fot. Marcin Włodarczyk

Poznań: wspólnota Epifania zorganizowała modlitwę o uzdrowienie

W sobotę 13 września w parafii pw. Chrystusa Króla w Poznaniu wspólnota charyzmatyczna Epifania zorganizowała modlitwę o uzdrowienie, której motto brzmiało „W jego ranach jest nasze zdrowie”.

Tradycją już jest, że wspólnota organizuje wielbienie, czuwanie modlitewne lub modlitwę o uzdrowienie w parafii niedługo przed lub po święcie Podwyższenia Krzyża Świętego.

Bóg wciąż działa

W tym roku przygotowaniami tego wydarzenia zajął się przede wszystkim świecki lider wspólnoty – Sebastian Szymczak. Trwało to dwa tygodnie, aby ustalić cały plan i role wszystkich zaangażowanych.

– Cytat, który nam w tym roku przyświecał, pochodzi z Księgi Izajasz, z pieśni o cierpiącym słudze Jahwe. Można powiedzieć, że cała ta pieśń dotyczy Pana Jezusa. Chociaż została napisana sześćset lat przed jego narodzinami – wyjaśnia o. Karol Chmiel OMI – duszpasterz Epifanii, który podczas modlitwy o uzdrowienie wygłosił również konferencję na ten temat.

Sebastian był konferansjerem całego wydarzenia i prowadził je. Odbyła się też modlitwa o uzdrowienie. Jednak nie miała ona charakteru indywidualnego. Wszyscy zgromadzeni w kościele wspólnie prosili o uzdrowienie tego wszystkiego, co Bóg widzi w nich jako konieczne do uzdrowienia.

fot. Marcin Włodarczyk

Było także tzw. błogosławieństwo lourdzkie, podczas którego oblat błogosławił każdego z uczestników modlitwy, czyniąc znak krzyża Najświętszym Sakramentem. W tym momencie nawiązano do Ewangelii traktującej o kobiecie cierpiącej na krwotok, która dotknęła szat Pana Jezusa. Każdy chętny mógł w związku z tym dotknąć „szat Pana Jezusa”, czyli welonu, który znajdował się na monstrancji.

Jedna ze świeckich kobiet – Małgorzata w tym dniu podzieliła się świadectwem dotyczącym narodzin jej zdrowego wnuka, czym podkreśliła, że Bóg wciąż działa cuda.

Na zakończenie wydarzenia zespół muzyczny Epifanii wraz z zaprzyjaźnionymi muzykami poprowadził wielbienie.

Oprócz członków wspólnoty, 13 września w oblackiej parafii pojawiło się wiele innych osób, z różnych części Poznania, chociaż całość rozpoczęła się dość wcześnie, bo o godzinie 16.30.

fot. Marcin Włodarczyk

Jak św. Eugeniusz

– Takie wydarzenia animują naszą wspólnotę. Ale to tylko jeden z wielu powodów, dla których organizowanie ich ma sens. Często później słyszę różne świadectwa, którymi dzielą się ze mną członkowie Epifanii. Wielu z nich nasza sobotnia modlitwa bardzo zbliżyła do Boga i umocniła w wierze. Dla mnie natomiast najważniejsze jest w tym wszystkim to, że mogę być dla innych. Bo trudno jest mi w pełni zaangażować w wielbienie, kiedy sam mam wiele do zrobienia w tym dniu – mówi ojciec Karol, dla którego bycie duszpasterzem Epifanii to pierwsze tak duże angażowanie się we wspólnotę charyzmatyczną. Ale przyznaje, że wiele może nauczyć się od jej członków: „Często słyszę od nich różne trudne pytania, które mnie samego skłaniają do refleksji. Sam dzięki temu też zadaję sobie pytanie o moją wiarę i o to, na ile jest żywa moja relacja z Panem Jezusem. Ważna dla mnie jest tez relacja z ludźmi z tej grupy. Jako księdza mnie to bardzo urealnia. Wiem, czym żyją i z czym się zmagają”.

Tytuł jednej z książek św. Eugeniusza de Mazenoda brzmi „Żyjąc mocą Ducha Świętego”. A to właśnie wokół Ducha Świętego skupia się wspólnota charyzmatyczna.

fot. Marcin Włodarczyk

– Naszemu założycielowi chodziło o to, aby głosić Ewangelie i przybliżać ludzi do Pana Boga. A taka wspólnota jest jedną z dróg, które do Pana Boga prowadzą – podsumowuje misjonarz.

Z tymi słowami zgadzają się członkowie wspólnoty. Karolina po roku bycia we wspólnocie – jak podkreśla – została uzdrowiona z endometriozy: „Podczas modlitwy wstawienniczej Bóg uwolnił mnie z tej choroby po prostu z minuty na minutę. Mam to potwierdzone przez badania, bo później miałam robione histeroskopię i laparoskopię i za każdym razem lekarze mówili, że nie ma śladu choroby. Od tego czasu zaczęłam normalnie funkcjonować, nie potrzebowałam już żadnych zastrzyków i kroplówek.  Dzisiaj staram się dzielić tym świadectwem z innymi i wierzę, że Bóg też może ich uzdrowić”.

fot. Marcin Włodarczyk

Grzegorz dodaje: – Oczywiście trzeba pamiętać, że organizowane przez nas uwielbiania i modlitwy wstawiennicze to nie koncert życzeń, że to tak nie działa, że ja się pomodlę i teraz tylko czekam na spełnienie mojej prośby. Wiem, że Bóg chce dla nas jak najlepiej. Niektóre osoby z naszej wspólnoty otrzymały też szczególne dary Ducha Świętego, a ja na swoje jeszcze cierpliwie czekam – uśmiecha się mężczyzna.

Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej przybyli do Poznania w 1927 r. Edmund Piechocki ofiarował im zabudowania cegielni oraz budynki gospodarcze. Ze względu na korzystne położenie miasta prowincjał Franciszek Kowalski OMI przeniósł tutaj administrację prowincji. W lipcu 1931 r. rozbudowano dom i urządzono kaplicę dla ludzi mieszkających w okolicy. Kiedy okazała się ona niewystarczająca, we wrześniu 1938 r. utworzono parafię pw. Chrystusa Króla z kościołem mieszczącym się w starej cegielni. Obecny gmach domu zakonnego powstawał od 1976 r. W ostatnich dziesięcioleciach budynek przechodził prace modernizacyjne. Mieszkający tu oblaci są zaangażowani w duszpasterstwo parafialne i rekolekcyjne, kapelanat hospicjum i lotniska. Funkcjonuje tu administracja prowincjalna oraz Prokura Misyjna. W 2020 r., z okazji 100-lecia Polskiej Prowincji, uroczyście zainaugurowano działalność Domu Misyjnego. Aktualnym przełożonym domu jest o. Andrzej Korda OMI. 

Tekst: Karolina Binek

fot. Marcin Włodarczyk

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze