Zdjęcie: ks. Paweł Szajner, fot. archiwum parafialne

Proboszcz parafii w Mrowinach, gdzie mieszkała zamordowana Kristina: „Stanęliśmy wobec zła, które sięga zenitu� …

 To było, to jest dla mnie bardzo bolesne doświadczenie. Zawsze otaczam modlitwą dzieci, szczególnie te, które chrzciłem. To moje duchowe dzieci, tak mogę powiedzieć. Kristinę też chrzciłem – mówi w rozmowie z misyjne.pl ks. Paweł Szajner z parafii Matki Bożej Królowej Polski w Mrowinach na Dolnym Śląsku. Jego parafianką była 10-letnia Kristina, która została zamordowana w czwartek 

Dziewczynka zaginęła w czwartek po południu. Nie wróciła ze szkoły do domu. Zaniepokojona rodzina zaczęła poszukiwania. Ostatni raz była widziana… 200 metrów od domu. Jej poranione ciało zostało znalezione w lesie 6 km od Mrowin. W tej sprawie zatrzymany został wrocławianin, 22-letni Jakub A., który przyznał się do okaleczenia i zamordowania 10-latkiStudent psychologii chciał upozorować dokonanie zbrodni przez pedofila, by w ten sposób przygotować sobie alibi. Tak naprawdę chciał pozbyć się dziewczynki, której mama – w jego mniemaniu – miała poświęcać zbyt dużo czasu i uwagi. Teraz odpowie za zabójstwo z szczególnym okrucieństwem oraz za podżeganie do zabójstwa.  

fot. PAP

Maciej Kluczka (misyjne.pl): Tuż po tragicznych wydarzeniach, poszukiwaniach i odnalezieniu ciała 10-letniej Kristiny w czasie mszy św. mówił Ksiądz tak: „Do nas Chrystus powiedział bardzo jasno: «Cokolwiek uczyniliście jednemu z najmniejszych braci moich, Mnieście uczynili». I w chwili, kiedy ona umierała, umierał Chrystus. On, umierając wraz z nią, wprowadził ją do domu Ojca. Po to, aby miała udział w pełnej radości”. Te słowa kierował Ksiądz do swoich parafian, którzy cierpią, którzy płaczą, którzy pytają: dlaczego? Takie słowa przychodzą naturalnie, bo z Ewangelii?  

 Ks. Paweł Szajner (proboszcz parafii MB Królowej Polski w Mrowinach): To było, to jest dla mnie bardzo bolesne doświadczenie. Zawsze otaczam modlitwą dzieci, szczególnie te, które chrzciłem. To moje duchowe dzieci, tak mogę powiedzieć. Kristinę też chrzciłem. Te słowa wcale nie były proste i nie przyszły łatwo. Człowiek staje wobec olbrzymiej tragedii, wobec zła, które wydaje się, że sięga zenitu… 

Ta msza św. to była księdza inicjatywa czy ludzie oddolnie poprosili o spotkanie w kościele w tym trudnym czasie?  

To była wspólna decyzja. W trzecią sobotę miesiąca mamy msze św. w intencjach grup modlitewnych i te grupy bardzo chętnie to podjęły. Chcieliśmy to, co się stało, zanieść do Pana Boga, przemodlić to i Jego miłości to powierzyć.  

fot. TVN24

Przeżyć śmierć dziecka to bardzo trudna doświadczenie. Tu ból potęguje to, w jaki sposób ta dziewczynka zginęła, jak brutalnie. Miał Ksiądz okazję rozmawiać z mamą Kristiny?  

Tak, otoczyłem ją i jej dzieci, a także bliskich modlitwą, jesteśmy w kontakcie. W środę mamy też mszę św. w intencji Kristiny. Miała być tradycyjna msza św. na zakończenie roku szkolnego w intencji dobrych wakacji, w intencji uczniów i nauczycieli, ale z dyrekcją szkoły i gronem pedagogicznym zostało ustalone, że będziemy modlić się za duszę dziewczynki.  

Jakie są, jakie tuż po tragedii były emocje wśród mieszkańców? Ludzką, zrozumiałą reakcją jest złość, nawet chęć zemsty… 

Gdy rozmawiałem z parafianami, to widziałem i czułem ich wielki ból. Trudno ogarnąć potęgę zła, które się dokonało, ale z ich strony nie było pragnienia zemsty. Za tym przestępstwem idzie kara i ona musi być adekwatna do czynu. Życia dziecku nic i nikt jednak nie zwróci, samosąd, zemsta byłby najgorszymi rzeczami, jakie mogłyby się wydarzyć.  

Zdjęcie: zatrzymanie podejrzanego, fot. dolnośląska Policja

Chrześcijanin powinien wystrzegać się chęci zemsty, odwetu? Zło zwycięża najbardziej, gdy rozprzestrzenia się dalej, emanuje na nasze życie, na innych… 

Kiedy czytamy Pismo Święte, to w Starym Testamencie trafimy na fragment: „oko za oko, ząb za ząb”, natomiast Pan Jezus, już w Nowym Testamencie, uczy nas całkowicie czegoś innego. Grzech, zło mamy potępić, konsekwencje muszą być, trudno tu mówić o zadośćuczynieniu, ale odwet czy zemsta nie jest czymś, do czego powinien dążyć chrześcijanin. 

Musi być sprawiedliwa społecznie kara, ustalona przez system. W czasie homilii mówił Ksiądz, że gdy ludzie pytają: „Gdzie był Bóg?”, to Ksiądz odpowiada: „Umierał z tą dziewczynką”. W przeszłości i teraz wielu pyta: „Gdzie był Bóg, gdy ludzie umierali w czasie wojny, gdy przeżywali nieludzkie cierpienie w obozach koncentracyjnych?”. Niektórzy nie przyjmują odpowiedzi: „Bóg był z nimi”. Mówią przeciwnie: „Bóg się wtedy odwrócił od człowieka, zapomniał o nim, pozwolił na zło”.  

To problem złożony na płaszczyźnie wiary, rozumienia miłości Boga względem człowieka. Bóg obdarzył człowieka wolną wolą i to bezgraniczną. W tej wolnej woli człowiek skazał Syna Bożego na śmierć. Możemy zadać pytanie: „co człowiek zrobił z Synem Bożym, do czego był zdolny, gdzie zaginęło jego człowieczeństwo, jeśli do czegoś takiego doprowadził?”. Gdy chrześcijanin patrzy na to, co się wydarzyło, na to, co się wydarza, także dzisiaj, gdy wielu chrześcijan na świecie jest prześladowanych, to takie pytania się pojawiają. To są jedynak pytania, na które… do końca…  

…nie ma możliwej odpowiedzi? 

To tak jakbyśmy Panu Bogu robili wyrzut, że to On jest winny. Pan Bóg nie jest winny temu, że człowiek popełnia grzech. Pan Bóg w raju obdarzył człowieka wolnością i dał mu prawa nie po to, by, człowiek je łamał. Bóg z pełną miłością i zaufaniem do człowieka dał mu wszystko, co było mu potrzebne. Człowiek wybrał grzech i konsekwencje tego boleśnie ponosimy do dziś. Dla mnie najważniejsze jest dziś to, by ci, których to cierpienie dotknęło, nie zostali sami. Czasami jest tak, że gdy emocje i kurz sensacji opada, ludzie zostają sami. Wtedy można postawić sobie pytanie: „Gdzie w tym wszytki jest drugi człowiek? Dlaczego ten bliźni zostaje sam?” 

Zdjęcie: ludzie zgromadzeni przed prokuraturą w Świdnicy, gdzie trwało przesłuchanie mężczyzny zatrzymanego ws. zabójstwa dziewczynki, fot. Maciej Kulczyński, PAP

Czyli Ksiądz stawia sobie zadanie, by parafian, szczególnie tę rodzinę, otoczyć opieką.  

Wszyscy to przeżywamy. Chodzi o to, żebyśmy w tym wszystkim byli razem.  

Czy w takiej małej miejscowości, gdzie jest jeden kościół, jedna szkoła, wszyscy się znają, przez lata żyli spokojnie, a teraz przeżywają traumę, takie wydarzenia trudniej przeżyć? Trudniej jest rozpracować te emocje? Czy może dzięki temu, że wszyscy się znają, to łatwiej?  

To jest tak jak w rodzinie. Wszyscy się znają, wiele rzeczy o sobie wiedzą, czasami się posprzeczają, mają trudne chwile, ale tak jak w rodzinie  godzą się i żyją dalej, we wzajemnym szacunku i zaufaniu. To doświadczenie jest bolesne. Teraz jest pytanie, co z tego cierpienia wyrośnie… 

fot. Maciej Kulczyński, PAP

A co zrobić, by wyrosło coś dobrego?  

Będziemy otaczać darem modlitwy najbliższych, by potrafili ponieść ten krzyż doświadczenie, żebyśmy potrafili zrobić to razem, żeby to nas umocniło, a Kristina poprzez miłość żyła w naszych sercach i pamięci. 

Czy można powiedzieć, że tak małe dziecko, które ginie taką śmiercią, wędruje prosto do nieba? Chcemy tak wierzyć, ale czy możemy?  

Zawsze zostawiamy to Panu Bogu i Jego Miłosierdziu. Z pokorą, ufnością i wiarą możemy w sobie pielęgnować to przekonanie, że osiągnie zbawienie, jeśli jeszcze go nie osiągnęła. Dlatego zanosimy naszą ufną modlitwę do Boga, powierzając naszych zmarłych miłości Bożej. 

fot. parafialne archiwum

Czy chrześcijanin powinien dążyć do tego, by wzbudzić przynajmniej wolę przebaczenia, a Pan Bóg z resztą pomoże? Należy modlić się za mężczyznę, który zabił? O jego nawrócenie? Za przeżycie pokuty? To możliwe? Nawet przy tak okrutnym morderstwie 

Przebaczenie jest konieczne, żeby pójść krok do przodu. Jeżeli nie będzie przebaczenia, to zostaniemy na płaszczyźnie bólu i ciągle będziemy się borykać z tym bólem, z brakiem wewnętrznego pokoju. Myślę, że dla nas – chrześcijan – wzorem chrześcijańskiej postawy przebaczenia jest św. Jan Paweł II. To przecież on poszedł do celi i przebaczył człowiekowi, który chciał go zabić. Przebaczenie nie zwalnia z odpowiedzialności, nie neguje kary. Przebaczenie jest wyrazem miłości bliźniego. Do tego wzywa nas Chrystus, także w tak trudnych chwilach jak ta. Mówi do nas: Miłujcie waszych nie przyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują, abyście s stali synami Ojca waszego, który jest w niebie” (Mt 5, 38) 

 

Galeria (6 zdjęć)

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze