Prawosławny metropolita umiera na rękach papieża
Czterdzieści lat temu w Watykanie rozegrał się dramat, który mógłby zostać scenariuszem filmu. Po raz pierwszy od ponad 500 lat z papieżem spotyka się wysoki prawosławny dostojnik. W trakcie audiencji jednak pada na ziemię, by umrzeć chwilę później w objęciach papieża żegnany jego błogosławieństwem.
Pontyfikat Jana Pawła I nie był może najkrótszym w historii, ale trzydzieści trzy dni, w trakcie których sprawował swój urząd, trudno nazwać epoką. A jednak w tak krótkim czasie zaskoczył nas przynajmniej trzykrotnie: najpierw po błyskawicznym wyborze w czwartym głosowaniu, już następnego dnia po rozpoczęciu konklawe, drugi raz niedługo po wyborze, gdy w trakcie audiencji u papieża zmarł wysoki przedstawiciel Cerkwi Prawosławnej i trzeci raz – 33 dni po wyborze, kiedy został znaleziony martwy w łóżku z notatkami w ręku. O „tajemniczej” śmieci papieża Jana Pawła I będziemy jeszcze z pewnością pisać w nadchodzących tygodniach, tymczasem skupmy się wcześniejszej chronologicznie śmierci arcybiskupa Nikodema.
Jeden, święty, apostolski
Metropolita leningradzki dał się poznać jako największy chyba w historii orędownik zbliżenia Cerkwi prawosławnej i Kościoła katolickiego. Jego kariera zaczęła się na początku lat sześćdziesiątych XX w., kiedy mianowany został przewodniczącym Wydziału Zewnętrznych Stosunków Cerkwi, otrzymując jednocześnie święcenia biskupie. Wynegocjował ze Stolicą Apostolską udział prawosławnych w Soborze Watykańskim II w zamian za obietnicę niepotępienia komunizmu, następnie brał udział w soborze. Odznaczał się głęboką religijnością i widząc mocno antyreligijną politykę władz, używał swoich szybko rosnących wpływów, by powstrzymywać zamykanie cerkwi. Pnąc się po szczeblach kariery, o mały włos nie zostałby patriarchą Moskwy, czyli de facto najważniejszym hierarchą prawosławia. Ostatecznie do wyboru tak głęboko wierzącego człowieka nie dopuściło KGB, jednak prowadzony przez Nikodema Wydział Zewnętrznych Stosunków Cerkwi stał się pod jego przewodnictwem najbardziej wpływową instytucją Patriarchatu Moskiewskiego.
Co dla tamtych realiów oczywiste, Nikodem był również agentem KGB o pseudonimie ADAMANT. Dzięki swojej pozycji niejednokrotnie powstrzymywał świat zachodni przed potępieniem komunizmu. Patriarcha wierzył jednak, że Cerkiew nie ma wyboru i żeby przetrwać, musi w jakimś stopniu współpracować z władzą.
Oskarżany był czasem o kryptokatolicyzm i zdradę prawosławia. Nikodem uważał jednak, że przepaść między Kościołami nie jest wcale tak duża, a zjednoczenie bliskie. Pozostając więc prawosławnym, działał z całą mocą na rzecz zażegnania konfliktu i zjednoczenia.
Śmierć na rękach papieża
Kiedy Nikodem dowiedział się o śmierci Pawła VI, postanowił udać się do Rzymu i tam spotkać się z nowo wybranym papieżem. Dzień przed audiencją, 4 września spotkał się z kard. Josyfem Slipyjem, głową zdelegalizowanego przez Moskwę ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego – człowiekiem znienawidzonym przez sowieckie władze. O czym rozmawiali? Nigdy się nie dowiemy, wiemy jednak, że Nikodem darzył ogromnym szacunkiem kard. Slipyja, prawdopodobnie był również przyjacielem unitów.
Następnego dnia, 5 września, delegaci Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego wraz z przedstawicielami innych wyznań uczestniczyli w audiencji u nowo wybranego papieża Jana Pawła I. Nikodem poprosił papieża o chwilę prywatnej rozmowy, po której papież chciał porozmawiać z Rosjanami na osobności. Wtedy jednak Nikodem zasłabł i upadł. Papież objął go i udzielił rozgrzeszenia. Najprawdopodobniej hierarcha zmarł z powodu kolejnego zawału serca – w końcu do Rzymu jechał już bardzo chory, wbrew zaleceniom lekarzy.
Nigdy nie dowiemy się, o czym rozmawiali z papieżem. Pozostało nam jednak świadectwo samego Ojca Świętego, który dwa dni później mówił tak:
Odpowiadałem właśnie na jego przemówienie. Zapewniam was, że nigdy w moim życiu nie słyszałem równie pięknych jak jego słów. Byłem tym naprawdę uderzony. Był prawosławnym, ale jakże kochał Kościół! Myślę że wiele cierpiał dla Kościoła, wiele czyniąc dla jedności.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |