Karolina Binek: posłowie w sutannach. Czy ksiądz może założyć partię i zostać politykiem?
Według obecnie obowiązującego prawa kanonicznego żaden duchowny nie może założyć partii politycznej. Dawniej jednak, chociażby w II RP, księża i zakonnicy często zostawali urzędnikami państwowymi. Skąd zatem ta zmiana?
„Duchownym zabrania się przyjmowania publicznych urzędów, z którymi łączy się udział w wykonywaniu władzy świeckiej” (Kanon 285, paragraf 3).
„Nie mogą brać czynnego udziału w partiach politycznych ani w kierowaniu związkami zawodowymi, chyba że – zdaniem kompetentnej władzy kościelnej – będzie wymagała tego obrona praw Kościoła lub rozwój dobra wspólnego” (Kanon 287, paragraf 2).
To paragrafy, które można znaleźć w obecnie obowiązującym Kodeksie Prawa Kanonicznego. Ponadto, w niektórych państwach utworzono także specjalne zapisy w konstytucjach, które zabraniają duchownemu zostać prezydentem (m.in. w Birmie).
>>> Papież napisał list do polskiego polityka
Księża w polskiej polityce
Metropolita warszawski abp Aleksander Kakowski był członkiem Rady Regencyjnej działającej jeszcze przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości. Co więcej – jego działalność polityczna nie zakończyła się również po jej odzyskaniu. Abp Kakowski z czasem został bowiem kardynałem, wówczas uczestniczył w podpisaniu konkordatu, tworzył Caritas w Polsce, a nawet udzielił święceń biskupich przyszłemu papieżowi Piusowi XI. Przez cały ten czas podejmował też działania na arenie politycznej – chociażby sprzeciwiał się prawu do rozwodów.
Ponadto w polskim parlamencie w II RP w sumie zasiadało kilkudziesięciu księży-posłów. Jednym z nich był publicysta-antysemita ks. Kazimierz Lutosławski. Słynął on z felietonów, w których wyłaniał się obraz żyda niszczącego Polskę czy też atakującego Polaków na arenie międzynarodowej. Nawoływał też do tego, by uprzykrzać życie żydom, a pogromy na nich uważał za coś dobrego. Co ciekawe, ks. Lutosławski był też oponentem wyboru Gabriela Narutowicza na prezydenta.
>>> Watykan: Kościół powinien umacniać demokrację i formować polityków
Nietypowym duchownym był też z pewnością ks. Eugeniusz Okoń, który został posłem Sejmu Krajowego w 1913 r. i współtworzył Republikę Tarnobrzeską. Z czasem został suspendowany jako ksiądz, a następnie wybrano go do Sejmu Ustawodawczego. Wówczas – już mimo zakazów – wciąż głosił lewicowe poglądy. Natomiast w trakcie II wojny światowej pomagał ukrywać się Żydom, przez co później musiał unikać nazistów.
Skąd nowe zasady?
W 1965 r. papież Paweł VI w konstytucji duszpasterskiej dotyczącej Kościoła w świecie współczesnym (Gaudium et spes) stwierdził, że „posłannictwo, jakie Chrystus powierzył swemu Kościołowi, nie ma charakteru politycznego, gospodarczego czy społecznego: cel bowiem, jaki Chrystus nakreślił Kościołowi, ma charakter religijny”.
Jednak dopiero Jan Paweł II na początku swojego pontyfikatu opowiedział się za brakiem tolerancji przez Kościół dla księży-polityków. Wówczas też papież potępił teologię wyzwolenia, wierząc, że wypacza ona posoborowy katolicyzm. Ponadto w 1979 r. w Guadalupe, zwracając się do księży i zakonników, podkreślił, że kapłani mają być przywódcami duchowymi, a nie politycznymi.
>>> Sebastian Zbierański: Kościół nie ucieknie od polityki, ale może uciec od niezdrowych relacji
Obecnie uznaje się także, że katolicki duchowny ma wręcz obowiązek występować jako nauczyciel zasad moralnych, odnoszących się także do wymiaru publicznego czy politycznego. Do tego faktu w liście do kapłanów w Wielki Czwartek 2016 r. odnieśli się polscy biskupi, przypominając, że ksiądz, jak każdy obywatel, ma prawo do swoich poglądów politycznych oraz udziału w wyborach:
„Jednak każda publiczna aktywność księdza wymaga roztropnego odróżnienia polityki jako troski o dobro wspólne od zaangażowania w konkretne polityczne projekty. Rezygnujemy z tej ostatniej aktywności w imię pierwszeństwa naszej kościelnej misji. Bezpośredni udział w bieżącej polityce pozostaje domeną katolików świeckich.
Niemniej jednak posłannictwo księdza jest uniwersalne, czyli skierowane do każdej strony politycznego sporu. Dla nas każdy człowiek jest przede wszystkim umiłowanym dzieckiem Boga. Pamiętajmy, że zadaniem duszpasterzy jest przede wszystkim budzenie sumień i ich formowanie”.
W liście tym biskupi przypomnieli także, jak ważna jest modlitwa osobista i publiczna za wszystkich, niezależnie od ich poglądów politycznych. Warto więc o tym pamiętać. Nie tylko gdy jest się duchownym.
Źródło: ks. Artur Stopka/Aleteia/lekcjareligii
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |