Prof. Bańka: synod nie jest zjazdem intelektualistów [ROZMOWA]
Synodalność ma być szkołą dialogu. Więc dla mnie najcenniejszym, co moglibyśmy wnieść w nasze diecezje, jest stworzenie forów dyskusji po to, aby w szczerej rozmowie podjąć pytania i tematy, które proponuje dokument przygotowawczy i vademecum synodalne i nie bać się szukać odpowiedzi – mówi w rozmowie z KAI prof. Aleksander Bańka, delegat Konferencji Episkopatu Polski, który uczestniczy w Watykanie w rozpoczynającym się synodzie poświęconym synodalności.
KAI: Jakie są pierwsze wrażenia Pana Profesora z sesji plenarnej, która poprzedzającą jutrzejszą inaugurację Synodu?
– Prof. Aleksander Bańka: To bardzo pozytywne i budujące doświadczenie Kościoła, w wielu wymiarach. Sesja plenarna była dla nas okazją do wysłuchania bardzo głębokich intuicji Ojca Świętego, który przypominał, że nie mamy tworzyć „nowego” Kościoła, ale odnowić to, co wymaga zmiany we wspólnocie, którą tworzymy. Idee podążania wspólną drogą, bliskości, wrażliwości, czułości, obraz Kościoła, który jest uważny, który jest blisko człowieka i towarzyszy osobom zranionym – to moje pierwsze impresje, którymi dzielę się „na gorąco”, które oczywiście chciałbym jeszcze na spokojnie przemyśleć. Niemniej jednak już teraz mogę powiedzieć, że było to wydarzenie, które zarówno od duchowej, jak i intelektualnej strony było bardzo sycące.
Jednym z elementów spotkania były też prace w grupach językowych. Jak one przebiegały?
– Nie wiem, jak było we wszystkich grupach, ale spotkanie grupy anglojęzycznej, w którym sam uczestniczyłem, zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie. Było to doświadczenie żywego Kościoła: w naszej grupie spotkali się biskupi, kardynałowie i świeccy z przeróżnych stron świata: Pakistanu, Indii, Irlandii, Stanów Zjednoczonych, z Anglii. Nie był to zjazd intelektualistów, rozmawiających o abstrakcyjnych ideach, ale dzielenie się własnymi intuicjami, przeżywaniem i obrazem Kościoła. To było bardzo ożywcze i charyzmatyczne doświadczenie, pozwalające odkryć działanie Ducha Świętego wśród nas. Mam nadzieję, że te dobre doświadczenia uda się przenieść na grunt lokalny.
Czy to spotkanie daje już jakiś obraz tego, czym w praktyce ma być synodalność, która przez część wiernych wciąż postrzegana jest jako pewna autoteliczna idea?
– Myślę, że dzisiejsze spotkanie rozbija taki obraz. Niektórzy chcą patrzeć na synod, jako pewien ustawiony układ polityczny, czy też rodzaj gry, mającej na celu zmianę doktryny Kościoła. A tymczasem zupełnie nie o to chodzi. Kilkukrotnie padały tu dziś np. słowa o szkole rozeznawania, o tym, że mamy uczyć się synodalności, jako pewnego stylu Kościoła, w którym chodzi o spotkanie, dialog, słuchanie poruszeń Ducha Świętego, bardziej, aniżeli procedowania pewnych gotowych rozwiązań.
Bardzo mocno była tu podkreślana właśnie wartość słuchania, która współbrzmiała z potrzebą obecności przy drugim człowieku, bycia Kościołem, który jest obecny pośród problemów tego świata i z otwartymi ramionami przygarnia ludzi. To nie będzie synod, który ma na celu rozgrywanie czegokolwiek pomiędzy jakimiś frakcjami Kościoła.
Papież po raz kolejny przypomniał dziś, że synod nie jest parlamentem. Kard. Grech mówił z kolei, że jego obrady mają zaowocować wypracowaniem wspólnych wizji. Jak to połączyć?
– Bardzo mocno było dziś podkreślane, zarówno w przemówieniu Ojca Świętego, jak i w świadectwach, które były wygłaszane, że w tym synodzie chodzi o budowanie jedności Kościoła. To pragnienie jest bardzo mocno wpisane w serce Ojca Świętego. Mówi się, że synod, to podążanie wspólną drogą. Ale ma ona być drogą coraz większej jedności Kościoła, który jest bardzo zróżnicowany i bogaty.
Michał Jóźwiak: (nie)potrzebny synod [KOMENTARZ]
To doświadczenie bogactwa uczy nas pokory, kiedy odkrywamy, że stajemy w szeregu wspólnot Kościoła z różnych stron świata. Myślę, że pewne spotykane w Polsce tendencje koncentrowania się na sobie i zakładania, że cała prawda eklezjalna znajduje się u nas, powinny być konfrontowane z głosem innych Kościołów lokalnych.
Jak Pan, jako reprezentant Kościoła w Polsce, odnajduje się w tej międzynarodowej wspólnocie?
– Bardzo dobrze, bo bliski jest mi obraz Kościoła, który ma wspólne doświadczenia, a to bardzo wybrzmiewało w dzisiejszych dyskusjach. To np. troska o docieranie z Ewangelią do młodych ludzi, którzy wszędzie oddalają się od Kościoła. Ponadto kwestia rozumienia Kościoła jako wspólnoty bliskiej ludziom, która rozumie ich zranienia i opatruje rany. Podobnie wspólna potrzeba dzielenia się Ewangelią i nieustannego wydobywania wartości Eucharystii.
Jednocześnie, oprócz tych i innych wspólnych elementów, mamy też specyfikę poszczególnych Kościołów lokalnych, który w Europie wciąż jest jeszcze wspólnotą, która ma pieniądze, której nikt nie prześladuje, która może czuć się nasycona, a jednocześnie mającą w sąsiedztwie Kościoły prześladowane, pełne męczenników, w których doświadczenie wiary jest przeżywane w zupełnie innym kontekście. To powinno być dla nas zaproszeniem do otwartości na szerszą perspektywę Kościoła i nauczenia się, że nie jesteśmy samowystarczalni i powinniśmy posłuchać głosu braci i sióstr z innych części świata.
Przedmiotem rozmów w grupach były oczekiwania i obawy związane z rozpoczynającym się procesem synodalnym, ale też refleksje na temat tego, jak realizować go we wspólnotach lokalnych. O czym Pan Profesor mówił?
– Staram się uważnie słuchać Polaków i dziś mówiłem m.in. o tym, że w naszym Kościele lokalnym pojawia się obawa, że droga synodalna doprowadzi nas do pewnych niebezpiecznych dla Kościoła miejsc, że część osób boi się zaufać intuicjom Ojca Świętego. Za to mówiąc o nadziejach, podkreślałem, że w Polsce trwa pozytywna zmiana dotycząca współpracy duchowieństwa i hierarchów z osobami świeckimi, że ta współpraca wnosi dużo świeżości w postrzeganie Kościoła. Potwierdziły to też moje liczne w ostatnich dniach spotkania z polskimi biskupami w Rzymie, które są dla mnie bardzo pozytywnym doświadczeniem otwierania się na dialog. Traktuję to, jako znak wielkiej nadziei na nową jakość dialogu w Kościele.
A co po powrocie do Polski? Czy będzie dzielił się Pan tymi doświadczeniami?
– Na pewno będę miał okazję podzielić się nimi z księżmi biskupami w ramach zebrania KEP w listopadzie. Mam też umówionych wiele spotkań, podczas których będę mówił o tym, czego tu doświadczyłem. Także nasza archidiecezja katowicka jest tą przestrzenią, w której będę starał się o tym opowiadać. Jestem otwarty na to, by dzielić się tym doświadczeniem i myślę, że bardzo istotne jest budzenie świadomości naszej podmiotowości w Kościele jako osób ochrzczonych. To odwołanie do chrztu bardzo mocno dziś wybrzmiało, co bardzo mnie ucieszyło, bo sam, przygotowując się do synodu, wielokrotnie mówiłem o tym, że jesteśmy wezwani do nieustannego sięgania do tego fundamentu, jakim jest dla nas chrzest.
Ks. Grzegorz Strzelczyk: powodzenie synodu zależy od głębokości nawrócenia [ROZMOWA]
Czy z tego rzymskiego spotkania wyłania się odpowiedź, albo podpowiedź: w jaki sposób najlepiej wykorzystać w lokalnych wspólnotach, np. w parafiach, najbliższe miesiące, które mają być czasem konsultacji synodalnych na całym świecie?
– Myślę, że to, co powinniśmy stworzyć, to przestrzeń dialogu, w których będziemy mogli szczerze rozmawiać o tym, co jest trudne, wrażliwe, ale też co budzi nadzieją. Wyraźnie widać, że pragnieniem Ojca Świętego jest nie tyle podejście zadaniowe: jest problem i są rady. Przede wszystkim chodzi o spotkanie się na rozmowie. Bardzo mocno tu wybrzmiewało, że synodalność ma być szkołą dialogu. Więc dla mnie najcenniejszym, co moglibyśmy wnieść w nasze diecezje, jest stworzenie forów dyskusji po to, aby w szczerej rozmowie podjąć pytania i tematy, które proponuje dokument przygotowawczy i vademecum synodalne i nie bać się szukać odpowiedzi.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |