32 kilometry od cywilizacji. Z maniakami Jezusa
Nastoletni, niepokorny Will może pójść do poprawczaka. Alternatywą jest… letni obóz chrześcijański. Choć tego zupełnie nie czuje – decyduje się na wyjazd. Czy tydzień spędzony wśród chrześcijan może odmienić jego życie?
Przeżywamy Wielki Tydzień – czas wyjątkowy. Czas, który zaprasza nas do zmiany swojego życia. Tylko czy tydzień wystarczy do tego, by coś się zmieniło? Jeśli tylko będziemy chcieli – to na pewno. Udowadnia to film „Tydzień życia” – chrześcijański film udostępniony niedawno na Netflixie.
>>> Bp Suchodolski: pytanie o wiarę młodzieży jest pytaniem o duchową kondycję dorosłych
Nieprzekonany
6 lat, 7 szkół i 22 domy. Tak można w skrócie podsumować kilka ostatnich lat życia Willa. Można do tego dopisać jeszcze kradzież (albo – jak on sam mówi – pożyczkę) radiowozu. Chłopak stracił kilka lat temu rodziców, zginęli w wypadku. Nie ma już możliwości na zamieszkanie w domu dziecka, ma trafić do poprawczaka. W jego życiu pojawia się jednak możliwość wyjazdu na wakacyjny obóz chrześcijański. Jedzie, choć zupełnie nie jest przekonany do tego pomysłu. Już w autokarze – gdy wszyscy wokół śpiewają, klaszczą i wielbią Jezusa – on czuje, że nie pasuje do tego miejsca. Jak sam przyznaje, znajduje się 32 kilometry od cywilizacji i to z maniakami Jezusa…
Boska miłość poniesie nas daleko. Dalej niż najśmielsze marzenia (cytat z jednego z utworów)
Odkrywający
Will to główny bohater filmu „Tydzień życia”. Czy pobyt z „maniakami Jezusa” zmieni jego życie? Nie będę ukrywał, że najnowsza produkcja Netflixa wpisuje się w nurt kina inicjacyjnego, które skupia się na przemianie głównego bohatera. Zatem żadnym wielkim spoilerem nie jest fakt, że Will zmieni się podczas tego tygodnia. Odkryje wartości, które były mu obce – a właściwie które w pewien sposób schował na marginesie swojego życia. To będzie tydzień, dzięki któremu odkryje miłość, przyjaźń, rodzinę, ale przede wszystkim wiarę w Boga. Młody, sceptycznie nastawiony do wierzących chłopak coraz bardziej będzie przekonywał się, że warto postawić na Jezusa i zaufać ludziom, którzy w Niego wierzą. Ich nadzieja i optymizm będą sukcesywnie zmieniały sceptycyzm Willa w wiarę. Co ważne jednak, to wszystko dzieje się bardzo naturalnie. Nie ma w tym filmie nachalnego ewangelizowania, które potrafi czasem charakteryzować chrześcijańskie produkcje. To przede wszystkim film dla młodzieży (warto go obejrzeć całą rodziną) – o problemach ludzi młodych. I o tym, że te problemy pomaga rozwiązać wspólnota, którą łączą przekonania i wartości, która potrafi się zatroszczyć o człowieka. I to opowieść podana w atrakcyjnej, musicalowej formie. Wiele śpiewanych i tańczonych utworów to piękne pieśni uwielbienia. Pogodny, dobry film do obejrzenia teraz albo w czasie świątecznym.
>>> Netflix: cykl filmów dokumentalnych w oparciu o książkę Franciszka
Udający
W trudnych chwilach naszego życia ważne jest, by spotkać na swej drodze mądrych ludzi, którzy nam pomogą. Wierzę, że stoi za nimi Bóg. Tak jak Will – zbuntowany, poraniony przez życie nastolatek, który słyszy, że jest z niego „dobry chłopak”. Próbując wpasować się w atmosferę obozu przeinacza swoją historię, próbuje się wybielić. Uważa, że jeśli ma się wpasować – to musi udawać kogoś innego. My też często w życiu przyjmujemy taką właśnie postawę, chcemy się wpasować i zakładamy maski. Nie udawajmy innych ludzi. Bóg i tak zna prawdę o nas samych, więc przed Nim nic nie ukryjemy. A ukrywanie swojego „ja” przed innymi ludźmi też nie ma żadnego sensu. Albo nas akceptują takimi, jakimi jesteśmy – albo i tak nie będziemy im pasowali.
Dobrzy
Bohaterowie filmu zadają sobie pytanie, z którym pewnie zmaga się wielu z nas : „czy jestem dość dobry?”. Sam często stawiam sobie to pytanie. Czy na pewno spełniam oczekiwania, jakie pokładają we mnie inni? Z ekranu filmowego pada krótka, ale ważna odpowiedź: „Nie daj sobie wmówić, że nie jesteś dość dobry”. Jesteśmy dziećmi Boga i w Jego oczach – pomimo całej naszej słabości i kruchości – znaczymy naprawdę bardzo wiele. Dlatego musimy przestać się porównywać z innymi i zastanawiać się, czy jesteśmy odpowiednio dobrzy. Nie możemy sobie tego wmówić, a tak często to robimy. Tymczasem Bóg każdemu z nas chce powiedzieć proste słowa: „Fajnie, że jesteś”. Filmowy Will też je usłyszy. Tak często staramy się spełniać oczekiwania innych i przez to popadamy we frustrację, depresję, czasem w kryzys wiary. A Bóg na to w ogóle nie patrzy. On po prostu kieruje do ciebie te proste słowa: „Fajnie, że jesteś”.
Chcę odkryć sens, swoje miejsce. Niech Twe światło pomoże mi odnaleźć moje miejsce (cytat z jednego z utworów)
Zmieniony
Możemy Bogu zadawać różne trudne pytania. Will pyta, gdzie był Bóg, gdy umierali jego rodzice. Każdy z nas ma w sobie zestaw takich niełatwych kwestii, które chce poruszyć w rozmowie z Bogiem. Ja też je mam. Ten Wielki Tydzień to dobry czas na zajęcie się takimi trudnymi sprawami. Bo naprawdę – tydzień wystarczy na zmianę – jeśli tylko będziemy tej zmiany chcieli. Zwłaszcza tydzień, w którym w tak szczególny sposób objawia się miłość. A przecież „miłość na wszystko ma odpowiedź” – jak słyszymy w „Tygodniu życia”. W tych dniach jesteśmy zaproszeni do tego, by poczuć się wspólnotą – nawet jeśli obowiązują nas pandemiczne obostrzenia. Ten Wielki Tydzień zmienia życie – jak ten chrześcijański obóz z historii Willa. W tym tygodniu przekonamy się, że warto postawić na „maniaków Jezusa”. Przekonamy się, że warto być takim maniakiem.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |