prof. Aleksander Bańka, fot. arch. prywatne

Prof. Aleksander Bańka (delegat na otwarcie procesu synodalnego): nasz głos może dotrzeć do Watykanu!

Już za miesiąc, 9 października, w Watykanie rozpocznie się Synod Biskupów (pełna nazwa brzmi: XVI Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów). Jego tematem to „Ku Kościołowi synodalnemu: komunia, uczestnictwo i misja”. Po uroczystym rozpoczęciu w Rzymie, synod zostanie zainaugurowany 17 października w Kościołach wszystkich krajów świata. Czym jest synod, jakie jest jego znaczenie dla całej wspólnoty Kościoła i dlaczego wszyscy wierni są zaproszeni do wzięcia w nim udziału?

O tym rozmawiamy z delegatem polskiego Kościoła na otwarcie procesu synodalnego. Do Rzymu – w imieniu wszystkich katoliczek i katolików w Polsce – pojedzie profesor Aleksander Bańka, filozof i politolog z Uniwersytetu Śląskiego. – Jestem przekonany, że Franciszek działa spójnie z całą tradycją Kościoła, modyfikując, jeśli trzeba, te jej elementy, które zmieniać może i które tego wymagają. Zawsze przecież pojawia się pytanie o nowe rozwiązania duszpasterskie, dostosowane do wymogu czasów. Tego rodzaju duszpasterski dynamizm jest koniecznością – mówi prof. Bańka w rozmowie z Maciejem Kluczką.

Maciej Kluczka (misyjne.pl): W jaki sposób otrzymał pan propozycję, by zostać delegatem polskiego Kościoła na otwarcie synodu w Rzymie?

Prof. Aleksander Bańka (delegat Kościoła w Polsce na otwarcie procesu synodalnego w Rzymie): Zadzwonił do mnie biskup Adrian Galbas, który jest przewodniczącym Rady KEP ds. Apostolstwa Świeckich. Zapytał mnie, czy zechciałbym reprezentować Polskę na rozpoczęciu procesu synodalnego w Watykanie. To jest ten rodzaj propozycji, które napełniają drżeniem, i którym się nie odmawia. Zebrałem się w sobie i powiedziałem, że to dla mnie zaszczyt, duża odpowiedzialność i wielkie wyzwanie. Ale powiedziałem również, że tak – że jestem gotowy się tego podjąć. Kiedy ktoś już raz zrobił krok w wierze w kierunku większego, bardziej świadomego zaangażowania w Kościele, to tego rodzaju decyzje są jakby naturalną kontynuacją. Tak to odczytuję.

>>> Dokument Przygotowawczy Synodu: Kościół jest wezwany do rozliczenia się z mentalnością klerykalizmu

fot. arch. EPA/CLAUDIO PERI

Jakie są pana główne zadania? One są związane z początkiem procesu synodalnego. Czy jest szansa, że zostaną również wydłużone na jego dalsze etapy?

Na razie chodzi o początek. Zostałem poproszony o to, by być reprezentantem polskiego Kościoła na otwarciu procesu synodalnego, który będzie miał miejsce 9 i 10 października w Rzymie. To moje główne zadanie – wchodzę w skład gremium, które będzie reprezentowało Europę. To dziesięć osób: jeden kardynał, dwóch biskupów i siedmiu świeckich z różnych krajów. Zostałem też poproszony, by przygotować sprawozdanie z tego wydarzenia i przedstawić je biskupom na listopadowym posiedzeniu Konferencji Episkopatu. Taki jest plan na dziś. Później pewnie okaże się, czy i w jakiej formie biskupi będą chcieli jeszcze skorzystać z mojej pracy. Pamiętajmy, że otwarcie synodu inicjuje pierwszy etap, tzw. lokalny etap synodu. To są prace na poziomie Kościołów lokalnych. Wtedy przyjdzie czas na szeroko pojęte konsultacje.

Z czym chce pan jechać do Watykanu? Czy pana zadaniem będzie przedstawienie sytuacji Kościoła w kraju nad Wisłą? Jego problemy? Wyzwania?

Moim zadaniem jest raczej słuchanie niż mówienie. Nie znam jeszcze dokładnego planu pobytu w Rzymie, ale nie sądzę, żeby otwarcie procesu synodalnego wiązało się z mojej strony z jakąś formą prezentacji sytuacji Kościoła w Polsce. Bardziej chodzi o to, żeby wsłuchać się w przesłanie papieża Franciszka – w to, co on chciałby nam powiedzieć – a następnie to przesłanie umiejętnie Polakom przekazać.

>>> Przewodniczący episkopatu Niemiec: dokument przygotowawczy Synodu Biskupów „kamieniem milowym”

prof. Aleksander Bańka, dr hab. filozofii, politolog, profesor Uniwersytetu Śląskiego. Zajmuje się historią filozofii, filozofią religii, pograniczami filozofii i psychologii oraz chrześcijańską duchowością. Profesor jest członkiem Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Świeckich, fot. arch. prywatne

Synod to wyraz przekonania papieża, by decyzje i zmiany podejmować jak najbardziej kolegialne. A jeśli chodzi treść – czy synod będzie szukał rozwiązań problemów, które współczesne czasy stawiają przed Kościołem? Nawiązuję do pana tekstu o ewentualnym wyświęcaniu żonatych mężczyzn. Może to być wymóg sytuacji, bo spada liczba powołań kapłańskich i zakonnych. W Polsce ten proces też już powoli się zaczyna. Synod będzie takimi sprawami się zajmować?

O ile mi wiadomo, celem tego synodu nie są żadne zmiany doktrynalne. Doktryna Kościoła kształtowała się na przestrzeni wieków, i jest to pewien proces. Są w niej elementy, które się rozwijają, i te, które są niezmienne. Wbrew głosom osób, które mówią, że papież rozpocznie teraz jakieś rewolucyjne zmiany, uważam, że tak się nie stanie. Jestem przekonany, że Franciszek działa spójnie z całą tradycją Kościoła, modyfikując, jeśli trzeba, te jej elementy, które zmieniać może i które tego wymagają. Zawsze przecież pojawia się pytanie o nowe rozwiązania duszpasterskie, dostosowane do wymogu czasów. Tego rodzaju duszpasterski dynamizm jest koniecznością. W tekście, o którym Pan wspomniał, pisałem, że nie jestem zwolennikiem udzielania mężczyznom żonatym święceń kapłańskich, natomiast gdyby Kościół dopuścił taką możliwość, nie uznałbym tego za jakiś dramatyczny problem. Niezależnie od tego, nie wydaje mi się, aby oś problemów synodalnych miała się skupić wokół tego typu tematów. Już temat synodu wskazuje obszary, którymi Ojciec Święty chce się zajmować: komunia, uczestnictwo, misja. To są trzy obszary wskazujące konieczność drogi ku jedności, ku większemu zaangażowaniu, ku apostolstwu, czyli formie ewangelizacji. To poszukiwanie nowego sposobu dotarcia do wielu środowisk z nowym dynamizmem wiary. Chodzi więc o to, by dotrzeć do tych, do których może do tej pory nie docieraliśmy zbyt skutecznie.

>>> Hubert Piechocki: Kościół powszechny – czyli jaki? [FELIETON]

wspólnota
fot. cathopic

To jest pytanie o to, jak ewangelizować młodzież, jak mówić o Jezusie ludziom, których życie tak się skomplikowało, że trwają w nieuregulowanych związkach, bez możliwości zawarcia sakramentu małżeństwa. Jednocześnie, nie mogąc korzystać z pełni sakramentalnych dóbr Kościoła, chcą jednak w nim trwać i cierpią z powodu swojej trudnej sytuacji. Pytanie o to, jak im pomóc – jak zadbać o nich duszpastersko. Zresztą to jest również pytanie o inne osoby czy środowiska, które ze względu na swoją skomplikowaną sytuację czują, że się nie mieszczą w Kościele lub sytuują się gdzieś na jego marginesie. Powinniśmy dziś stawiać sobie intensywnie pytanie o to, jak do nich wyjść. Myślę, że papież doskonale czuje te problemy i szuka sposobu, by z jednej strony integrować Kościół w jedności, a z drugiej nie zniszczyć jego bogactwa i różnorodności. Sposobu, który pozwoli nam, nawet jeśli będziemy się różnić, prowadzić owocny dialog, a nie wykluczać się czy zwalczać. Kościół w Polsce przeżywa to bardzo mocno, te zwalczające się frakcje. To jest nieewangeliczne, i nie Boże. Wreszcie misyjność, na którą wskazuje papież. Ona łączy się z jakąś formą szukania nowych sposób docierania do ludzi, którzy żyją bez Boga, w innym klimacie duchowym, w innym świecie wartości. To jest szalenie ważne. Ja osobiście na to bym najbardziej stawiał akcent podczas synodu.

>>> Abp Gądecki do Kongresu Katoliczek i Katolików: do roboty!

fot. EPA/ANGELO CARCONI

Forma synodu – jak mówi między innymi abp Stanisław Gądecki – jest nadzwyczajna. Jak pan na to patrzy?

Papież zdecydował się na rozciągnięcie w czasie całego procesu synodalnego. Pierwszy etap poświęcony jest na konsultacje w Kościołach lokalnych i potrwa pół roku. To jednak, na ile synod będzie owocny, na ile będzie wnosił coś nowego i na ile będzie odzwierciedleniem głosu nas, zwykłych wiernych – to wszystko w dużej mierze zależy właśnie od nas. Wykorzystajmy więc czas konsultacji. Spróbujmy się uaktywnić w tej dyskusji i pokazać swój głos. Oczywiście, biskupi muszą stworzyć jakąś strukturę konsultacyjną, ale to od nas zależy, na ile będziemy w niej aktywni. Nasz głos naprawdę może dotrzeć do Watykanu! Nie przepuśćmy tego czasu, tego pół roku przez palce. Albo wnioski z tego półrocznego czasu konsultacji faktycznie będą czymś, na kształt głosu „z dołu” – głosem Bożego ludu – albo też ograniczą się do intuicji wyrażanych przez hierarchię. To od nas zależy, jak będzie – czy zechcemy się w ten proces włączyć, odpowiadając na zaproszenie Ojca Świętego i polskich biskupów. Pod tym względem synod jest rewolucyjny, bo po raz pierwszy pytamy, sięgając tak głęboko. To może być bardzo ciekawe!

Czyli chodzi o to, by się usłyszeć.

Jestem przekonany, że hierarchia kościelna (także w Polsce) na to liczy. Teraz chodzi o to, byśmy wszyscy to zaproszenie przyjęli. Zainteresujmy się tym – w naszych parafiach, wspólnotach, grupach. Mam nadzieję, że będzie z tego ciekawy kawałek materiału do dalszych prac synodalnych!

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze