Polscy biskupi podczas Mszy Wieczerzy Pańskiej
„Nowej Paschy Pana nie możemy ograniczyć do kultu. Właściwie przezywana Eucharystia powinna mieć i z natury rzeczy ma swoje konsekwencje w codzienności” – mówił bp Piotr Jarecki, który przewodniczył Mszy Wieczerzy Pańskiej w archikatedrze św. Jana w Warszawie. Na początku liturgii wezwał do modlitewnej pamięci o kard. Kazimierzu Nyczu, który zasłabł podczas porannej Mszy Krzyżma i jest hospitalizowany.
W kazaniu bp Jarecki podkreślił, że Eucharystia jest nową Paschą Pana. „Uczta z Wieczernika miała paschalny charakter, choć nie była Paschą. Pan Passze narodu pierwszego wybrania nadał nowe znaczenie. Ta pierwsza dotyczyła przede wszystkim wyjścia narodu wybranego z ziemi egipskiej. A Nowa Pascha Pana dotyczy rzeczywistości zbawczej”.
Hierarcha zwrócił uwagę na to, że Jezus na czas Ostatniej Wieczerzy wybrał żydowskie święto Paschy. „Pan jakby się zamienił z ofiarowywanym podczas żydowskiej Paschy barankiem i sam zechciał zostać Barankiem. Jak krew pierwszego uwalniała od niewoli egipskiej, tak Nowa Pascha Pana, Nowy Baranek, uwalnia z jeszcze straszniejszej niewoli, już nie egipskiej, nie faraona, a z niewoli słabości człowieka, grzechu, z niewoli szatana i z niewoli śmierci”. – Celebrowanie nowej Paschy Pana uświadamia nam, że nie jesteśmy samowystarczalni, że są moce i rzeczywistości silniejsze od nas, że o własnych siłach ich nie pokonamy. Mamy tylko jedną drogę – otwarcie się na Pana, Zbawcę. Dzięki oparciu się na Nim możemy być zwycięzcami, ale nie o własnych siłach – powiedział bp Jarecki.
– Jeżeli nie możemy dać sobie rady z niewidzialnym wirusem, to my sobie damy radę bez Boga, bez Chrystusa, z grzechem, szatanem i śmiercią? Nie! I dlatego tak istotna jest Eucharystia, rozumiana i właściwie, autentycznie przeżywana. I dziś to kontemplujemy, dziś za tę rzeczywistość, która z woli Pana po wieczne czasy się uobecnia w formie sakramentalnej, dziękujemy – mówił kaznodzieja.
Bp Jarecki podkreślił, że nowej Paschy Pana nie możemy ograniczyć do kultu. „Właściwie przezywana Eucharystia powinna mieć i z natury rzeczy ma swoje konsekwencje w codzienności, w życiu. Ten Sakrament Miłości powinien się przekształcać, kiedy z Eucharystii wyjdziemy, w przykład miłości, ponieważ Jezus Chrystus zostawił nam Testament Miłości” – powiedział, przypominając naukę Jezusa o miłości bliźniego, również miłości nieprzyjaciół.
– Właściwie przeżywana Eucharystia powinna nas prowadzić do trudnej postawy życia służebnego dla Boga i bliźniego. Taki przykład mamy w Chrystusie – wskazał hierarcha, dodając: „Chrześcijaństwo to nie teoria, nie może ograniczyć się do teorii i rytu, a powinno stawać się kulturą życia”.
Kaznodzieja rozważając kwestię kapłaństwa przypomniał, że kapłan ma być sługą i Sakramentu Miłości i kultury miłości. Dodał, że to dotyczy kapłaństwa sakramentalnego i powszechnego. „Powinniśmy dbać o godność liturgii, jej świętość i majestat. Tu spotykamy się z Chrystusem” – podkreślił bp Jarecki, dodając, że przynosimy całe nasze życie ze świata na Eucharystię po to, by wyjść z niej eucharystyczni, naśladujący Chrystusa w czynach.
Bp Greger
Zdaniem biskupa pomocniczego diecezji bielsko-żywieckiej, cisza tegorocznych świąt paschalnych jest wymowna. „Bardziej wskazuje na to, co nieobecne. Przeżywamy ten czas – przynajmniej w kościołach – prosto, z wielu rzeczy rezygnując, ale to nie oznacza, że ma być płytko, powierzchownie czy lekceważąco. Będziemy doświadczać czasu świąt paschalnych bez wielkiego splendoru, ale to może okazać się szansą, aby w sposób bardziej zrozumiały, godny i wiarygodny dzielić się skarbami wielkanocnych tajemnic, także z tymi, którzy do tej pory byli na nie obojętni” – zauważył i zachęcił, by przekuć trudny czas pandemii na szansę, „żyjąc nadzieją na szybki powrót do normalnych warunków życia”.
Kaznodzieja wskazał na związek pomiędzy uczestnictwem w Eucharystii a przykazaniem miłości bliźniego. „Udział w Eucharystii jest ciągłym przypominaniem i solidną lekcją pochylania się nisko – jak Pan Jezus – by służyć drugiemu człowiekowi. Eucharystia jest także po to, abyśmy się nauczyli miłować, zaś nowe przykazanie po to, byśmy się uczyli prawdziwie przeżywać Eucharystię” – wyjaśnił, odwołując się do przykładu sióstr Zgromadzenia Misjonarek Miłości, założonego przez św. Matkę Teresę z Kalkuty, które każdego dnia bardzo wcześnie rano gromadzą się na Eucharystii, by potem udać się do najuboższych dzielnic wielkich miast i opiekować porzuconymi dziećmi, ludźmi głodującymi, trędowatymi i umierającymi.
„Matka Teresa zapytana o takie zachowanie powiedziała, że w Eucharystii mamy Chrystusa pod postacią chleba i wina, a w slumsach widzimy Go w ciałach zniszczonych, tam każdego dnia możemy Go z miłością dotykać. Znakiem rozpoznawczym prawdziwego chrześcijanina są więc nie tylko złożone ręce w czasie celebracji Eucharystii, ale prawdziwego naśladowcę Chrystusa poznaje się także po tym, jak mówi i żyje po wyjściu z kościoła po wyjściu z kościoła” – podkreślił.
Wytłumaczył, że ze względu na panującą pandemię, nie odbywa się podczas wielkoczwartkowej liturgii obrzęd mandatum (przykazanie), polegający na symbolicznym umyciu nóg dwunastu reprezentantom parafii. „Są takie momenty, że brak czegoś rodzi w nas poczucie tęsknoty, głodu, pragnienia. Z powodu braku bardziej potrafimy coś docenić, zauważyć, uszanować. Niech dzisiejszy brak obrzędu umycia nóg wyzwala w nas poczucie odpowiedzialności za to wszystko, co tworzy obszar nowego przykazania miłości; to jest zadanie paschalne, które otrzymaliśmy od Chrystusa po to, abyśmy się wzajemnie miłowali” – zakończył.
Liturgię z biskupem celebrowali księża konkatedralnej parafii.
Bp Pindel
Jak zaznaczył duchowny, przykład, jaki daje uczniom Jezus umywający nogi, mógł szokować, ale jednocześnie swą niezwyczajnością nawiązywał do wyłamujących się ze schematów postępowań licznych proroków Starego Testamentu. Wyjaśnił, że Jezus chce, by Jego uczniowie naśladowali Go i postępowali tak między sobą.
„Tym bardziej, że nie ma już między nimi panów i niewolników, bogatych i biednych. On ich nazywa wszystkich uczniami, oni są zaś jak bracia. Mają wspólną kasę i niczego im nie brakuje. Jeśli sobie przypomną, jak Jezus umył nogi swemu zdrajcy i temu, który się Go zaparł kilka godzin później, to powinni zrozumieć, że takie podejście do braci wyrażone w geście umycia nóg sprawia, że nie ma takiej wymówki, która usprawiedliwia powiedzenie bratu: odejdź, nie będę ci służył, nie pomogę ci” – zaznaczył.
Kaznodzieja zaakcentował, że miarą nowego przykazania nie jest, jak w Starym Testamencie, miłość do siebie samego, a potem dopiero pragnienie dobra drugiego człowieka, lecz normą staje się Jezusowa miłość – Nauczyciela i Pana, który służył każdemu jakby był niewolnikiem.
Biskup powtórzył, że braterstwo pierwszych uczniów Jezusa przezwycięża ich biologiczne więzy, w sytuacji, gdy w ich gronie są dwie pary braci: Andrzej i Piotr oraz Jakub i Jan. Zauważył jednoczenie, że już w Dziejach Apostolskich bracia ci nie trwają w tej jedności wynikającej z pokrewieństwa. „Na czele Dwunastu stoją dwaj: Piotr – z jednej pary, i Jan – drugiej pary braci. Sprawdza się też w Dziejach zasada podana przez Jezusa przy tym nowym przykazaniu, mówiąca, że wszyscy będą rozpoznawać Jego uczniów po tym, jak się wzajemnie miłują” – dodał biskup.
Hierarcha zaznaczył, że świadectwo wzajemnej miłości jest narzędziem ewangelizacji i miłość taka sprawia, że do wyznawców Chrystusa przyłączają się nowi.
„Taką lekcję mamy dziś, odnośnie nowego przykazania. Dziękujemy za nią Jezusowi. Ale dziękujemy Mu także za dar Eucharystii i kapłaństwo do jej sprawowania. Tym bardziej zatem dziękujemy za wymowne świadectwo i pouczenie o tym nowym przykazaniu na wzór miłości Jezusa, który posługiwał uczniom, wszystkim bez wyjątku. Z tej także miłości poszedł na krzyż, by umrzeć bynajmniej nie za porządnych ludzi, dobrych, wdzięcznych, ale umrzeć za grzeszników” – dodał bp Pindel.
Na zakończenie liturgii duchowny przeniósł Ciało Chrystusa do tzw. ciemnicy, czyli do bocznego ołtarza w katedrze.
Abp Marek Jędraszewski
Metropolita krakowski w homilii Mszy Wieczerzy Pańskiej rozważał cztery odsłony tajemnicy Wielkiego Czwartku. Po pierwsze był to wieczór, w którym Boży Syn ukląkł przed człowiekiem. Ukląkł z miłości do niego. – Wielki Czwartek był wieczorem miłości. Miłości najpierw do najbliższych, która swoje źródło znajdowała w Bogu Ojcu – mówił abp Marek Jędraszewski zwracając uwagę, że wieczór Wielkiego Czwartku jest wieczorem pochylenia się Syna Bożego nad człowiekiem, wieczorem Jego służby.
Wielki Czwartek to także wieczór, kiedy klękamy przed Tym, który wydał się za nas i dla nas. – Przeżywając tę prawdę, padamy na kolana i adorujemy Tego, który zechciał stać się naszym Pokarmem na życie wieczne i który jest ciągle pośród nas, aby stawać się częścią nas samych i nas swoim Bóstwem wewnętrznie przemieniać – mówił arcybiskup.
Wielki Czwartek to również wieczór, w którym Chrystus wzywa nas do wspólnej modlitwy do Ojca. – Obok całkowitego poddania się woli Ojca, po dziś dzień rozbrzmiewa – i tak będzie aż do skończenie świata – skierowane do nas Jezusowe wołanie: „Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie” – mówił metropolita.
W końcu Wielki Czwartek to wieczór, w którym na wzór Chrystusa z odwagą i męstwem wychodzimy na spotkanie świata. – Jezus wyszedł naprzeciw swej męki, która miała Go poprowadzić ku Golgocie, ale także ku nocy Zmartwychwstania. Zarazem pozostawił nam przykład, jak nie bać się świata, owszem – jak mu wychodzić na spotkanie. (…) Bądźmy mocni! Mocą miłości Chrystusa! „Sprawa Chrystusowa” trwa! – zakończył abp Jędraszewski.
Bp Olszowski
W homilii bp Olszowski przypomniał, że dzisiejsza wieczorna liturgia jest pamiątką wydarzenia, które miało miejsce w Wieczerniku, gdy Jezus spożywał ostatni posiłek z apostołami przed swoją męką i śmiercią. Msza Wieczerzy Pańskiej rozpoczyna obchody Świętego Triduum Paschalnego. – Wchodzimy w czas wydarzeń, które są sercem i największym skarbem chrześcijaństwa – wskazywał.
Biskup odnosił się do czytanego dziś w liturgii fragmentu Księgi Wyjścia i opisu przebiegu wieczerzy paschalnej tuż przed wyjściem Izraelitów z niewoli egipskiej. – Ta noc symbolizuje wszystkie noce naszego życia, ciemność grzechu i śmierci, chwile beznadziejności, rozpaczy, zagubienia, pustki wewnętrznej, z których wyprowadza nas Bóg, prowadząc ku wolności, świetle i życiu – wyjaśniał. Uświadamiał, że Pascha Izraelitów była zapowiedzią Paschy Jezusa, którą uobecnia Eucharystia.
Jak mówił, drugie czytanie z Pierwszego Listu św. Pawła Apostoła do Koryntian zawiera jedno z najstarszych świadectw ustanowienia Eucharystii. Tajemnicę jej ustanowienia nazwał „wielką tajemnicą wiary”, której nie da się zrozumieć, w którą trudno uwierzyć. Przypominał, że Eucharystia jest uobecnieniem ofiary krzyżowej Jezusa i daje nam udział w owocach zbawczej męki naszego Pana.
– Eucharystia jest największym darem, a udział w niej łaską, za którą trzeba nam nieustannie dziękować – podkreślał bp Olszowski i zaznaczał, że święty Jan w swojej Ewangelii (czytanej dzisiaj) nie pozostawia opisu jej ustanowienia. Znajdujemy tam za to opis obmycia nóg. Hierarcha gest Jezusa nazywa szokującym. – To nie była czynność nauczyciela, ale niewolnika, sługi. Jezus zachował się jak służący – podkreślał biskup pomocniczy dodając, że apogeum służebnej postawy Jezusa wobec człowieka była męka i śmierć.
Jak zauważył, Eucharystia staje się służbą Boga człowiekowi i jest najwyższym wyrazem miłości, w której Chrystus staje się całkowitym darem z siebie. – Nie ma Eucharystii bez Kościoła, bez kapłaństwa, ale nie ma też Kościoła bez Eucharystii. Eucharystia tworzy Kościół – zaznaczał.
Przypominał słowa św. Jana Pawła II z encykliki Ecclesia de Eucharistia o tym, że „Kościół żyje dzięki Eucharystii” i jest ona centrum Kościoła. Podkreślał, że Eucharystia jest wezwaniem do miłości, bo prawdziwa miłość jest służbą. – Eucharystia jest pokarmem dla Kościoła – uświadamiał biskup pomocniczy dodając, że daje ona siły do służby, do bezinteresowności.
– Chrześcijanin może żyć bez luksusu, bez bogactwa, bez zdrowia, bez zaszczytów. Może żyć bez niedzielnych zakupów. Bez telewizora. Bez komórki. Jednak bez Eucharystii nie przeżyje! Nie ma szans! – tłumaczył.
Bp Olszowski wskazywał, iż Eucharystia odnawia Kościół. Cytował tu Adhortację Apostolską Christus vivit (Chrystus żyje) papieża Franciszka. Zauważył, że trudny czas pandemii jest wezwaniem i szansą, a może i koniecznością, by Kościół był bardziej duchowy, rozmodlony i zakorzeniony w Eucharystii. Wtedy będzie „żywą wspólnotą wspólnot, „szpitalem polowym” wypełnionym życzliwością, pokorą i bezinteresowną służbą.”
Mszy Wieczerzy Pańskiej w katedrze Chrystusa Króla przewodniczył metropolita katowicki abp Wiktor Skworc. Liturgia była transmitowana w diecezjalnym Radiu eM i w Internecie.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |