Jak dziecko. Na filmowo [WARTO ZOBACZYĆ]
Miłośnicy kina familijnego naprawdę nie mają teraz na co narzekać. Różnych propozycji filmowych do oglądania nie tylko z najmłodszymi nie brakuje. Na co warto szczególnie zwrócić uwagę?
Każdemu z nas czasem tęskno do czasów młodości – gdy sami byliśmy dziećmi. Powrócić do tamtych lat możemy, choćby na chwilę, oglądając całą rodziną jakiś dobry i wartościowy film familijny. Specjalnie piszę „familijny” – a nie „dla dzieci” czy „dla młodzieży”. Bo już dawno zrozumiałem, że nie ma filmów typowo dla dzieci i młodzieży – albo raczej wyłącznie dla nich. Jeśli obraz jest dobry – to będą się przy jego oglądaniu bawili i młodsi, i starsi. Taki film familijny (i aktorski, i animowany) jest dla każdego. Od razu nasuwa mi się na myśl cała seria filmów o Shreku – to przecież doskonałe filmy dla całych rodzin. Powiedziałbym nawet, że dorośli wyciągną z nich więcej smaczków niż młodsi.
Gdy kłębią się emocje
Czekam na 12 czerwca. To wtedy premierę będzie miał film animowany „W głowie się nie mieści 2”. Dziewięć lat po pierwszej części Disney i Pixar wyprodukowały kolejną część przygód Riley i emocji mieszkających w jej głowie. Na razie widziałem trailer tej produkcji – i już w ciemno mogę ją polecić na film do obejrzenia całą rodziną, a zwłaszcza wespół z dorastającymi nastolatkami. W pierwszej części mała Riley przeprowadzała się z rodzicami do San Francisco, gdzie jej ojciec dostał pracę. Tak ogromna zmiana życiowa spowodowała, że w jej głowie wręcz kłębiło się od emocji. I to bardzo konkretnych, bo to emocje są bohaterami tej historii: Radość, Strach, Gniew, Smutek, Odraza. Cztery ostatnie bardzo próbują tłumić działanie tej pierwszej emocji. A Radość bardzo stara się, by – pomimo zmian – życie Riley wciąż było pełne uśmiechu. Film prowadzi do bardzo mądrej konkluzji – potrzebne nam są wszystkie emocje, bo każda z nich mówi coś konkretnego o stanie, w którym akurat jesteśmy. Często mówimy o dobrych, pozytywnych emocjach, i o tych złych, negatywnych. Psychologowie walczą z tym podziałem i zaznaczają, że nie ma złych emocji. Wszystkie są nam potrzebne – są dla nas ważną informacją o tym, jak coś przeżywamy. I to w bardzo przystępny sposób pokazała animacja Disneya i Pixara. Przesłanie filmu z łatwością trafia tak do młodych, jak i do starszych odbiorców.
Niepewność i nie tylko
A 12 czerwca dostaniemy drugą część – kolejny raz zajrzymy do głowy Riley, tym razem już nastolatki. A, jak wiemy, w okresie dojrzewania aż kipi w młodych od emocji – i to często bardzo skrajnych. To w tym czasie zaczynamy mierzyć się też z wieloma nowymi emocjami, których wcześniej nie doświadczaliśmy, albo doświadczaliśmy ich znacznie mniej intensywnie. Radość, Strach, Smutek, Gniew i Odraza tworzą zgrany team, potrafią radzić sobie z Riley i jej przeżyciami. Ale centrala dowodzenia emocjami dziewczyny przechodzi gruntowny remont, by… mogły pojawić się nowe emocje. I tak przybywa Niepewność. I nie tylko ona, bo nowymi mieszkańcami głowy Riley są też: Zazdrość, Nuda i Wstyd. Nowe emocje szybko doprowadzają do tego, że Riley zaczyna tłumić te wcześniejsze. Zaczyna się w jej życiu „emocjonalny rollercoaster” – czyli „Operacja: nowa Riley”. Nowe i stare emocje będą ze sobą „walczyły” o kontrolę nad dziewczyną. Już teraz możemy się domyślać – co zresztą nie jest żadnym wielkim spoilerem i czego pewnie rozsądni widzowie oczekują – że kluczem do unormowania sytuacji w głowie Riley znów okaże się współpraca. Jedne emocje wcale nie mają zwalczać drugich – a mają z nimi współpracować. Aby nasz umysł dobrze funkcjonał i reagował odpowiednio na różne bodźce z zewnątrz –potrzebne są nam przeróżne emocje. Nowy film zapewne ugruntuje w nas tę wiedzę – i bardzo dobrze. Już teraz rezerwujmy czas na wizytę w kinie – i z dziećmi, jeśli je mamy, i sami. Dorośli też się będą dobrze bawić (i przy okazji się czegoś nauczą). Pewnie jeszcze przyjdzie czas, by więcej napisać o tym filmie!
Z ekscentryczną ciotką
W czerwcu warto sobie też zarezerwować czas na rodzinny seans z Netflixem. Już 1 czerwca (a więc w sam raz na Dzień Dziecka) na platformę trafi bowiem polski film familijny – „Za duży na bajki 2”. Kontynuacja hitu sprzed kilku lat na początku roku była grana w kinach, a teraz będą mogli ją zobaczyć widzowie streamingowego giganta. „Dwójki” jeszcze nie widziałem, ale mam w pamięci wciąż pierwszą odsłonę tej historii. Nastoletni Waldek przygotowuje się do turnieju gamingowego. W tym czasie jego mama wyjeżdża – a tak naprawdę trafia na leczenie onkologiczne do szpitala – a z Walkiem zaczyna mieszkać szalona, nieobliczalna i nadzwyczaj ekscentryczna ciotka (w którą genialnie wcieliła się Dorota Kolak). Między Waldkiem a ciotką na początku zgrzyta, bo kobieta chce mu odwrócić życie do góry nogami. Z czasem jednak chłopak się do niej przekonuje i otrzymuje od niej wiele cennych życiowych rad. Pierwsza część filmu była świetną lekcją na temat relacji międzypokoleniowych, przyjaźni i radzenia sobie z trudnymi życiowymi sytuacjami. Była też przy tym bardzo przyjemna, lekka w odbiorze, ciepła i wypełniona inteligentnym poczuciem humoru.
>>> Bazując na sentymentach. „Sami swoi. Początek” [RECENZJA]
Jest w czym wybierać
Spodziewam się, że druga część „Za duży na bajki” utrzymuje ton pierwszej opowieści. Tym razem Waldek jest na wyprawie w Tatry. Przypadkiem dowiaduje się, że gdzieś w okolicy mieszka jego ojciec, który dawno temu odszedł od rodziny. Pod osłoną nocy ze swoim kumplem Staszkiem wyrusza na poszukiwania ojca. Chce dowiedzieć się, dlaczego tata porzucił swoją rodzinę. W sequelu znów spotkamy m.in. zwariowaną ciotkę Mariolkę. „Za duży na bajki” to najchętniej oglądany polski film familijny w XXI w. – to już świadczy o jakości i wartości tego obrazu. Myślę, że jego kontynuacji też warto dać szanse i ją zobaczyć – z dużą dozą prawdopodobieństwa sądzę, że będzie to seans wartościowy, zabawny i stawiający przed nami ważne pytania.
A co jeszcze warto zobaczyć teraz całą rodziną? Na pewno warte zauważenia są dwa filmy, które jeszcze w maju trafią na ekrany kinowe – a więc mogą być ciekawym wyborem filmowym np. na Dzień Dziecka. 24 maja do kin wchodzi animacja pt. „Strażniczka smoków”. A 31 maja zobaczyć będzie można animowanego „Garfielda” – przygód tego pomarańczowego kota i psa imieniem Odie chyba nie trzeba nikomu specjalnie polecać. Garfield broni się zawsze, więc i tym razem oczekiwałbym fajnego obrazu. A w wakacje będzie można się wybrać rodzinnie na film „Arka Noego. Ahoj przygodo!” – wejdzie do kin 21 czerwca. Opowieść znaną z Biblii będziemy tym razem śledzić z… mysiej perspektywy. Kolejne tygodnie to kolejne ciekawe filmy familijne w kinach – ale nie będę ich teraz wszystkich wymieniał. A do tego warto też pamiętać, że na platformach streamingoewych też nie będzie brakowało ciekawych premier skierowanych do całych rodzin. Nie zachęcam do tego, by wciąż siedzieć przed ekranem. Ale na dobry seans dla młodych i dorosłych na pewno warto czasem znaleźć czas. Choćby po to, by choć na chwilę znów poczuć się jak dziecko.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |