Fot. pixabay/zdjęcie poglądowe

Proboszcz ma plan. W jeden dzień ze Szczecina na Giewont

Najpierw 830 kilometrów motocyklem, a potem jeszcze wejście na Giewont – to plan tylko na poniedziałek dla proboszcza parafii pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Szczecinie Dąbiu, ks. Mariana Augustyna i jego kolegi Jarosława Laskowskiego z Siadła Dolnego.

Obaj wyjechali wczesnym rankiem z nadmorskiego Pustkowa sprzed repliki krzyża, który jest na Giewoncie. Po dojechaniu do Zakopanego chcą jeszcze w poniedziałek wejść na Giewont i stanąć przed krzyżem, by w ten sposób zrealizować pielgrzymkę od krzyża nad Bałtykiem do krzyża na Giewoncie.

>>> 27-latek pielgrzymuje z wielkim krzyżem na ramieniu. „Na ten krzyż położyłem wszystkie grzechy narodu polskiego”

16 lat temu ks. Marian złamał kręgosłup, miał też chorobę nowotworową. Dziś jest zdrowym człowiekiem i m.in. za to dziękuje w tej pielgrzymce. Ma jednak także dodatkowe intencje. – Trzeba spełnić prośbę, którą św. Jan Paweł II wypowiedział w Zakopanem w 1997 r., ciesząc się, kiedy mówił o powrocie krzyża do szkół, do szpitali i instytucji publicznych. Mówił wtedy z radością, że cieszy się, że tam wrócił. I niech tak pozostanie, też z taką intencją pielgrzymujemy – dodał ks. Augustyn, który zwrócił uwagę, że dziś mamy takie czasy, w których krzyż – subtelnie, ale sukcesywnie – próbuje się wyrugować z przestrzeni publicznej.

Od kilkunastu lat ks. Marian oddaje się też swojej motocyklowej pasji. Bierze udział w rajdach Baja.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze