Przepowiednia ojca Papczyńskiego, dzięki której Jan III Sobieski rozgromił muzułmanów
Ojciec Stanisław, przyjaciel, spowiednik i przewodnik duchowy króla Jana, spędził całą noc, modląc się przed figurą Najświętszej Maryi Panny. W Europie wrzało. Mahometańska nawała znów zagrażała chrześcijańskiemu światu.
Jan III Sobieski pokochał Maryję Królową już w dzieciństwie, kiedy to dowiedział się, że jego pradziad hetman Stanisław Żółkiewski, bohater spod Cecory, nosił na palcu złoty pierścień z łacińskim napisem Mancipium Mariae (Niewolnik Maryi). Rodzice przyszłego zwycięzcy spod Wiednia, ludzie bardzo prawi i pobożni, pokazując małemu Jasiowi grobowiec wielkiego przodka, wyjaśnili mu, iż wielkość jego słynnego pradziada miała ścisły związek z jego poddaństwem Matce Chrystusa.
Jan III Sobieski wyrastał również w atmosferze kultu maryjnego. Gdy tylko dorósł, wstąpił do bractwa różańcowego, w każdą sobotę pościł o chlebie i wodzie. Każdej poważnej pracy, którą rozpoczynał, towarzyszyła modlitwa, a wyprawy wojenne zawsze rozpoczynał od specjalnej błagalnej procesji.
W Europie wojska muzułmańskie z oszałamiającą prędkością podbijały kolejne państwa i zbliżały się już do Wiednia. Zdesperowany cesarz austriacki Leopold I słał posłańców do władców europejskich krajów, by wsparli go. Jeden z nich dotarł na dwór Jana III Sobieskiego. Polski monarcha był gotów wyruszyć natychmiast, ale sejm nie był tego samego zdania.
Król rozmawiał o tym z ojcem Papczyńskim. Był rozdarty i nie wiedział co zrobić. Papczyński spędził całą noc na modlitwie, z różańcem w dłoni błagając Maryję o podpowiedź, co robić; o płomień światła, który zniszczy ciemność niezdecydowania. Wierzył, że Matka Chrystusa przyjdzie z pomocą; wierzył, że we własnym sercu usłyszy Jej głos.
„Modliłem się całą noc, by Bóg zesłał światło na ciemności naszych trudnych sądów — powiedział marianin, budząc króla w środku nocy. — „Błagałem Maryję o Jej pomoc. W czasie modlitwy ukazała mi się i…” Sobieski otrząsnął się i natychmiast się obudził. „Co ci powiedziała Najświętsza Panienka, ojcze? Mów!”. „Zapewniam cię, królu, imieniem Dziewicy Maryi, że zwyciężysz i okryjesz siebie, rycerstwo polskie i ojczyznę nieśmiertelną chwałą!” — powiedział pełnym emocji głosem ojciec Stanisław. Król zawsze ufał swojemu spowiednikowi i teraz też ani przez moment nie wątpił w jego słowa.
Rozkazał natychmiast, pomimo nocy, przygotowywać wyprawę wojenną. Poprosił też ojca Papczyńskiego, by ten powtórzył swoje zapewnienie o zwycięstwie polskiej armii pod Wiedniem przed senatem i posłańcem papieskim.
O godzinie drugiej po południu ruszono do ataku, śpiewając Bogurodzicę. Sobieski stał na wzgórzu, błogosławił walczących drzewem Krzyża świętego i relikwiami świętych, a w rozstrzygającym momencie sam dowodził husarią. I co się stało? Muzułmańska potęga rozsypała się w proch.
Jan III Sobieski nie przypisał tego zwycięstwa sobie, lecz Bogu i Jego Matce, wypowiadając pamiętne słowa: “Przybyłem, zobaczyłem, a Bóg zwyciężył”. Wysłał też list do papieża z prośbą, aby ustanowił dzień 12 września świętem Imienia Maryi. Był to znak wdzięczności i świadectwo dla wszystkich pokoleń, że mocą tego Imienia osiągnięto tak wielkie zwycięstwo. To święto do dzisiejszego dnia obchodzone jest w całym Kościele.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |