fot. EPA/CHAMILA KARUNARATHNE

Polacy pomagają w Libanie, dopłacają do czynszów najbiedniejszym

Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM) prowadzi w Libanie program „Cash for Rent” – dopłaca do czynszów dla najbiedniejszych mieszkańców Libanu w Bejrucie i jego okolicach, Trypolisie oraz prowincji Akkar (północny Liban). Z programu korzystają zarówno Libańczycy jak i uchodźcy z Syrii.

Fundacja PCPM prowadzi program „Cash for Rent” i opłaca czynsze m.in. uchodźcom z Syrii. W większości wypadków stosowana jest zasada, że fundacja tylko partycypuje w opłacie czynszu, ale w niektórych przypadkach pokrywa go w całości. Tak jest w przypadku rodziny Mohameda i Saady, uchodźcow z Syrii.

PCPM przekazywał też środki na działalność pobliskiej kliniki medycznej, w której uchodźcy z Syrii – m.in. ta para – mogli korzystać z podstawowych usług lekarskich. Obecnie klinika jest zamknięta, bo skończyły się środki.

„Uciekłam z Syrii w 2017 r., w 2020 r. dołączył do mnie mąż. Najpierw trafiłam do obozu dla uchodźców tu w Libanie. Potem udało nam się przenieść do tego domu, ale warunki na początku były fatalne – dom był wykończony w połowie, brakowało okien, drzwi, zamiast podłogi była betonowa wylewka. Nie było elektryczności, więc używaliśmy świeczek. Spaliśmy na materacach. Żywność kupujemy dzięki kartkom żywnościowym, które dostajemy w ramach programu WFP (Światowy Program Żywnościowy – PAP)” – powiedziała uchodźczyni z Syrii Saada.

EPA/WAEL HAMZEH

Program prowadzony przez PCPM spotkał się z pozytywnymi reakcjami ze strony lokalnych władz.

„W ostatnich miesiącach z naszej dzielnicy eksmitowano 103 rodziny, bo nie były w stanie płacić czynszu. Dzięki środkom, które przekazuje PCPM udaje się ratować wiele innych rodzin przed eksmisją. Program Cash for Rent jest u nas niezwykle potrzebny” – powiedział przedstawiciel władz dzielnicy Bourj Hammoud w Bejrucie George Krikorian.

Zaznaczył, że program jest tak samo ważny jak pomoc w renowacji i tworzeniu lokalnej infrastruktury, np. poprzez montaż oświetlenia na ulicach dzielnicy, zabezpieczenie setek metrów przewodów elektrycznych, które powodowały ryzyko pożarów, montaż paneli solarnych w lokalnej remizie, szkolenia przeciwpożarowe. Podkreślił, że na tle innych organizacji pomocowych, PCPM wyróżnia się swoją ogromną elastycznością w podejściu do potrzeb.

„Inne organizacje przychodzą z gotowymi rozwiązaniami i pomysłami, na zasadzie bierzecie to, co dajemy, albo nic. PCPM najpierw słucha naszych potrzeb, a potem przygotowuje projekt działania i pomagania. Efektywność tej pomocy i wydawanych pieniędzy jest dzięki temu dużo większa niż pomoc kierowana do nas przez osoby, które nigdy tu nie były” – powiedział. Podał też przykład. „Część naszych najbiedniejszych mieszkańców otrzymała od jednej z organizacji NGO telefony. Teraz są one wyłączone, bo nie mogli pokryć kosztów kart SIM. Tablety, które dostali również są niedziałające, bo wobec braku prądu nie mają jak ładować baterii” – przekazał.

Jak zaznaczyło PCPM, w Libanie państwowy prąd jest czasami tylko przez 1 godzinę dziennie, nawet w Bejrucie. Dłuższy dostęp do prądu jest możliwy tylko przez generatory prądu napędzane benzyną lub przez prywatnych dostawców.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze