GrubSon Live – Przystanek Woodstock 2016
Z twórczością GrubSona zetknąłem się całkiem przypadkiem około 2009 r., gdy mój radykalny muzyczny umysł zakorzeniony w klasyce rocka zaczął się otwierać na klimaty hip-hopowe. Ten artysta zaciekawił mnie swoją osobą i twórczością o tyle, że spodobał mi się bardzo ten eklektyzm, jaki panuje w jego muzyce – połączenie reggae, dancehallu, jazzu, rocka, muzyki ludowej i folkowej. Miks stylów nie dziwi, gdyż ma on na swoim koncie współpracę z takimi artystami jak Pokahontaz, EastWest Rockers, Junior Stress, Jamal, Abradab, Natural Dread Killaz, DJ Feel X, Rahim, Skorup, Metrowy, Dreadsquad, OSTR, Bob One czy Maleo Reggae Rockers. Taka współpraca na pewno bardzo inspiruje i pozwala się rozwijać muzycznie. Kolejna rzecz, która mnie ujęła, to fakt, że utwory nie charakteryzują się wyłącznie ekspresją rapowaną, ale wpadającymi w ucho melodiami, które już po pierwszym odsłuchu można zanucić,oraz pozytywnymi tekstami opisującymi rzeczywistość. U artysty wizja świata jest dość daleka od tej, o której mówią inni raperzy – brak tu dygresji na temat brutalnej rzeczywistości. GrubSon proponuje, by na przekór wszystkiemu uśmiechać się do siebie, cieszyć i żyć chwilą, a w sytuacjach trudnych być po prostu razem, zjednoczyć siły.
W roku ubiegłym na prośbę wielu Woodstockowiczów zaproszono artystę, by zagrał na Małej Scenie Przystanku Woodstock. Muszę przyznać otwarcie, że nie byłem na tym koncercie z dwóch powodów. Pierwszy dlatego, że uczestniczyłem w tym czasie w ważniejszych dla mnie wydarzeniach. Po drugie troszkę z przekory, bo to jednak festiwal, na którym gra się szeroko pojętą muzykę rockową i tak jak lubię GrubSona, tak uważałem, że jego występ może zakończyć się fiaskiem. Bardzo się myliłem. Dostałem od znajomych płytę CD/DVD z tego koncertu i zacząłem sobie pluć w brodę, że mnie tam nie było. Koncert genialny. Niesamowicie poruszył publikę do zabawy już od pierwszego utworu. W konsekwencji nie bez powodu, głosem publiczności otrzymał Nagrodę Złotego Bączka, dzięki czemu w 2016 r. mógł zagrać na Dużej Scenie, detronizując zespół Domowe Melodie. Tym razem uczestniczyłem w tym koncercie osobiście. Była noc z 15 na 16 lipca, godzina 1:30. Ledwo artysta z zespołem wyszli na scenę, już wśród publiki wzniósł się szał. GrubSon zagrał utwory głównie z pierwszej oraz ostatniej płyty. Zaznaczyć należy, że towarzyszyli mu goście oraz zespół z prawdziwymi instrumentami. Dwa najpiękniejsze momenty z tego koncertu, jakie pamiętam, to ukłon GrubSona w stronę „rywali” w walce do Złotego Bączka – Domowych Melodii poprzez wykonanie ich utworu „Techno”, a także wspólne odśpiewanie bardzo ważnego dla mnie utworu „Na szczycie”. Śpiewał cały Woodstock, a nawet ci, którzy stali daleko od sceny. Przeżycie absolutnie niezapomniane. W życiu nie myślałem, że będę takim fanem artysty, który paradoksalnie muzycznie nie jest z mojej bajki. Okazuje się, że GrubSon potrafi swoją twórczością przemówić do najgłębszych zakamarków mojej duszy.
24 listopada 2016 r. ukazał się zapis tego koncertu na płycie CD/DVD. Kto nie był, niech żałuje. Ma jednak szansę nadrobić te braki, zaopatrując się w niniejsze wydawnictwo.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |