Polskie pamiątki w kaplicy w Castel Gandolfo, wśród nich Cud nad Wisłą
Odkąd dawna letnia papieska rezydencja w Castel Gandolfo pod Rzymem stała się na mocy decyzji Franciszka muzeum, każdy, kto je zwiedza, może obejrzeć w tamtejszej kaplicy malowidło przedstawiające jedno z wydarzeń tzw. Cudu nad Wisłą, czyli bitwę pod Ossowem 14 sierpnia 1920 roku. Jego centralną postacią jest ksiądz Ignacy Skorupka z krzyżem w ręce.
Malowidło ścienne wykonał w 1933 roku Jan Henryk Rosen (1891-1982) na prośbę papieża Piusa XI, którego osobista historia i posługa w Warszawie były w szczególny sposób związane z pierwszymi latami niepodległej Polski. Obok w kaplicy widnieje fresk przedstawiający obronę Częstochowy w XVII wieku.
Achille Ratti, późniejszy papież, został mianowany w kwietniu 1918 roku przez Benedykta XV wizytatorem apostolskim w Polsce i na Litwie. W czerwcu 1919 roku, ponad pół roku po odzyskaniu niepodległości przez Polskę, arcybiskup Ratti został nuncjuszem apostolskim w Warszawie.
Podczas Bitwy Warszawskiej w 1920 roku abp Ratti, jako jeden z dwóch przedstawicieli dyplomatycznych innych państw, obok ambasadora Turcji, pozostał w stolicy i nie wyjechał z zagrożonego miasta w obliczu ofensywy Armii Czerwonej.
„Zdaję sobie doskonale sprawę z powagi sytuacji, ale dziś rano, odprawiając mszę świętą, ofiarowałem swe życie Panu Bogu i jestem gotów na wszelką możliwość” – napisał w tamtych dniach w polskiej stolicy.
W uznaniu dla tej postawy kardynał Achille Ratti został odznaczony Orderem Orła Białego nadanym mu przez naczelnika państwa Józefa Piłsudskiego 2 lutego 1922 roku. Zaledwie cztery dni później włoski kardynał został wybrany na konklawe i jako papież przyjął imię Piusa XI. Zawsze pielęgnował on szczególne więzy z Polską i podziwiał Polaków.
Podczas wizyty w Watykanie zwierzchnik archidiecezji ormiańskokatolickiej we Lwowie arcybiskup Józef Teodorowicz opowiedział papieżowi o młodym utalentowanym malarzu z Warszawy Janie Henryku Rosenie.
Pius XI powierzył mu zadanie wykonania dwóch malowideł w kaplicy rezydencji w Castel Gandolfo. Według życzenia papieża miały one mieć wymowę chrześcijańską i treść historyczną.
Rosen namalował w 1933 roku dwa freski. Pierwszy przedstawia księdza przeora Augustyna Kordeckiego podczas obrony Jasnej Góry w czasie potopu szwedzkiego w 1655 roku, a drugi księdza Ignacego Skorupkę z wysoko podniesionym w górę krzyżem na czele żołnierzy polskich podczas walk z Armią Czerwoną w 1920 roku.
Według przekazów papież osobiście nadzorował trwające rok prace nad malowidłami.
Bohaterem fresku upamiętniającego Cud nad Wisłą Rosen uczynił urodzonego w 1893 roku w Warszawie księdza Ignacego Skorupkę, który był kapelanem 236. ochotniczego pułku piechoty, złożonego przede wszystkim z gimnazjalistów i studentów. Ten młody ksiądz wstąpił do wojska na wiadomość o tym, że Warszawa jest zagrożona przez bolszewików. Ze swoim oddziałem stacjonował na Pradze. 13 sierpnia 1920 roku wyruszył z koszar na front; przez Ząbki i Rembertów przedostał się do Ossowa. Wziął udział w bitwie, w której zginął 14 sierpnia od postrzału w głowę.
Śmierć 27-letniego kapłana, który według relacji trzymał do ostatniej chwili życia krzyż w ręku, stała się jednym z symboli Bitwy Warszawskiej.
O polskiej pamiątce w kaplicy w Castel Gandolfo przypominał św. Jan Paweł II, który wiele czasu spędzał w tej rezydencji.
Podczas pielgrzymki do Polski 13 czerwca 1999 roku powiedział po wizycie w Radzyminie: „Nie mógłbym stąd odjechać, nie wspominając jeszcze jednego ważnego szczegółu. Wielu Polaków przyjeżdża do Rzymu, niektórzy odwiedzają też Castel Gandolfo. Kiedy znajdą się w kaplicy domowej w tej rezydencji papieża, o dziwo spotykają się tam z freskami na ścianach bocznej kaplicy upamiętniającymi dwa wydarzenia z dziejów naszych, polskich”.
„Pierwszy – mówił – to obrona Jasnej Góry, a drugi to Cud nad Wisłą. Jak się to stało, jak do tego doszło? Otóż te malowidła kazał w kaplicy w Castel Gandolfo wymalować papież Pius XI, który podczas Bitwy Warszawskiej w 1920 roku był nuncjuszem apostolskim w Warszawie”.
„To jego decyzja, jego inicjatywa sprawiła, że papież Polak zastał tam w swej kaplicy dzieje swojego narodu, a w szczególności wydarzenia tak bardzo mi bliskie, bo – jak już powiedziałem w Radzyminie – właśnie wtedy, w 1920 r., gdy bolszewicy szli na Warszawę, wtedy się urodziłem” – dodał Jan Paweł II.
Zapewnił, że zaciągnął szczególny dług wdzięczności wobec tych, którzy polegli w bitwie o Warszawę.
W kaplicy w Castel Gandolfo wisi też wizerunek Matki Bożej Częstochowskiej. To z tą właśnie kopią przyszły papież Pius XI wracał do Rzymu po zakończeniu misji w Polsce.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |