YouTube/Szlakiem z Paszczakiem

Polak z Francji przeszedł 500 km, żeby wesprzeć dzieła nazaretanek

Zainspirowany spotkaniem rok wcześniej w Bieszczadach dwójki turystów, przemierzających Główny Szlak Beskidzki i wspierających cel charytatywny, pomyślałem, że może i ja mógłbym komuś pomóc – podkreślił Rafał Paszkowski, który postanowił przejść ok. 500 km, aby wesprzeć placówki prowadzone przez Zgromadzenie Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu. Nadal zachęca innych do wsparcia.

Tę wyprawę Rafał Paszkowski planował od zeszłego roku. Początkowo chciał ją przejść w celach sportowo-turystycznych, ale postanowił zrobić to dla nazaretanek, z którymi on i jego rodzina są związani, oraz podopiecznych sióstr, którym one pomagają.

Trasa liczy ok. 500 km i prowadzi szczytami pasm Beskidów. Rozciąga się między Ustroniem a Wołosatem. Początek tegorocznej, majowej wędrówki był przyjemny, ale później zaczęły się trudności. Jak sam określił, wtedy rozpoczęły się jego „Rekolekcje w drodze”. „Pierwsze dni wędrówki przebiegały spokojnie: ładne widoki, sprzyjająca pogoda i wspaniały klimat schronisk. Jednak sielanka nie trwała długo, bowiem pierwszy raz w życiu doświadczyłem tak silnego bólu stóp, spowodowanego pęcherzami, że praktycznie uniemożliwiał chodzenie…” – opowiedział Paszkowski.

Szczęściem w nieszczęściu było to, że kontuzja przydarzyła się tuż przed Rabką. Polakowi z Francji udało się dotrzeć do nazaretańskiego Domu Matki i Dziecka „U Matusi”, który tam się znajduje. To jedna ze wspieranych przez niego placówek. „Siostry przyjęły mnie serdecznie i zaoferowały pomoc. W ciągu trzech dni wyleczyłem nogi i zobaczyłem, jak wygląda tamtejsze codzienne życie. Wytrwałość i służba sióstr na rzecz najmniejszych i najsłabszych jest naprawdę godna podziwu. Nazaretanki w swym dziele liczą przede wszystkim na swoje siły, wsparcie osób dobrej woli oraz modlitwę” – zaznaczył Rafał Paszkowski, podsumowując kilkudniowy pobyt w tym miejscu, w trakcie którego udało mu się także pomóc Siostrom na miejscu, m.in. poprzez przydomowe prace i zajęcia z wychowankami.

W wypowiedzi dla Polskifr.fr Rafał Paszkowski podkreślił, że w trakcie pobytu u sióstr zrozumiał, jak wiele ma i „jak krucha jest każda chwila i jak choroba najbliższych lub własna może wszystko zmienić. Dlatego uważam, że wspieranie inicjatyw pomocowych jest bardzo ważne”.

Odbywając podróż Polak z Francji miał również okazję do przemyśleń. „Ta długa droga pozwoliła mi odnaleźć spokój ducha. Miałem czas, nieprzerywany mailami i telefonami z pracy, aby pobyć w ciszy, otoczony naturą, wspaniałymi widokami i bliskością samego Boga. W czasie wędrówki spotkałem dobrych, uczynnych i otwartych ludzi. Wielu z nich dowiedziawszy się o charytatywnym celu mojej wędrówki ochoczo wsparło zbiórki na zrzutka.pl oraz wpłacało pieniądze bezpośrednio na konta fundacji” – opowiedział.

Do akcji Rafała Paszkowskiego włączyła się również jego parafia św. Pawła w Corbeil-Essonnes we Francji, której proboszcz ks. Andrzej Barnaś umożliwił dwukrotnie zebranie składki po Mszy Świętej. W inicjatywę włączyło się także wielu przyjaciół i znajomych Rafała. „Ten akt dobroci, którego byłem i jestem świadkiem, umocnił mnie na duchu i przywrócił nadzieję” – zaznaczył Paszkowski.

Polak z Francji jest wdzięczny wszystkim, którzy modlili się o sukces jego wyprawy i o zdrowie podczas marszu, gdyż po 19 dniach dotarł do celu, kończąc z sukcesem Główny Szlak Beskidzki. Pomoc jednak ciągle jest potrzebna. „Moja droga zakończyła się sukcesem, jednak droga sióstr trwa nadal. Każdego dnia zmagać się będą z nowymi wyzwaniami, mając na uwadze dobro rodziny. Wspierajmy je zatem jak możemy, modlitwą i materialnie” – podsumował Rafał Paszkowski.

Linki do zrzutek:

https://zrzutka.pl/n7jnng Dom Matki i Dziecka „U Matusi”

https://zrzutka.pl/mb9ecu Dom Pomocy Społecznej w Łukowie

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze