30 w kościele św. Jana Chrzciciela w Radomiu odbędzie się nabożeństwo Słowa Bożego. Będzie jemu przewodniczyć i słowo wygłosi kard. Grzegorz Ryś – przewodniczący Komitetu ds. Dialogu z Judaizmem przy Konferencji Episkopatu Polski. Zostanie także odtworzone słowo Rabina Michaela Schudricha.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze