Davide Martello, fot. YouTube/ Mariusz Ciszewski

Igor Herbut o wojennej traumie, Muse o zniewoleniu jednostki. Artyści w służbie wolności 

Po 10 dniach od premiery piosenka Sanah i Igora Herbuta „Mamo tyś płakała” w serwisie YouTube ma już grubo ponad 6 milionów wyświetleń. A po komentarzach internautów widać, że wśród tych milionów odbiorców dużą część stanowią Ukraińcy 

Bo to pieśń o wojennie traumie, wyśpiewana w pięknym stylu i z ważnymi słowami. Przesłanie, które niesie dotknęło, zatrzymało i wzruszyło wielu. I to nie jedyna twórczość, którą artyści, muzycy kierują wobec wszystkich dotkniętych wojenną tragedią. To oczywiście przede wszystkim obywatele Ukrainy, ale wojna i jej dramat dotyczy wielu ludzi na całym świecie. Ludzi, dla których niczym nieuzasadniona agresja jednego państwa na drugie oraz bestialska, pozbawiona wszelkich reguł wojna jest traumatycznym przeżyciem. W tak trudnych i długotrwałych doświadczeniach niezwykle ważne są momenty, w których możemy dać upust naszych emocjom, przepracować je, wyrazić. Jednym z najlepszych do tego sposobów jest sztuka. I muzyka.  

Wołaj do nieba, cudu potrzeba 

Współpraca Sanah i Igora Herbuta przyniosła piosenkę, choć w tym przypadku lepsze jest chyba słowo pieśń, pod tytułem „Mamo tyś płakała”. Zaczyna się od śpiewu małej dziewczynki: „Mamo Tyś płakała, oczy Tyś miała szerokie, czy Cię znowu skrzywdził ktoś. Oni cios zadali – ludzie ze stali. Patrzą Ci w oczy, gdy mówisz dość”.  

Pieśń jest częścią płyty „Uczta”. Jak tłumaczy artystka, uczta to określenie oznaczające miłe spędzanie czasu. To wspólne zasiadanie do stołu, a przy tym stole, ludzie mogą się zjednoczyć. Przy tym stole jednak w ostatnich dniach i tygodniach sporo trudnych emocji. Przy stołach i przede wszystkim ukraińskich. Choć te stoły w dużej mierze przeniosły się do schronów i piwnic. O nich opowiada ten utwór. „Zapraszam Was do swojego stołu – tym razem nie tylko po to, aby dzielić się muzyką, ale przede wszystkim sercem. Przed Wami utwór, do napisania którego inspiracją była kompozycja Stanisława Moniuszki „Prząśniczka”. Igor, dziękuję Ci, że zechciałeś być jego częścią”napisała w mediach społecznościowych Sanah. Do utworu na kanale YouTube dołączone zostało tłumaczenie w języku ukraińskim.  

„Otul, otul me oczy jasne. Czekają, aż zasnę. Wołaj, wołaj. Wołaj do nieba. Cudu potrzeba” – przy tych słowach Sanah nie trudno o dreszcz przechodzący przez całe ciało. A już za chwilę, mocnym głosem, Igor Herbut śpiewa: „Krzyk mój to za mało, zabierz mnie mamo. Gdzieś tam daleko, daleko stąd”. Artyści oddali istotę uchodźczego losu. Piosenka może stać się artystycznym oddaniem obecnej sytuacji setek tysięcy, milionów Ukraińców. Ale także pomagających im Polakom.  

Żołnierz zabawka 

O sytuacji Ukrainy mówią i śpiewają też zagraniczni artyści. Brytyjski zespół Muse (łączący rock alternatywny, muzykę klasyczną i elektronikę) przygotował nową płytę „Will of people” (w tłumaczeniu: wola ludzi / ludu). Premiera w sierpniu, ale już jest singiel ją promujący. To utwór „Compliance” (zgodność / zgoda). Lider zespołu śpiewa: „Our toy soldier, you’ll do the dirty work. Stay loyal to us, we’ll take away the hurt”. Te słowa można przetłumaczyć tak: „Nasz żołnierzu – zabawko, zrobisz brudną robotę. Pozostań wobec nas lojalny a zabierzemy ból” – myślę w tej chwili o młodych, bardzo młodych rosyjskich żołnierzach, których Putin wysłał na bratobójczą wojnę.  

Utwór opowiada o tym, jak autorytarne reżimy zniewalają jednostkę, odbierają człowiekowi wolność myślenia i decydowania o sobie. Robią z nich żołnierzy w imię politycznych interesów. Bardzo mocne przesłanie. I choć utwór był przygotowany dużo wcześniej niż rosyjska inwazja na Ukrainę, to jego aktualność aż bije z głośnika oraz ekranu.  

Można się spodziewać, że coraz więcej muzyków będzie odnosić się do dramatu Ukrainy i zbrodniczej polityki Rosji. Nie zawsze robią to pisząc utwory, niekiedy zamieszczają posty albo filmiki w mediach społecznościowych. Ich zasięgi (czyli możliwość dotarcia do danej liczby odbiorców) są bardzo duże. Dzięki temu wiadomości o okrucieństwach Rosjan mogą dotrzeć do milionów ludzi na całym świecie; także tych którzy nie śledzą na bieżąco mediów.  

Goliat i Dawid  

Ja czekam na koncert Woodkida – brytyjskiego artysty – podczas sierpniowego Fest Festivalu w Chorzowie. To francuski reżyser, autor tekstów i wokalista. Tworzy w stylu muzyki eksperymentalnej, określanej też jako barokowy pop i neofolk. Lubi komentować rzeczywistość, choć robi to często nie wprost, ale za pomocą alegorii. Tak jest chociażby z jego numerem „Goliath”. Teledysk nagrany w iście apokaliptycznym klimacie. I choć utwór (a szczególnie teledysk) mówi o wykorzystywaniu przez człowieka zasobów naturalnych ziemi, o niszczeniu środowiska a więc i życia, to tytułowego Goliata – dzisiejsze moje myśli – odnoszą głównie do sytuacji Ukrainy wobec Rosji. Oby Ukraina okazała się biblijnym Dawidem. 

A artyści na takich wydarzeniach jak festiwale bardzo lubią modyfikować swoje utwory. Niekiedy w tekście, niekiedy za pomocą wizualizacji, które często towarzyszą im na wielkich festiwalowych ekranach, tuż przy scenie. Może więc i na letnich muzycznych spotkaniach znajdzie się przesłanie w sprawie Ukrainy? Bardzo możliwe. Oby wtedy było to już przesłanie dotyczące pokoju i zakończonej wojny.  

Nie za miłe wiadomości  

To, że nie tylko premierowe utwory napisane „pod temat” potrafią celnie odnieść się do bieżącej rzeczywistości dowodzi, że artyści mają ten dodatkowy zmysł. Czują więcej i przewidują szybciej niż „zwykli” śmiertelnicy. Przecież pytanie, które Czesław Niemen zadawał w utworze „Dziwny jest ten świat” zadaje sobie dziś cały demokratyczny świat. I wszyscy szanujący wolność i sprzeciwiający się przemocy, wojnie oraz terrorowi. „Od tylu lat człowiekiem gardzi człowiekiem” – przygnębiające. „Lecz ludzi dobrej woli jest więcej” – mocno wierzmy w to!  

Do muzycznych archiwów nie trzeba jednak sięgać aż tak głęboko. O wojnie na Ukrainie (oraz tej w Syrii) już wiele lat temu opowiadał w swoim utworze Fisze Emade Tworzywo. W numerze „Wojna” razem z Katarzyną Nosowską śpiewają: „Zapomnij o tych, co tęsknią do wojen. Jeśli serce masz, to nie bój się”. Płyty Fisza (czyli Bartosza Waglewskiego) to zresztą kopalnia komentarzy. W „Nie za miłych wiadomościach” słyszymy o królu, do którego docierają „nie za miłe wiadomości”: „Luksusowy panie. Twój świat zaczyna płonąć. Płonie. Twój świat płonie. Bo mój świat od dawna płonie”. Tematem utworu są zmiany klimatyczne, klimatyczna katastrofa. Ale gdy usłyszałem go w ostatnich dniach od razu poczułem, że idealnie oddaja sytuację Ukraińców, którzy od 2014 roku (czyli aneksji ukraińskiego Krymu przez Rosję) próbowali dać Zachodowi znać, że wojna trwa. Krym został zagarnięty, a Donbas płonął, bo działali tam prorosyjscy separatyści. A Europa, świat się do tego przyzwyczaił, przymknął oczy i dalej robił interesy z Kremlem. Dziś, nasz świat też zaczął płonąć. Obawiamy się wojny, obawiamy się kosztów uniezależnienia się od rosyjskich surowców, stajemy przed ogromnymi wyzwaniami geopolitycznymi. Może warto było wcześniej posłuchać, że ich (Ukraińców) świat już płonie i za chwilę może to dotyczyć i nas?  

Tak, przyznaję, jestem fanem twórczości Fisz Emade Tworzywo. Dlatego jeszcze krótko o jednym utworze. „Kurz”. Powstał w odpowiedzi na radykalizację języka, szczególnie w mediach społecznościowych, ale także tych tradycyjnych a nawet w przestrzeni publicznej, na ulicach, w czasie protestów. „Kurz” to opowieść o języku odzierającym z godności mniejszości seksualne. Ale to przesłanie można odnieść wobec każdego, kto jest atakowany wyłącznie za to kim jest. A czy dziś nie jest tak w Ukrainie? Za co Putin i jego wojska atakują budynki cywilne, bloki mieszkalne a nawet szpitale i oddziały położnicze? Eksperci prawa międzynarodowego już teraz mówią, że takie działania noszą znamiona ludobójstwa. Fisz w „Kurzu”: „Normalnym ludziom. Oni nie są równi” – czy to nie jest myślenie Putina o obywatelach Ukrainy? „To otchłań. To czysty gruz. I piekło” – dodaje dalej artysta. 

Z pianinem na granicy  

Symbolem towarzyszenia artystów w uchodźczej tułaczce jest Włoch Davide Martello, który z fortepianem pojechał na polsko-ukraińskie przejście graniczne w Medyce. Podróż zajęła mu 15 godzin. W rozmowie z reporterem Radia Zet podkreślał, że ma nadzieję, że jego przesłanie dotrze do Władimira Putina i otworzy mu oczy. Z tym może być różnie, jego muzyka jednak z pewnością pomaga Ukraińcom. „Często przystają na chwilę, szczególnie gdy gram ukraińskie piosenki. Słuchają, gdy czekają na autobus, którym wyruszą w dalszą podróż” – mówi. W swoim repertuarze ma m.in. „Hallelujah” Leonarda Cohena i „Yesterday” Beatlesów.  

Już nie na granicy, ale w centrum Wrocławia kilkanaście dni temu wybrzmiały polski i ukraiński hymn. Utwory wykonane zostały przez połączone chóry akademickie Wrocławia oraz Orkiestrę Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. W ten symboliczny sposób społeczność akademicka wyraziła sprzeciw wobec zbrojnej napaści Rosji na Ukrainę. Chóry wykonały też znaną pieśń – modlitwę o pokój („Spraw, niech już nigdy ściśnięta pięść nad naszą ziemią nie wzniesie się. O pokój, Panie nasz, błagamy Cię”):  

A w polskich i w wielu europejskich miastach coraz częściej powstają murale opowiadające o ukraińskiej walce o niepodległość, suwerenność i godność. Ale to już historia na inne spotkanie ze sztuką.  

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze