fot. Pixabay

Jak modlić się sercem?

Najczęściej modlimy się w myślach. Czasem wypowiadamy te myśli na głos. Katechizm Kościoła uczy z kolei, że „modli się serce”. Co to właściwie oznacza? 

Nie bez przyczyny mówi się, że modlitwa to fundament życia chrześcijańskiego. Jest podstawą relacji człowieka z Bogiem. Rzeczywiście, trudno nam żyć po chrześcijańsku, kiedy naszej modlitwy po prostu nie ma. Trudno też żyć Ewangelią, kiedy jedynie „klepiemy” modlitwę po to, żeby „mieć to z głowy”. To co mówią usta przede wszystkim musi czuć serce. 

>>> Ks. prof. Janusz Nawrot: Bóg „umiera”, gdy się nie modlimy [ROZMOWA]

Czy to slogan? 

Być może określenie „modlitwa serca” obiło się nam o uszy. Niewykluczone, że pojawiło się na kościelnej ambonie, gdzieś pomiędzy słowami kaznodziei o zanurzeniu się w „oceanie Bożego miłosierdzia” albo „otwarciu swojego wnętrza”.  To może tłumaczyć, dlaczego tak wiele osób traktuje modlitwę serca jako kolejny duszpasterski slogan, w którego znaczenie wręcz nie chce się wnikać. I szkoda, że tak to wygląda. Bo choć samo hasło wydaje się dość patetyczne i górnolotne, tak naprawdę kryje w sobie najcenniejsze dla życia duchowego wskazówki.   

Modlitwa chrześcijan w Iraku. Fot. EPA/AHMED JALIL

Pogodzić serce z rozumem 

Katechizm Kościoła Katolickiego przypomina, że „modli się serce. Jeśli jest ono daleko od Boga, modlitwa pozostaje pusta” (KKK 2562). Nie da się nie zauważyć, że pojęcie „serca” jest dziś nie tyle zakurzone i zapomniane, co raczej rozumiane w zupełnie inny sposób. Myślę sobie, że chyba dość dobrze obrazowała to popularna kampania reklamowa pewnej sieci telekomunikacyjnej sprzed kilku lat, w której Serce było przedstawiane jako oponent Rozumu. W modlitwie chrześcijańskiej, a więc i w modlitwie serca, chodzi z kolei o ich współpracę. Czasem warto nieco „wyciszyć” rozum, ograniczyć myśli i słowa, pozwolić dojść do głosu uczuciom. Mimo że z zewnątrz wydają się być jedynie milczeniem, Bóg z pewnością słucha takiej modlitwy. 

>>> Modlitwa bez tajemnic [QUIZ]

Uczucia przed myślami 

Kiedyś usłyszałem, że doskonałość modlitwy serca nie polega wcale na bogactwie myśli, ale na bogactwie miłości. To chyba najprostsza definicja tego, czym ta modlitwa jest. Zdarza się, że jesteśmy przemęczeni, sfrustrowani albo zwyczajnie nie potrafimy znaleźć właściwych słów, by za ich pomocą „porozumieć się z Bogiem”. W modlitwie serca praca umysłu schodzi na drugi plan, staje się prostsza. Znam księdza, który – kiedy jest chory albo bardzo zmęczony i nie ma siły sięgnąć po różaniec czy brewiarz – odmawia krótką formułkę: „Jezu, Ty nie chcesz śmierci grzesznika. Zmiłuj się nade mną”. I chociaż to może niektórych gorszyć, a przynajmniej wydawać się dalekie od ideału, jest rzeczywiście modlitwą płynącą z głębi serca. Niewiele mówienia, wiele uczucia. Czasem to wyraża więcej niż tysiąc słów. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze